Podpalacz z Nysy usłyszał wyrok

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
freeimages.com
- To przez ten wypity alkohol włączały mi sie głupie pomysły - tłumaczył policjantom 28-letni Krzysztof M. z Nysy. - Podpalałem bez powodu i nie myślałem o konsekwencjach. Nie planowałem pożaru. To przychodziło samo, kiedy wracałem z imprezy do domu.

Kawaler, bez dzieci, ze średnim wykształceniem. Krzysztof M. pracował jako barman w jednym z lokali w Nysie, ale lubił też uczestniczyć w imprezach mocno podlewanych alkoholem.

Mechanizm postępowania za każdym razem był podobny. W nocy mocno pijany Krzysztof M. wracał do domu przez opustoszałe miasto. Wchodził w zaułek, czasem nie wiadomo dlaczego. Przystawał przy jakimś kontenerze na śmieci, stercie szmat. Wyciągał zapalniczkę, bo jest nałogowym palaczem i podkładał ogień pod jakiś wystający z kontenera worek. Potem szedł do domu, nie patrząc na skutki pożaru.

Czasem następnego dnia szedł sprawdzić, co się spaliło. Jeden raz przestraszył się po fakcie, że mógł komuś przypadkowemu zrobić krzywdę.

Na podstawie własnych ustaleń i wyjaśnień podejrzanego policjanci przypisali Krzysztofowi M. cztery pożary. W sumie z dymem poszło 8 pojemników na śmieci firmy Ekom za 14,5 tys. zł.

W marcu 2015 roku Krzysztof M. podpalił wiatę magazynową jednego ze sklepów, robiąc szkodę na 28 tys. zł. W styczniu 2016 podłożył ogień pod ogródek kawiarniany. Wartość spalonych urządzeń oszacowano wtedy na 15 tys. zł. Policja ustaliła personalia podpalacza kilka dni później. W jego domu znaleziono jeszcze nadpalone ciuchy.

Sąd Rejonowy w Nysie skazał Krzysztofa M. na rok pozbawienia wolności, ale zawiesił mu karę na trzy lata próby. Zobowiązał też skazanego do naprawiania wszystkich szkód i do powstrzymania się od nadmiernego picia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska