Pogoń Prudnik zachowała szanse na awans

fot. Sebastian Stemplewski
Łukasz Kłuś (z piłką) poprowadził swój zespół do wygranej.
Łukasz Kłuś (z piłką) poprowadził swój zespół do wygranej. fot. Sebastian Stemplewski
Dopiero dogrywka wskazała zwycięzcę spotkania w Prudniku. Miejscowi wygrali z AZS-em Szczecin i włączyli się do walki o awans.

Protokół

Protokół

Pogoń Prudnik - AZSSzczecin 96:94 po dogr. (20:19, 25:22, 8:18, 27:21, dogrywka 16:14)
Pogoń: Kłuś 26 (3x3), Jankowski 15 (1x3), T.Łakis 18 (2x3), M.Łakis 5 (1x3), Lepczyński 10 (1x3) - Czapla, Franek, Tracz 3, Tarasewicz 14, Try-tek 5. Trener Tomasz Włodowski.
Sędziowali: Marcin Gondor i Maciej Guzik (Katowice). Widzów 700

Wicelider II ligi - AZS Szczecin wygrał siedem spotkań z rzędu. Pogoń chcąc liczyć się jeszcze w walce o awans nie mogła jednak pozwolić sobie na porażkę.

Mniej wytrzymałych kibiców przebieg spotkania mógł przyprawić o zawał. Od pierwszego gwizdka sędziego na parkiecie trwała zażarta walka, żadna z drużyn nie potrafiła sobie wypracować większej przewagi.

W zespole miejscowych doskonałą partię rozgrywał Łukasz Kłuś, wśród gości brylował Maciej Majcherek, zdobywca aż 33 pkt. Zawodnik był nie do powstrzymania w akcjach ofensywnych, nie mylił się przy rzutach wolnych, zaliczył też 4 trójki. Dwie pierwsze kwarty minimalnie wygrała Pogoń. W trzeciej prudniczanie tradycyjnie stanęli. Jeszcze w 23. min prowadzili 48:43, by po 3 min przegrywać 51:55. Serię niecelnych rzutów koszykarzy Pogoni i faule bezbłędnie wykorzystali goście obejmując 6 pkt prowadzenie.
Na początku ostatniej kwarty ta przewaga wzrosła do 10 pkt, a kiedy w 35. min AZS prowadził 69:62, mało kto wierzył w sukces gospodarzy. Za 5 fauli boisko musiał opuścić najwyższy Marcin Kowalski i wtedy sygnał do ataku dał Grzegorz Jankowski, trójkę rzucił Kłuś. Pogoń doszła rywali na 70:72, po rzutach Majcherka AZS jednak znów uciekł na 78:71 (38. min). Kolejną trójką popisał się jednak Kłuś, wykorzystał wolne, a prawie równo z syreną trafił Piotr Tarasewicz. W dogrywce Pogoń nie dała już sobie wydrzeć wygranej.

- Można było uniknąć nerwów, ale byliśmy dziś słabo dysponowani rzutowo - powiedział Marcin Łakis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska