Pogorzelcy proszą o dach nad głową

Redakcja
Do niedawna Wawrzyniakowie mieszkali w hotelu pracowniczym Ulga, ale musieli się stamtąd wyprowadzić.
Do niedawna Wawrzyniakowie mieszkali w hotelu pracowniczym Ulga, ale musieli się stamtąd wyprowadzić. Sławomir Mielnik
W kamienicy przy ul. Zielonej w Opolu w maju wybuchł pożar. Spłonęło też mieszkanie rodziny Wawrzyniaków. Do dziś nie mają się gdzie podziać.

I co ja mam teraz robić? - Wiesław Wawrzyniak bezradnie rozkłada ręce. -Chyba wrócę na Zieloną. Ten budynek może się zawalić, ale nie mam innego wyjścia. Jak długo ma się tułać z żoną i miesięcznym synkiem.

Wawrzyniakowie są jednymi z pogorzelców, którym spaliły się mieszkania w kamienicy przy ul. Zielonej w Opolu. To było w maju. Od tego czasu dwie rodziny z dziećmi już dostały mieszkania. Wawrzyniakom się nie udało.

- Urzędnicy twierdzą, że tam nie mieszkaliśmy, bo nie było nas w domu w chwili pożaru. Nie było, to prawda, ale wynieśliśmy się, bo żona miała rodzić. Dlatego przenieśliśmy się do trochę lepszych warunków - opowiada pan Wiesław. - Kiedy dowiedziałem się, że był pożar, pomyślałem: mieliśmy szczęście, że nas tam wtedy nie było. Teraz zaczynam myśleć inaczej.

Do niedawana Wawrzyniakowie mieszkali w hotelu pracowniczym Ulga, ale musieli się wyprowadzić. - Wynajmiemy coś na szybko. Marzę o mieszkaniu - mówi 18-letnia Natalia. - Zaczniemy jakoś normalnie żyć.

Najlepiej z całej trójki krytyczną sytuację znosi miesięczny Maciuś. - Jest bardzo spokojny, nie płacze. Chciałabym zapewnić mu dobry dom - wzdycha mama.

Alina Pawlicka-Mamczura rzecznik opolskiego ratusza wyjaśnia: - Faktycznie komisja socjalna negatywnie rozpatrzyła podanie państwa Wawrzyniaków o mieszkanie socjalne. Ostatnio jednak wyszły na jaw pewne fakty, które rzucają nowe światło na sytuację pana Wiesława i pani Nadali. Nie mogę powiedzieć, o co chodzi, ale poradziliśmy im, żeby jeszcze raz złożyli swój wniosek do komisji. Te nowe fakty zdecydowanie zmieniają ich szanse na mieszkanie, staje się bardziej prawdopodobne, że komisja tym razem pozytywnie rozpatrzy ich prośbę.

Pomóc rodzinie Wawrzyniaków zobowiązał się także opolski poseł Patryk Jaki.

- Nie rozumiemy, dlaczego rodzinie w trudnej sytuacji finansowej z malutkim dzieckiem dwukrotnie odmówiło lokalu socjalnego. W pismach odmownych nie było żadnych konkretnych argumentów Właśnie złożyliśmy w tej sprawie pismo do ratusza, w którym żądamy wyjaśnień w tej kwestii - tłumaczy Małgorzata Wilkosz, dyrektor biura posła. - Jak się dowiedzieliśmy problemy z otrzymaniem mieszkania mają także inne rodziny. Będziemy interweniować również w tych sprawach. Musimy się tylko upewnić co do ich sytuacji finansowej. To raczej formalność bo większość z tych ludzi straciła wszystko w pożarze.
Wawrzyniakowie w tej chwili mieszkają w wynajętym pokoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska