Pokazują czerwoną kartkę rządzącym i wyborom w maju

Inicjatorem akcji, która „rozeszła się” już po Polsce jest Marcin Majszczyk.

- Kartka powinna być duża, najlepiej formatu A4, żeby było ją w oknie widać, nawet na wyższych piętrach – mówi pan Marcin. - Nie jestem politykiem i nie należę do żadnej partii. Natomiast jako absolwent opolskiej politologii pamiętam, czego mnie uczono: Wybory mają być pięcioprzymiotnikowe – tajne, równe, powszechne, bezpośrednie i proporcjonalne. To, co nam rząd na siłę proponuje, nie koresponduje z tą zasadą. To jest gwałt na demokracji i dyktatura, która przestaje pełzać. Obawiam się, że jesteśmy na przednówku systemu totalitarnego. Przeciwko temu protestujemy.

A akcja rzeczywiście ma dość duży oddźwięk. Poparli ją m.in. opolscy posłowie Tomasz Kostuś i Witold Zembaczyński.

Barbara Skórzewska na facebooku napisała, że jej czerwona kartka na szybie oznacza nie dla działań partii rządzącej i nie dla organizacji "wyborów" w czasie epidemii z pogwałceniem Konstytucji RP.

Gdy społeczeństwo pozbawione jest możliwości realnego oporu i sprzeciwu wobec decyzji władz, m.in. związanych z organizacją pseudo wyborów prezydenckich, liczą się symbole. Podobnie było w okresie stanu wojennego. Ówczesną władzę doprowadzał do szału czarny opornik. Była wobec tego symbolu oporu bezbronna - napisała.