Polacy nie znają praw pacjenta

Redakcja
- Trzeba najpierw polskich pacjentów bardziej wyedukować, żeby byli świadomi swoich praw - uważa dr Marek Skrzypulec.
- Trzeba najpierw polskich pacjentów bardziej wyedukować, żeby byli świadomi swoich praw - uważa dr Marek Skrzypulec. Fot. Radosław Dimitrow
Każdy, kto skończył 16 lat, ma prawo do pełnej informacji o swoim stanie zdrowia. Może się też zgodzić na badania lub nie. Wie o tym jednak tylko 3 procent Polaków.

Tak wynika z badania opinii społecznej, które zostało przeprowadzone na zlecenie Biura Rzecznika Praw Pacjenta. Pokazało ono czarno na białym, że dorośli Polacy mają znikome pojęcie na temat tego, co im faktycznie przysługuje u lekarza. Uważają często, że jak zostaną osłuchani i dostaną receptę na leki, to wystarczy. Tymczasem pacjent ma zarówno prawo do przystępnej informacji o stanie swojego zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych czy dających się przewidzieć następstwach. Jak też może przedstawić lekarzowi swoje zdanie na ten temat. Ale kto o tym wie? Dlatego rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska zaczęła ogólnopolską kampanię informacyjną. W mediach ukazują się spoty na ten temat, lista praw jest też na stronie biura rzecznika.

- Na podstawie codziennych obserwacji mogę powiedzieć, że pacjenci w ogóle nie pytają o szczegóły, zwykle wystarcza im to, co powiem - mówi Marek Skrzypulec, internista i reumatolog z NZOZ Med-Piast w Strzelcach Op. - Choć jedni są bardziej dociekliwi, inni mniej. To wynika z poziomu wiedzy i kultury zdrowotnej. Np. pacjenci w Niemczech są mocno wyszkoleni w sprawach zdrowotnych, przychodzą do lekarza i wiedzą, o co pytać. U nas należy nad tym popracować.

Ale sprzeciwy wobec proponowanego leczenia się zdarzają.

- Wczoraj miałem pacjenta, który cierpi na zaburzenia lipidowe, ma wysoki cholesterol, ale nie chce stosować diety, nie wyraził zgody na kontrolne badania ani na przepisanie mu tabletek - opowiada dr Marek Skrzypulec. - Napisałem więc w karcie informacyjnej, jak zwykle w takim przypadku, że pacjent rezygnuje z leczenia. Uszanowałem jego prawo.

Bardziej skomplikowana sytuacja jest w przypadku informowania o czyimś zdrowiu przez specjalistów, zwłaszcza przez onkologów. Wówczas całkowita prawda może źle wpłynąć na psychikę chorego.

- Kiedyś choremu na raka wszystkiego się nie mówiło, ale czasy się zmieniły, teraz pacjenci chcą wiedzieć, jaki jest ich stan, czy są przerzuty, jakie będą rokowania - twierdzi dr Kazimierz Drosik, ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej Opolskiego Centrum Onkologii. - Wymaga to jednak taktu. Nie okłamujemy pacjentów, nie obiecujemy, że kogoś wyleczymy, tylko rzetelnie wyjaśniamy, czy mają szansę na wyzdrowienie, dłuższe życie. Coraz częściej obserwujemy taką sytuację, że to pacjenci proszą, aby rodzinom nic nie mówić, by ich nie martwić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska