- Z pól napłynęła fala powodziowa w kolorze kawy. Podeszła rowami pod domy, ogrody, przelała się przez progi mieszkania - opowiada Zenon Mokrzycki z Rusocina. - Próbowałem zastawiać wejście workami z paskiem, ale nic nie dało. Mam zniszczone meble, muszę zerwać boazerię, bo wilgoć się dostała.
W środku wsi powstało rozlewisko, bo rów przy świeżo remontowanej drodze wojewódzkiej nie nadążał odprowadzać wody w stronę pól i rzeki.
- Podnosiło się powoli i miałem kilka minut, żeby wynieść wyżej lodówkę, zamrażarkę i pralkę - mówi Mieczysław Kościelniak z Rusocina. - Za to meble kuchenne namokły, nadają się do wyrzucenia.
W sąsiednich Złotogłowicach rowy przy drodze powiatowej nie były czyszczone od dawna. Tu woda zalała 5 posesji.
- Mieszkam tu 70 lat, nigdy tego nie widziałem - mówi Eugeniusz Doliński. - Po podwórzu kajakiem można było pływać. Wszystkie przepusty przy powiatowych rowach są zatkane. W latach 60. tych dzielnicowy dawał mandat za zatkane rowy, to ludzie sami wszystko utrzymywali w porządku.
- Trwa szacowanie szkód. OPS wypłaci poszkodowanym po 1,5 tys. zł. pomocy doraźnej. Wystąpimy też do wojewody o dalszą pomoc - mówi Piotr Bobak, wiceburmistrz Nysy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?