Pod Olesnem zapłonął stos. Spalono dwie osoby

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Właśnie w tym miejscu spalono skazańców. Miejsce upamiętnia krzyż- mówi Cyprian Tkacz (na zdjęciu z lewej), historyk z Olesna.
- Właśnie w tym miejscu spalono skazańców. Miejsce upamiętnia krzyż- mówi Cyprian Tkacz (na zdjęciu z lewej), historyk z Olesna. Mirosław Dragon
Ewa Cichoń naliczyła aż 30 oleskich legend. Nie wszystkie zrodziły się tylko w wyobraźni. Zachował się w nich także ślad spalenie na stosie złodzieja i podpalaczki.

Niektóre z legend są powszechnie znane: dotyczą założenia Olesna przez księcia Henryka Brodatego, budowy kościoła św. Anny jako pomnika wdzięczności za uratowanie mieszczki Anny z rąk zbójców. Są jednak także legendy nowsze i do tego złowrogie.

W podoleskim Grodzisku miało dojść do ostatniego spalenia na stosie w Europie! Było to podobno zimą 1738 roku.

W pewną zimową noc do Wysokiej przyjechał konno mężczyzna. Przy kościele przywiązał konia, wszedł do świątyni, skąd ukradł cyborium z hostiami. Następnie pojechał do Olesna, gdzie chciał sprzedać pozłacane cyborium żydowskiemu kupcowi.

Żyd domyślił się, że puszka do przechowywania hostii może być skradziona z którejś ze świątyni i zgłosił tę sprawę władzom.

Złodziej został zatrzymany. Okazało się, że jest to niejaki Benski, znany kłusownik spod Łomnicy. Oskarżony został o kradzież sprzętu liturgicznego i profanację hostii.

Cyborium zostało zwrócone proboszczowi z Wysokiej, ks. Grzegorzowie Ptakowi. Złodziej został postawiony przed sądem i skazany na śmierć przez spalenie na stosie.

Na stos nie poszedł sam. Skazana na śmierć została także służąca oskarżona o podpalenie w Wojciechowie.

Stos ułożono w drodze z Olesna do kościoła św. Rocha w Grodzisku.

Egzekucja była publiczna, co miało na celu przestrogę. Skazańcy byli ubrani na biało. Zostali przywiązani do stosu obłożonego słomą i drewnem smolnym.

Po podłożeniu ognia płonęli jak żywe pochodnie.

Publiczna egzekucja przyciągnęła licznych gapiów. Widok był jednak tak drastyczny, że spowodował liczne omdlenia, a podobno nawet śmierć jednej z kobiet.

Czy ta legenda jest prawdziwa? Na pewno nie było to ostatnie spalenie na stosie, ponieważ jeszcze w 1811 roku w Reszelu (na terenie ówczesnych Prus) spalono Barbarę Zdunk, oskarżoną o podpalenie miasta.

Czy jednak koło Olesna naprawdę zapłonął stos?
- Zostało to odnotowane w kronice parafialnej w Wysokiej. Myślę, że jest to prawdziwe wydarzenie, które dodatkowo obrosło legendą przez to, jak straszne wrażenie wywołało wśród ludzi - mówi Ewa Cichoń, dyrektorka Oleskiego Muzeum Regionalnego i autorka opracowania o oleskich legendach. - Pamiętajmy, że w tamtych czasach za świętokradztwo karano śmiercią. W XVIII wieku już wprawdzie rezygnowano ze stosów, ale Olesno było prowincją. Na prowincji stosy czasami jeszcze płonęły.

Popiół ze spalonych ciał skazańców rozrzucono na cztery strony świata. Na miejscu kaźni wbito dwa drewniane pale, później zastąpiono je trzema krzyżami, a dzisiaj w tym miejscu wisi Chrystus na krzyżu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska