Policja: - Mamy wiele dowodów w sprawie podpalenie domu i zastraszania ekologa

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Ekolog Adam Ulbrych jest największym poszkodowanym w skandalicznej sprawie masowej wycinki drzew w gminie Wołczyn. Nieustaleni dotąd sprawcy spalili mu dom, po podpaleniu grozili mu w SMS-ach, że go wykończą, a teraz wycinają drzewa na jego posesji.

- Śledztwo policji i prokuratury nie tylko nie ujawniło do tej pory sprawców, ale i nie powstrzymało procederu nielegalnej wycinki! - zauważa Jan Leszek Wiącek, burmistrz Wołczyna. - Napisałem w piśmie do komendanta policji, że tym powinny się zająć wyspecjalizowane służby. Z całym szacunkiem, ale to nie jest sprawa dla posterunkowego, tylko dla specjalistów, którzy ustalą, kto jest sprawcą i kto za tym stoi. My możemy tylko nałożyć karę i wkrótce to zrobimy, kończymy już postępowanie.

Adam Ulbrych, 39-letni ekolog z Komorzna jest największym poszkodowanym w całej aferze. Nieustaleni sprawcy spalili mu dom po tym, jak alarmował gminę, policję i prokuraturę o nielegalnej wycince.

Po podpaleniu grozili mu jeszcze w SMS-ach, że go wykończą. W końcu wyniósł się z Komorzna, boi się o swoje życie.

Komendant policji w Kluczborku zapowiada, że niedługo sprawcy podpalenia i gróźb będą ujęci.

Komendant Wojciech Augustynek powołał specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą do rozwiązania tej sprawy.

- To oficerowie śledczy, którzy zajmują się właściwie tylko tą sprawą: podpaleniem, groźbami - zapowiada podinsp. Wojciech Augustynek.

- W obu sprawach: podpaleniu i groźbach postępowania nadal trwają. W tych sprawach między innymi zabezpieczyliśmy już szereg dowodów - mówi mł. asp. Mariusz Trejten, rzecznik prasowy policji w Kluczborku. - Wyznaczona przez komendanta powiatowego grupa dochodzeniowo-śledcza pracuje tylko nad tymi sprawami. Obecnie dla dobra prowadzonych czynności nie podajemy żadnych szczegółów o osobach podejrzewanych w związku z popełnieniem tych przestępstw. Przekażemy informacje po postawieniu zarzutów.
Sprawa masowej nielegalnej wycinki drzew, jak również podpalenia i zastraszania budzi jest szeroko komentowana w Wołczynie. Do redakcji "NTO" dzwoni wiele osób.

- Ja często chodzę na spacery do lasu i kiedy trwa wycinka drzew, to z daleka, z kilku kilometrów słychać ryk piły motorowej. Więc jak można wycinać dziesiątki drzew, nie będąc złapanym? - pyta pan Marek, mieszkaniec Wołczyna. - Przecież są kamery leśne, są patrole policji, które powinny patrolować okolicę. Zamiast to robić, to dzisiaj rano sam widziałem, jak policja zatrzymała kierowcę, który wyjeżdżają ze sklepu, zapomniał włączyć świateł.

- Jeśli policja od kilku miesięcy nie potrafi złapać sprawców, którzy nielegalnie wycinają drzewa, to strach się bać, co byłoby, gdyby jakaś grupa przestępcza zaczęła działać w Wołczynie - komentuje jedna z mieszkanek miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska