Pogoń Prudnik - Unia Tułowice 3-0

fot. Oliwer Kubus
Pomocnik Pogoni Kamil Olejnik (z prawej) był w sobotę szybszy od Marcina Patrysa.
Pomocnik Pogoni Kamil Olejnik (z prawej) był w sobotę szybszy od Marcina Patrysa. fot. Oliwer Kubus
Piłkarze z Tułowic w minutę stracili szanse na korzystny wynik. Prudniczanie pewnie zmierzają do IV ligi.

Spotkanie miało wysoką rangę. Obie drużyny były wiosną niepokonane, a w tabeli dzieliły je cztery punkty. Od początku inicjatywę posiadali gospodarze, a goście poruszali się ociężale i szybko tracili piłkę. - Wyszliśmy na murawę zdekoncentrowani- wyjaśniał Miłosz Stanclik, kapitan Unii. - Rzadko przedostawaliśmy się na połowę przeciwnika i nie stwarzaliśmy zagrożenia.

Wszystko co najważniejsze wydarzyło się w 26. min. Za faul na Marcinie Rudzkim czerwoną kartkę ujrzał Dariusz Brodkorb. - To była kontrowersyjna decyzja sędziego - mówił Stanisław Kasprzak, trener Unii. Bardziej sprawiedliwa byłaby żółta kartka. - Zawodnik zasłużenie wyleciał z boiska - ripostował Grzegorz Pietruszka, obrońca Pogoni. - Trzeba szanować swoje zdrowie na boisku.

Z rzutu wolnego Kamil Olejnik dośrodkował, a Paweł Wesołowski przedłużył lot piłki i dał swojej drużynie prowadzenie. - Bramka nam się należała- komentował Pietruszka. - Narzuciliśmy swój styl gry i dominowaliśmy pod każdym względem. Po przerwie Pogoń zadała nokautujący cios. Paweł Kałwa faulował w polu karnym Przemysława Chudego i arbiter wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Rudzki.

- Myśleliśmy, że uwagi trenera w szatni poskutkują - tłumaczył Stanclik. - Tymczasem drugi gol podciął nam skrzydła i nie nawiązaliśmy walki. Ozdobą spotkania było trzecie trafienie. Dryblingiem popisał się Marcin Kłosowski, ograł obrońców i skierował piłkę do siatki. - Takie bramki się zdarzają- mówił skromnie pomocnik miejscowych. -Defensorzy byli źle ustawieni, a ja to wykorzystałem. Szkoda, że w końcówce nie strzeliliśmy kolejnych goli.

Wynik 3-0 był dla przyjezdnych najniższym wymiarem kary. Unia, najskuteczniejszy zespół rozgrywek, w całym meczu oddała dwa, w dodatku bardzo niecelne uderzenia. - Już na rozgrzewce zauważyłem, że moim podopiecznym brakuje determinacji- wyjaśniał trener Kasprzak. - Ponadto kilku zawodników nie zagrało z powodu kontuzji. Występowaliśmy w przemeblowanym składzie, co wpłynęło na poczynania ofensywne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska