Pod sąd za porwanie własnego dziecka

Archiwum
Akt oskarżenia w sprawie uprowadzenia Klaudii skierowała do sądu Prokuratura Rejonowa w Opolu.
Akt oskarżenia w sprawie uprowadzenia Klaudii skierowała do sądu Prokuratura Rejonowa w Opolu. Archiwum
Akt oskarżenia w sprawie głośnego uprowadzenia Klaudii z Niemodlina skierowała właśnie do sądu Prokuratura Rejonowa w Opolu. Mamie 13-letniej dziewczynki grożą 3 lata więzienia.

11-letnią wówczas dziewczynkę, spod szkoły do której chodziła, 13 grudnia 2010 roku zabrała jej biologiczna matka. Wioletta B., która od dziewięciu lat miała ograniczoną władzę rodzicielską, wsadziła dziewczynkę do samochodu i wywiozła do Niemiec, gdzie mieszka od kilku lat. Teraz grozi jej za to do trzech lat więzienia. Kobieta nie przyznaje się do winy.

Sprawa jest skomplikowana. Przez wiele lat prawną opiekunką Klaudii była jej babcia. Po jej śmierci Sąd Okręgowy w Opolu na tymczasową opiekunkę wyznaczył siostrę oskarżonej kobiety. To właśnie ona zgłosiła sprawę policji zaraz po uprowadzeniu. Ciocia dziewczynki zaangażowała nawet w sprawę znanego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, na nogi postawione zostało również polskie i niemieckie ministerstwo sprawiedliwości.

Ciocia Klaudii wystąpiła również do niemieckiej strony z wnioskiem o oddanie dziewczynki w trybie tzw. konwencji haskiej. Niestety, nastolatka do dziś nie wróciła do Polski.
Ciocia Klaudii wytoczyła więc sprawę jej biologicznej matce przed sądem w Kolonii. W pozwie domagała się, by dziewczynka wróciła do Polski. Niemiecki sąd odrzucił jednak jej wniosek. Jak napisano w uzasadnieniu wyroku, zabranie dziecka sprzed szkoły i wywiezienie go do Niemiec nie naruszyło jej prawa do opieki nad dzieckiem, bo powódka takiego nie miała.

Według niemieckiego sądu powódka nie udowodniła też, że biologiczna matka Klaudii nie troszczyła się o nią. Sąd stwierdził natomiast, że to rodzina w Polsce utrudniała Wioletcie B. dostęp do jej córki. Sąd napisał również, że Jugendamt, czyli niemiecki urząd do spraw młodzieży stwierdził, że dziecko dobrze zintegrowało się z niemiecką szkołą oraz swoją matką, więc jej powrót do Polski nie jest wskazany.

Sąd zauważył też, że dziecko żyło w Polsce w złych warunkach materialnych, niezabezpieczających mu podstawowych potrzeb. Nie wiadomo jednak skąd niemiecki wymiar sprawiedliwości ma taką wiedzę, gdyż ani sędzia, ani nikt z niemieckiej strony nie pofatygował się do Niemodlina, by to sprawdzić.

Akta sprawy trafiły już do wydziału drugiego karnego Sądu Rejonowego w Opolu. Data rozpoczęcia procesu będzie wyznaczona w ciągu kilku dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska