Stawka za odbiór odpadów segregowanych w gminie Prudnik będzie wynosić 16 zł od mieszkańca miesięcznie, za niesegregowane - 29 złotych. To wzrost o 60 procent. Opłata nie była podnoszona od 5 lat.
Doprowadziło to nawet do tego, że Zakład Usług Komunalnych, gminna spółka zbierająca odpady w Prudniku, w 2018 roku poniosła milionową stratę na tej działalności.
Największy wpływ na podwyżkę mają rosnące ceny na składowisku w Domaszkowicach pod Nysą. One zaś rosną z powodu coraz wyższych opłat środowiskowych, które mają zmusić ludzi i władze do odzyskiwania coraz większej części odpadów.
W 2020 roku połowa śmieci ma trafiać do recyklingu, a na razie daleko nam do takiego wskaźnika. Na dodatek Prudnik i inne gminy korzystające ze składowiska w Domaszkowicach, przegrały w pierwszej instancji sądowy spór z nyskim EKOM-em o poziom wprowadzonych przed rokiem podwyżek. Burmistrz Grzegorz Zawiślak przekonywał radnych, że gmina i gminna spółka nie zarabiają na tej działalności, a cena powinna być nawet jeszcze wyższa (17,5 zł). Zapowiedział jednak, że zrobi wszystko, aby uniknąć dalszego wzrostu kosztów i podwyżek.
- Trzeba doszczelnić system - mówił na sesji burmistrz. - Apeluję do mieszkańców: Jeśli jesteście świadkami, że ktoś podrzuca śmieci, proszę abyście to zgłaszali policji czy straży miejskiej. Będziemy takich ludzi piętnować i karać.
Władze Prudnika zamierzają kupić program do monitorowania rosnącego strumienia odpadów. Chcą też wyposażyć nowe auta - śmieciarki w wagi, do ważenia śmieci z poszczególnych gospodarstw. Burmistrz nie wykluczył też instalowania kamer przy gniazdach z pojemnikami.
PLASTIK ZALEWA ZIEMIĘ. Jak temu zapobiec?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?