W drużynie z Krasiejowa trudno o optymizm. Za nami półmetek rozgrywek, a jej gracze tylko raz cieszyli się jak dotąd ze zdobycia kompletu punktów. Zwycięstwo (4-2) odnieśli jedynie w wyjazdowym meczu z Unią Kolonowskie. Równie rzadko, bo zaledwie trzykrotnie, kończyli z jednym „oczkiem”. Udało im się zremisować na własnym boisku z OKS-em Olesno (1-1), MKS-em Gogolin (0-0) oraz Startem Namysłów (2-2). Dlatego też, z dorobkiem zaledwie sześciu punktów, zamykają ligową tabelę.
- Składa się na to dużo czynników - mówi Mateusz Pinkawa, grający trener KS-u. - Najmocniej utrudniały nam życie urazy doświadczonych graczy.
Do bezpiecznej pozycji jego zespół traci już 12 punktów. Jeżeli w ogóle chce wiosną choć przez chwilę myśleć o włączeniu się do gry o przetrwanie, musi przede wszystkim podnieść jakość poczynań w defensywie. Ekipa KS-u straciła bowiem jesienią zdecydowanie najwięcej bramek spośród wszystkich ligowców - aż 57 (średnio 3,35 na mecz).
- W większości spotkań nasza gra kompletnie się rozsypywała właśnie po utracie pierwszego gola - zauważa trener Pinkawa. - Równie dużym problemem była nasza ogromna nieskuteczność.
Pod względem zdobytych bramek, drużyna z Krasiejowa również plasuje się w dole tabeli. Zdobyła ich dotychczas 19. Gorszym wynikiem legitymują się w tym aspekcie jedynie Unia Kolonowskie i Start Namysłów.
- W tym samym momencie poprzedniego sezonu mieliśmy na koncie bodaj 13 „oczek” - podkreśla Pinkawa. - Nie ma zatem co ukrywać, że wiosną czeka nas bardzo trudna walka o utrzymanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?