Najpierw przeciął pępowinę, potem pomógł dziecku zrobić pierwszy krok w życiu. Dzięki niemu, Oskar nauczył się pływać, jeździć na rowerze, konno i na łyżwach. Ale - zdaniem sądu - nie może już opiekować się synem. Jest... niedojrzały osobowościowo. Rodziną zastępczą została babka.
Na straconej pozycji
W kwietniu 2000 roku, gdy Oskar miał niespełna 3 lata, jego matka uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Od tego czasu nie może wykonywać władzy rodzicielskiej nad synem.
Dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską.
art. 92 k.r.o.
Jeżeli jedno z rodziców nie żyje albo nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych, władza rodzicielska przysługuje drugiemu z rodziców. To samo dotyczy wypadku, gdy jedno z rodziców zostało pozbawione władzy rodzicielskiej albo gdy jego władza rodzicielska uległa zawieszeniu.
art. 94 § 1 k.r.o.
W październiku ub. r. babka dziecka złożyła w sądzie wniosek o ograniczenie władzy rodzicielskiej Tomkowi i ustanowienie jej rodziną zastępczą dla wnuka na czas powrotu córki do zdrowia. Miesiąc później - na podstawie opinii kurator - miejsce pobytu Oskara na okres postępowania sąd ustalił przy babce.
- Jest to możliwe tylko w skrajnych przypadkach, gdy rodzice nie dają gwarancji właściwej opieki i przez to dobro dziecka jest zagrożone - oponował adwokat ojca. - Nie ma żadnego powodu, by powierzać wychowanie Oskara jego babce. Tomasz jest studentem piątego roku Uniwersytetu Zielonogórskiego, mieszka w domu rodziców. Pozostaje częściowo na ich utrzymaniu, ale co miesiąc dostaje 400 złotych pożyczki studenckiej, 400 za pracę trenera i 120 stypendium. W czasie, gdy Oskar przebywał pod wyłączną opieką ojca, nie stwierdzono z jego strony żadnych zaniedbań - argumentował.
Bezskutecznie. W styczniu sąd okręgowy oddalił zażalenie dotyczące werdyktu sądu pierwszej instancji.
- Już po tej decyzji coś mi mówiło, że jestem na straconej pozycji. W trakcie postępowania kurator sądowa była u mnie dwukrotnie, ale nawet nie weszła do mojego pokoju, by sprawdzić, w jakich warunkach wychowuję dziecko. Raz siedziała w kuchni, a raz w... ogródku - twierdzi Tomek. - Później dowiedziałem się, że to znajoma babki Oskara.
Kurator nie chciała rozmawiać. - Nie muszę udzielać żadnych informacji i skorzystam z tego prawa - oświadczyła.
Niedojrzały nauczyciel
Prosi o kontakt
- Czy to tylko nam - ojcom i dzieciom wzajemnie z siebie okradzionym - wydaje się, że stajemy przed wymiarem niesprawiedliwości i zła? - zastanawia się Tomek. Wszystkich, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, prosi o kontakt e-mailowy ([email protected]) lub telefoniczny (68-321 41 61).
Prawidłową ocenę gwarancji wychowawczych i relacji między matką, babką, ojcem a Oskarem mieli wydać biegli z rodzinnego ośrodka diagnostyczno-konsultacyjnego.
- Wtedy zacząłem się łudzić - wspomina Tomek. - Zrezygnowałem z zeznań świadków, żeby sprawa nie przeciągała się w nieskończoność, bo nadal chciałem zajmować się dzieckiem.
W opinii specjaliści napisali m.in.:
- Niektóre argumenty zaskoczyły mnie - twierdzi Tomek. - Jestem pewny siebie, ale traktuję to jako cechę pozytywną. Nie rozumiem, dlaczego pojawiły się zastrzeżenia w stosunku do mojej rodziny. Ojciec jest dyrektorem gimnazjum, wybrano go też na radnego powiatowego...
- Nie wiadomo z czego wysnuto wniosek o niedojrzałości osobowościowej i koncentracji na samorealizacji. Sceptycyzm co do ewentualnej pomocy w wychowaniu Oskara ze strony rodziny nie jest uzasadniony merytorycznie - wątpliwości miał również adwokat ojca.
Ale dla sędziów wszystko było jasne.
- To dziwne, że ogranicza się prawa rodzicielskie absolwentowi kierunku pedagogicznego i przyszłemu nauczycielowi - uważa Tomek. - Od września uczę techniki w gimnazjum. Tylko jakie to ma znaczenie? Teraz mogę zabierać syna do siebie w każdy wtorek i czwartek na trzy godziny, spędzać z nim drugi i czwarty weekend miesiąca, połowę wakacji letnich i zimowych oraz naprzemiennie Święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Ciekawe, co należy zrobić, aby ojciec mógł wychowywać dziecko? Nie wiem, ale obiecałem Oskarowi, że uczynię wszystko, byśmy znów byli razem.
"Niedojrzałość" to etykieta, którą da się przypiąć każdemu. Na takiej zasadzie można ograniczyć prawa rodzicielskie wszystkim: mnie, tobie i orzekającej w tej sprawie sędzinie. Niektórzy są przekonani, że małym dzieckiem powinna opiekować się kobieta. Szkoda, bo nie zawsze okazuje się to najlepszym wyjściem. Sytuacja, w jakiej znalazł się Tomek, przypomina scenariusz z filmu "Tato". Oby tylko finał nie był podobny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?