Pół dnia gadania

Beata Cichecka
Na temat bezrobocia dyskutowali wczoraj w Urzędzie Miejskim w Nysie przedstawiciele firm i władz samorządowych z terenu powiatu.

Spotkanie zwołał Jan Pachota, przewodniczący Rady Powiatu Nyskiego, na żądanie związków zawodowych zakładów pracy, które domagały się udziału w nadzwyczajnej sesji rady powiatu i rady miasta, poświęconej krytycznej sytuacji na lokalnym rynku pracy. Do udziału w nim zaproszono również kierowników powiatowego oraz wojewódzkiego urzędu pracy.
- Zamiast sesji z udziałem 86 radnych, która nic by nie dała, a tylko pociągnęłaby za sobą koszty, zdecydowaliśmy się zorganizować spotkanie robocze, o charakterze informacyjnym - wyjaśnił Jan Pachota. - Nie chciałem, by władze lokalne miały kaca moralnego, że nic nie zrobiły w tej sprawie, że nie zabiegały o jakąkolwiek formę pomocy upadającym zakładom i nie mającym zatrudnienia mieszkańcom.

Podczas dyskusji ze strony związkowców padły groźby, że zdesperowani pracownicy, masowo tracący w Nysie zatrudnienie, wyjdą na ulicę, a ich protest wymknie się spod kontroli. - Społeczeństwo w końcu nie wytrzyma - oświadczył Roman Brzozowski, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Śląska Opolskiego NSZZ "S". - Potrzebujemy wsparcia, programu pomocowego i podjęcia przez powiat jakichś kroków zaradczych, które powstrzymają rosnące bezrobocie.
- Ulica nie jest miejscem do rozmów - odpowiedział mu Jan Pachota. - Minęły już czasy demonstracji, a przyszła pora na dialog ludzi kompetentnych i z inicjatywą.
Krzysztof Dorożyński, prezes Nysa-Motor skwitował tę wypowiedź stwierdzeniem, że czas, w którym wzajemnie informowano się o trudnej sytuacji, minął bezproduktywnie. - Dyskusji jest za dużo i niczego one nie zmieniają - powiedział.

Bezrobocie w powiecie nyskim i sytuacja zakładów pracy były już wielokrotnie przedmiotem rozmaitych debat, samorządy lokalne podejmowały różne stanowiska, uchwały, kierowały interpelacje do rządu, do parlamentarzystów, a kolejne firmy tymczasem upadały albo popadały w coraz większe tarapaty. Wczoraj było podobnie. Zanim wszyscy rozeszli się do swoich obowiązków, przez kilka godzin przekonywano się wzajemnie, że jest źle i może być jeszcze gorzej. Marianna Kowalczyk-Bicz, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie, poinformowała, że w Nysie szczególnie zatrważające jest zjawisko trwałego bezrobocia. - Ponad 10 tysięcy osób w powiecie, w tym 70 procent ludzi młodych, nie ma pracy od ponad roku - wyliczyła. - Reprezentują oni wszystkie grupy zawodowe.

Samorządowcy wymienili swoje inicjatywy mające pomóc bezrobotnym mieszkańcom, takie jak: zatrudnienie ich do sporządzania narodowego spisu powszechnego czy w ramach robót publicznych. Burmistrz Nysy Ryszard Rogowski wspomniał o zabiegach o utworzenie w Nysie specjalnej strefy ekonomicznej, a Jacek Suski, szef Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu, zapewnił, że próbuje znaleźć rozwiązanie trudnej sytuacji, w jakiej jest Nysa, poprzez zapewnienie jej mieszkańcom w pierwszej kolejności miejsca pracy za granicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska