Polacy piją mniej piwa. Jednak na rynku pojawił się nowy trend. Co ze wzrostem kaucji za butelki? (WIDEO)

2022 rok stał pod znakiem niestabilnej sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej. Wyższe koszty produkcji, trudności z dostępnością niektórych surowców, coroczne podwyżki podatku akcyzowego na alkohol (w 2022 r. wzrost o 10 proc., w styczniu 2023 r. wzrost o 5 proc. i do 2027 r. o kolejne 5 proc. każdego roku) odbiły się negatywnie na cenie piwa i wynikach branży za ubiegły rok.

– 2022 roku był kolejnym rokiem spadków dla piwa alkoholowego, który został zrekompensowany kilkuprocentowym wzrostem na rynku piw bezalkoholowych. Cały rynek praktycznie wyszedł na zero, jeśli chodzi wolumen – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Bartłomiej Morzycki, Dyrektor Generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie. – Natomiast jeśli chodzi o wartość rynku, to wzrosła ona dosyć wyraźnie, o około 10 proc. – dodaje. – Jednak ten wzrost przypisujemy wyłącznie skutkom inflacji – mówi.

Morzycki przypomina, że w roku ubiegłym wyraźnie wzrosła cena piwa, co przełożyło się na wartość całego rynku, która również poszła w górę. Jednocześnie ekspert podkreśla, że jeśli spojrzymy, o ile wzrosły koszty produkcji – mowa tutaj o 20- 30 proc. rok do roku – to widać, że ten dotychczasowy wzrost średniej ceny piwa nie zrekompensował wzrostów kosztów produkcji.

– Oznacza to, że średnia cena piwa będzie dalej szła w górę – mówi i dodaje, że jeżeli będzie rosła średnia cena piwa, to może to stanowić pewną barierę popytową dla konsumentów, ponieważ piwo ze wszystkich napojów alkoholowych jest najbardziej wrażliwe na cenę. – Nawet niewielka jej zmiana od razu przekłada się na zmiany w popycie – dodaje.

Przy okazji Morzycki przypomina o corocznej podwyżce akcyzy, co powoduje wzrost presji na podwyżkę ceny. – Nie spodziewamy się jakiegoś odbicia na rynku, tylko raczej powtórki z roku ubiegłego lub nawet spadku – prognozuje.

– Spodziewamy się podtrzymania tych trendów, które obserwowaliśmy zarówno w 2022 roku, jak i w latach wcześniejszych – tłumaczy i dodaje, że cały czas kurczy się rynek piw alkoholowych i tym segmentem, który najmocniej traci na znaczeniu, to piwa mocne, czyli te mające powyżej 6 proc. zawartości alkoholu – mówi.

Ekspert przyznaje, że cały czas rozwijany jest segment piw niskoalkoholowych, a zwłaszcza piw bezalkoholowych. Jednak podkreśla, że nie rosną one już w takiej dynamice jak kilka lat temu, kiedy to mówiliśmy o wzrostach rzędu 60- 80 proc. – To jest wzrost kilkuprocentowy, ale stabilny – mówi. – Jest to jedyna i najszybciej rosnąca część rynku piwnego i ona dalej będzie rozwijana – przyznaje.

Morzycki zauważa, że producenci będą wprowadzali kolejne nowości na rynek, a sami konsumenci bardziej przekonują się do tego typu produktów. Jak tłumaczy, wpisuje się to w trend światowy „NoLo”, czyli „no alcohol, low alcohol”.

– Konsumenci szukają smaku, niekoniecznie procentów. Wybierają te produkty, które mają mniej alkoholu albo w ogóle nie posiadają w swoim składzie tego alkoholu – wyjaśnia. – We wszystkich naszych badaniach wychodzi, że smak jest najważniejszym kryterium, jeżeli chodzi o wybór piwa – dodaje. Jednak podkreśla, że cena cały czas pozostaje w gronie najważniejszych kryteriów przy wyborze piwa.

– Rynek piwa rozwinął się na tyle, że na znaczeniu zyskują trunki z wyższej półki, czyli piwa premium, a nawet ultra premium – mówi.

Jak wyjaśnia, jeśli spojrzymy na segmenty, to może nie są one bardzo duże, ale wzrosty w tych segmentach są już znaczące. – Widać, że ci, którzy poszukują smaku w piwie, mają coraz więcej produktów do wyboru na sklepowych półkach. Mogą wybierać z wyrobów różnych producentów; większych, mniejszych, rzemieślniczych czy regionalnych. Ta półka piwna jest naprawdę dość szeroka i dość konkurencyjna – chwali Morzycki.

Morzycki przyznaje, że przez wiele lat, od 2012 do 2018 roku spożycie piwa w Polsce oscylowało w granicy 97-98 litrów na głowę mieszkańca z „chwilowym wyskokiem w 2018 roku, kiedy spożycie sięgnęło 100 litrów”.

– Od tamtego czasu notujemy spadki na rynku piwa. W 2021 roku, czyli w ostatnim roku, za który takie statystyki są dostępne, było to poniżej 93 litrów – mówi. – Widać, że ten rynek skurczył się o dobre 8 proc. od maksimum osiągniętym w 2018 roku – dodaje i podkreśla, że mówimy o ubytku 3 milionów hektolitrów piwa rocznie, co odpowiada działalności jednego dużego browaru.

– Piwo w tym momencie ma konsumpcję per capita na poziomie najniższym od 2010 roku – wyjaśnia.

Ekspert zauważa, że branża piwowarska jest jedyną branżą w skali kraju, która stosuje kaucję za butelki szklane, chodzi o butelki zwrotne, wielokrotnego użytku. – Tego typu butelki na rynku piwowarskim stanowią ponad 40 proc. – podaje.

Jak wyjaśnia, wzrost kaucji, który obserwujemy na rynku, jest wynikiem wyższego kosztu odkupu butelek, ponieważ każda nowa butelka kosztuje więcej – przypomina. – Jeżeli ktoś nie oddaje butelki, to kaucja musi pozwolić producentowi zrekompensować jej utratę, czyli kupić nową – mówi.

Jednocześnie podkreśla, że kaucja ma również inną, bardzo ważną funkcję, czyli zachęcenie konsumenta do oddania tej butelki.

– Mam nadzieję, że wzrost tej kaucji będzie powodował, że większa liczba konsumentów, niż do tej pory będzie zwracała do sklepu butelki, a nie np. nonszalancko będzie je wyrzucać. Ponieważ jest to starta, zarówno środowiskowa, jak i finansowa i to dla konsumenta i dla browarów – wyjaśnia.