Ponad 10 lat temu Opole po raz ostatni przyjęło polską rodzinę ze Wschodu. Potem - choć takie prośby do ratusza spływały - nikt nie wiedział już możliwości repatriacji. Teraz ma się to zmienić, a osobami, którym pomożemy osiedlić się w Opolu, będzie Alona Połulach oraz jej mąż Ewgenij i 4 letnia córka Paulina.
- Pani Alona jest Polką, a jej przodków wysiedlono z Kresów - opowiada Jan Całka, naczelnik Biura Organizacji Pozarządowych w urzędzie miasta. - Obecnie razem z mężem mieszka z Czelabińsku, gdzie oboje aktywnie działają w polskim stowarzyszeniu. To bardzo sympatyczni i zaradni ludzie, którzy chcą dalszy swój los związać właśnie z Opolem.
Co ciekawe pierwsze pismo ze strony przyszłych opolan trafiło do ratuszu jeszcze w 2011 roku. Dopiero jednak niedawno radni podjęli uchwałę, która umożliwi przyjęcie Polaków ze Wschodu.
- Tyle trwały formalności i szukanie mieszkania. Kwestie formalne zresztą się jeszcze nie skończył, myślę, że do faktycznej przeprowadzki dojdzie w I kwartale przyszłego roku - ocenia Jan Całka.
Nowi opolanie wynajmą wyremontowane mieszkanie komunalne przy ulicy Niemodlińskiej i przez rok nie będą musieli za nie płacić. Ratusz ma także pomóc w jego wyposażeniu oraz znalezieniu pierwszej pracy repatriantom, czy też w ich przekwalifikowaniu.
- Pani Alona jest pedagogiem, a jej mąż lekarzem. Są młodzi i pełni energii, z naszą pomocą sobie poradzą - przekonuje Jan Całka.
Przyszli opolanie byli już przez kilka dni w Opolu, które bardzo się im spodobało. Najbardziej zaskoczyło ich to, że prezydent miasta - którego przypadkiem spotkali na Pasiece - chodzi do domu piechotą.
U nich to nie od pomyślenia.
Mer Czelabińska, gdzie mieszka około miliona osób, nie rusza się nigdzie bez ochrony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?