Pod Opolem powstaje wielki azyl dla dzikich zwierząt. Będą tu leczyć m.in. jelenie, łosie i wilki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Kto zawdzięcza życie łubniańskiemu azylowi? Unikatowe zdjęcia nie tylko futrzastych pacjentów znajdziecie na kolejnych slajdach.
Kto zawdzięcza życie łubniańskiemu azylowi? Unikatowe zdjęcia nie tylko futrzastych pacjentów znajdziecie na kolejnych slajdach. Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach
O azyl dla zwierząt w Łubnianach pod Opolem słyszała cała Polska, m.in. za sprawą ślepej wydry, która swoją ucieczką postawiła na baczność miłośników zwierząt. Ośrodek to unikatowe miejsce w skali regionu, bo tutaj ranny gołąb jest tak samo cenny, jak ptak pod ścisłą ochroną. Teraz pojawiła się szansa na rozbudowę.

Łubniański azyl utrzymuje się wyłącznie z datków darczyńców. Obecnie przebywa tu około 30 pacjentów, ale w sezonie lęgowym było ich około 100.

Te statystyki stale się zmieniają, bo praktycznie nie ma dnia bez interwencji. Zdarzają się za to takie, że zgłoszeń jest kilka.

– Czasami są to ranne zwierzęta, które wymagają pomocy lekarza weterynarii. Ale przyjmujemy też osobniki młode, dla których jesteśmy jedyną szansą na przetrwanie. Młode ssaki, na przykład borsuki, wiewiórki czy kuny wymagają opieki dzień i w nocy. Nie stać mnie na to, by zatrudnić pracowników, więc muszę tak zorganizować dobę, by dla wszystkich pacjentów wystarczyło czasu - mówi Marta Węgrzyn, technik weterynarii i założycielka Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach pod Opolem. - Przespanie ciągiem 8 godzin jest luksusem nie do osiągnięcia, ale satysfakcja, gdy możemy zwrócić naszym podopiecznym wolność, rekompensuje wszystkie nieprzespane noce.

Na początku roku głośno zrobiło się o Wece, ślepej wydrze, która uciekła z azylu w Łubnianach. Pani Marta przez 1,5 doby niemal nie zmrużyła oka, wypatrującej swojej podopiecznej. Niewidoma Weka do feralnego wieczoru była niczym jej cień. Zwierzę nie poradziłoby sobie na wolności, dlatego za pomoc w jej odnalezieniu wyznaczono wysoką nagrodę. Do akcji szykowała się już nawet ekipa z psami tropiącymi. Akcję odwołano w ostatnim momencie, bo niespodziewanie Weka sama wróciła do domu.

Wydra, ze względu na swoją chorobę, miała na zawsze zostać w azylu. Badania pokazały, że jej źrenica nie działa. Młoda samiczka była pod opieką okulisty, ale okazało się, że problem ma podłoże neurologiczne.

- Życie napisało tu nieoczekiwany finał i Weka jednak wróciła na wolność – wspomina założycielka azylu. – Gdy wydra miała około roku, jej źrenica niespodziewanie podjęła pracę. W tym czasie zwierzę zaczęło też dojrzewać, co było dla nas trudnym przeżyciem. Weka uciekała z domu i wyraźnie pokazywała, że jej miejsce jest w naturze. Okazało się zresztą, że świetnie radzi sobie z polowaniami i wierzę, że jest szczęśliwa. Nigdzie nie będzie jej tak dobrze jak w naturalnym środowisku.

Ośrodek, choć działa dopiero od nieco ponad roku, takich szczęśliwych historii ma na swoim koncie wiele. Pomaga nie tylko futrzastym pacjentom. Na swoim koncie ma też mnóstwo ptaków. Wiele z nich wróciło na wolność. Fundację wyróżnia to, że tutaj ranny gołąb jest tak samo cenny, jak ptak pod ścisłą ochroną.

Marta Węgrzyn marzy o tym, by stworzyć ośrodek, który pozwoli pomagać w sposób kompleksowy dzikim mieszkańcom naszych lasów. Powstanie on w Zawadzie, na terenie szkółki leśnej Płaszczyna.

– Otrzymujemy mnóstwo sygnałów na przykład na temat rannych saren, ale ze względu na brak warunków, nie możemy przyjmować jeleniowatych. Serce mnie boli za każdym razem, gdy takiego pacjenta trzeba przekierować poza Opolszczyznę, bo przecież chodzi o to, by on jak najszybciej dostał pomoc – mówi pomysłodawczyni.

Nadzieje na rozbudowę ożyły ze zdwojoną siłą kilka dni temu. Do tej pory azyl w Łubnianach zajmował powierzchnię raptem pół hektara. Zmieniło się to za sprawą Lasów Państwowych, które przekazały fundacji ponad 5 hektarów ziemi, na której ma powstać pierwszy profesjonalny ośrodek leczenia i rehabilitacji dzikich zwierząt w regionie.

– Różnica jest kolosalna, ponieważ nasz teren powiększył się dziesięciokrotnie. W końcu mamy dostęp do lasu, dzięki czemu stworzymy warunki dla jeleniowatych. Będą też wybiegi dla jeży, których przyjęcia od pewnego momentu musieliśmy wstrzymać, bo zabrakło nam miejsca – mówi z entuzjazmem pani Marta. – Oprócz zwierząt na leczeniu, rehabilitacji i odchowie zamieszkają tu też zwierzęta trwale okaleczone, które nie wrócą na wolność. Znalazłoby się też miejsce dla gatunków inwazyjnych, na przykład szopów czy jenotów, które po leczeniu nie mogą wrócić do naturalnego środowiska. Osobniki, które do tej pory uratowaliśmy, musieliśmy wyadoptować do Niemiec, bo tylko tam ktoś był w stanie stworzyć im odpowiednie warunki.

W należącym do azylu lesie - oprócz jeleniowatych, jak sarny, łosie czy jelenie - będzie też wybieg dla wilków, których coraz więcej jest w stobrawskich lasach. Schronienie znajdą również wiewiórki, kuny, tchórze, czy gronostaje oraz… owce, które będą pełniły funkcję naturalnych kosiarek.

Ważnym elementem ma być centrum edukacji, gdzie uczniowie opolskich szkół będę mogli zobaczyć zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Pomysłodawczyni azylu chciałaby też edukować przedstawicieli służb, m.in. policjantów czy strażaków, bo to oni często jako pierwsi dojeżdżają na miejsce zdarzenia z udziałem dzikiego zwierzęcia.

- Teraz wielokrotnie doświadczamy spychologii, która może nie tyle wynika ze złej woli, co z braku wiedzy. Liczę, że w krótkim czasie uda się to zmienić – mówi Opolanka.

By stworzyć ośrodek, na start potrzeba około pół miliona złotych, choć rozbudowa zapewne potrwa latami.

– Nie mamy takich pieniędzy, dlatego będę wdzięczna za każdą złotówkę, która zbliży nas do realizacji celu. Z radością przyjmiemy też pomoc materialną, na przykład bloczki betonowe, drewno, ale też zwykłe śrubki – wylicza Marta Węgrzyn. - Będziemy starać się o dofinansowanie, ale nie wiem z jakim skutkiem. Determinacji i zapału nam nie brakuje, choć – jak widać - to nie wszystko. Jeśli uda się stworzyć ośrodek z moich marzeń, to będę mogła powiedzieć, że pracuję dla przyjemności.

Zbiórka na budowę azylu trwa na portalu zrzutka.pl link: https://zrzutka.pl/budowa-osrodka-leczenia-i-rehabilitacji-dzikich-zwierzat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska