Podejrzenie choroby Creutzfeldta-Jakoba u mieszkańca Głubczyc

Redakcja
freeimages.com
Mężczyźnie, który trafił na oddział neurologii miejscowego szpitala, pobrano płyn mózgowo-rdzeniowy i wysłano do zbadania do Warszawy, pod kątem tej choroby.

- Mężczyzna wykazywał objawy, które mogą wskazywać na chorobę Creutzfeldta-Jakoba, ale występują też w innych schorzeniach neurologicznych, dlatego to podejrzenie trzeba dokładnie wyjaśnić - mówi dr Dariusz Szymański, zastępca dyrektora ds. medycznych Szpitala Powiatowego w Głubczycach. - Pobrany płyn mózgowo-rdzeniowy został wysłany do specjalnego laboratorium w Warszawie, a następnie materiał ma być jeszcze przekazany do laboratorium w Dreźnie lub Berlinie. Czekamy na potwierdzenie lub wykluczenie wstępnej diagnozy. Pacjent na razie wrócił do domu.

Chorobę Creutzfelda-Jakoba, czyli tzw. gąbczaste zwyrodnienie mózgu, wywołują priony - chorobotwórcze cząsteczki białka. Do zakażenia u człowieka dochodzi po zjedzeniu mięsa, najczęściej wołowego, zawierającego infekcyjne priony. Od momentu zakażenia do wystąpienia objawów może upłynąć 10, 20, a nawet 30 lat. Są to przypadki bardzo rzadkie.

U części chorych najpierw występują takie objawy jak: zmiana nastroju, utrata apetytu, chudnięcie, niepokój, zaburzenia snu i funkcji poznawczych. Pojawiają się też zaburzenia czucia, równowagi, drżenie ciała, niedowłady kończyn.

Według Światowej Organizacji Zdrowia najważniejszym kryterium diagnostycznym, niezbędnym do postawienia rozpoznania choroby Creutzfeldta-Jakoba, jest szybko postępujące otępienie.

Należy jednak pamiętać, że do choroby tej dochodzi także na skutek samoistnych przemian w mózgu, w wyniku losowo występujących mutacji genowych. Wówczas zamiast prawidłowych prionów w mózgu wytwarzane są chorobotwórcze.

- W Polsce przypadki zachorowań na Creutzfeldta-Jakoba są sporadyczne, w ubiegłym roku były 24 - podkreśla dr Dariusz Szymański.

Natomiast w tym roku, w kwietniu, jeden z nich miał już miejsce w Głubczycach.

- Mieliśmy pacjentkę, u której choroba Creutzfeldta-Jakoba została laboratoryjnie potwierdzona - dodaje dr Szymański. - Kobieta ta zmarła. Nie było i nie ma jednak powodu do zaniepokojenia ani paniki, gdyż choroba ta nie jest zakaźna, nie przenosi się z człowieka na człowieka. Nie ma zagrożenia epidemiologicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska