Podnoszenie ciężarów. Barth i Szatkowski z rekordami

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Mateusz Szatkowski z Budowlanych Opole pobił „życiówkę”.
Mateusz Szatkowski z Budowlanych Opole pobił „życiówkę”. Oliwer Kubus
Rozegrany w Skorogoszczy już po raz dziesiąty turniej o Puchar Burmistrza Lewina Brzeskiego obfitował w bardzo dobre rezultaty.

Bartłomiej Barth i Mateusz Szatkowski (obaj Budowlani Opole) stoczyli bój o zwycięstwo w kategorii do 20 lat. Po rwaniu więcej powodów do zadowolenia miał pierwszy z nich. Do swojej trzeciej próby, kiedy sztanga ważyła 150 kg, podchodził przy aplauzie publiczności. Z wielkim trudem zaliczył to podejście, co sprawiło mu niemałą satysfakcję. Osiągnął w rwaniu „życiówkę”.

- Na trybunach zasiedli prawie sami znajomi, bo tu zaczynałem – mówił Barth. - Mam nadzieję, że ich nie zawiodłem, a wynik jest super. To dobry prognostyk przed mistrzostwami Polski oraz świata. Zobaczymy, co się wydarzy. Jeśli nie wyskoczy kontuzja, zrobię wszystko, żeby stanąć na najwyższym stopniu podium.

W podrzucie klasę pokazał za to Szatkowski. Przed ostatnią próbą poprosił o 182 kg. Zacisnął zęby, zarzucił sztangę na klatkę piersiową i uporał się z nią. W jego przypadku cieszy postęp, jaki w krótkim czasie wykonał. Przed rokiem w Skorogoszczy, startując po kontuzji, osiągnął w dwuboju 270 kg, na październikowych mistrzostwach Europy dźwignął o 29 kg więcej, a w sobotę zwyciężył z rezultatem 320 kg.

- Zmieniłem kategorię wagową - tłumaczył Szatkowski. - Teraz startuję w grupie do 85 kg, a ważę o trzy kilogramy mniej. Wraz z masą przyszła siła. W kwietniowych mistrzostwach Polski trzeba taki wynik powtórzyć, a najlepiej poprawić. Jeżeli dźwignę tam o pięć kilogramów więcej w każdej konkurencji, to myślę, że powinienem wygrać. Mam zresztą niedowagę, a tu waga odgrywa dużą rolę.

W podrzucie zdecydowanie słabiej spisał się Barth. Dźwignął jedynie 170 kg, a jako że jest cięższy od Szatkowskiego, to w klasyfikacji Sinclaire’a musiał uznać wyższość klubowego kolegi.

W młodszych grupach triumfowali Kacper Urban oraz Miłosz Czachor (obaj Budowlani). Nad sprawną organizacją zawodów czuwał jak zwykle Władysław Górka.
- Dziesięć edycji minęło jak batem strzelił - komentował pomysłodawca imprezy. - Niektórzy się zestarzeli, młodzież dorosła. Ona się przy mnie wychowała. Poświęcałem jej niekiedy więcej czasu niż rodzina. Pamiętam pierwszy turniej. Był malutki pomost oraz sześciu zawodników. Wydawało się, że na jednym razie się skończy, ale dzięki ludziom pozytywnie zakręconym trwamy przy idei aż do dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska