Policja przeszukuje dom Andreasa Lubitza. Pilot doprowadził do katastrofy Airbusa A320

AP Photo
W czwartek policjanci rozpoczęli rewizję w mieszkaniu Andreasa Lubitza - pilota, który celowo doprowadził do katastrofy Airbusa A320 we francuskich Alpach. Zginęło w niej 150 osób, w tym 16 uczniów gimnazjum z niemieckiej miejscowości Haltern am See oraz 6 członków załogi.

Niemieccy prokuratorzy poinformowali w czwartek, że policjanci przeszukują mieszkanie drugiego pilota na przedmieściach Duesseldorfu - podaje Reuters. Planowana jest także rewizja domu rodzinnego Lubitza, który celowo doprowadził do katastrofy Aribusa A320.

Jak informuje Reuters, rodzina Lubitza przybyła do Francji, aby wziąć udział w ceremonii ku pamięci ofiar, lecz została odseparowana od bliskich pozostałych członków załogi oraz pasażerów.

Wcześniej francuscy prokuratorzy ujawnili zapis pełnych 30 minut lotu z czarnej skrzynki airbusa, który we wtorek leciał z Barcelony do Duesseldorfu. Nagranie ujawniło, że drugi pilot świadomie spowodował utratę wysokości podczas nieobecności kapitana, który prawdopodobnie wyszedł do toalety. - Lubitz odmówił otwarcia drzwi kokpitu, a następnie przełączył guzik powodujący utratę wysokości - powiedział prokurator na konferencji prasowej.

- W kabinie słychać ludzki oddech aż do momentu uderzenia. Do czasu katastrofy pilot musiał więc być żywy i wykluczony jest zawał serca - mówił dalej prokurator. Na nagraniu pojawia się głos z wieży kontroli lotów z Marsylii, która kilkukrotnie i bezskutecznie wzywa pilota oraz krzyki kapitana, który próbuje dostać się do środka i dobija się do pancernych drzwi. Następnie słychać uruchamiające się sygnały alarmowe, które ostrzegały o zbliżaniu się do ziemi.

W ciągu 8 minut Airbus A320 gwałtownie zszedł z wysokości ponad 11 tysięcy metrów i rozbił się na wysokości około 2 tysięcy metrów we francuskich Alpach. Zginęli wszyscy, którzy znajdowali się na pokładzie - 144 pasażerów i 6 członków załogi.

- Działanie drugiego pilota można zinterpretować jako wolę zniszczenia samolotu - dodał prokurator. Policja obecnie szuka motywu, jakim kierował się Andreas Lubitz. Jak podaje Reuters, niemieckie i francuskie służby stanowczo zdementowały podejrzenie, jakoby wypadek był zamachem terrorystycznym. Według prokuratora, nie należy też mówić o samobójstwie. - Nie nazwałbym samobójstwem czynu, w którym zginęło ponad 100 osób - stwierdził.

Zapis z czarnej skrzynki pokazuje, że tuż przed wyjściem kapitana z kokpitu, Lubitz stał się w rozmowie "lakoniczny" i wycofany. - Pilot zaczął mówić bardzo zwięźle. To nie była normalna wymiana zdań - powiedział francuski prokurator.

28-letni Niemiec, Andreas Lubitz, pracował jako pilot w linii Germanwings od września 2013 roku i miał na koncie 630 godzin lotów. Według prezesa Lufthansy, do którego należy Germanwings, pilot, który został wybrany "skrupulatnie", przeszedł badania psychologiczne.

- Brakuje nam słów. Sześć lat temu w szkoleniu drugiego pilota nastąpiła przerwa, ale jego osiągnięcia były bez zarzutu. Przeszedł wszystkie nasze standardowe procedury i był całkowicie zdolny do latania. Nie zaobserwowaliśmy żadnych nieprawidłowości w jego zachowaniu - powiedział Carsten Spohr, prezes Lufthansy. - Możemy tylko spekulować na temat motywów jego działania. To najstraszniejsze wydarzenie w historii naszych linii, ale takiego wypadku nie da się wykluczyć nigdzie na świecie. Mamy zaufanie do naszych pilotów. Oni są najlepsi - dodał Spohr.

- Lufthansa aktywnie współpracuje z nami w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy - dodał minister transportu Niemiec Alexander Dobrindt podczas kolejnej konferencji. - To, co przedstawiła francuska prokuratura, jest niezwykle wstrząsające - dodał. Jak podkreślił, zawsze prowadzi się badania kontrolujące stan zdrowia pilotów. Ministerstwo transportu nie ma jednak dostępu do takich danych.

Jak twierdzą bliscy Lubitza, mężczyzna był pogodnym człowiekiem i nie sprawiał wrażenia, że byłby w stanie dopuścić się aż tak radykalnego czynu. - Nie wiem, co powiedzieć. Nie umiem tego wytłumaczyć. Znałem Andreasa, dlatego to jest dla mnie niepojęte - powiedział Peter Ruecker, znajomy Lubitza z lokalnego klubu lotniczego, w którym 28-latek otrzymał licencję pilota. - Był zwyczajnym chłopakiem, bardzo zabawnym. Momentami był tylko cichy i nieśmiały - dodał Ruecker.

W wąwozie na miejscu rozbicia maszyny trwają poszukiwania ciał ofiar oraz drugiej czarnej skrzynki samolotu, która zawiera zapis parametrów lotu airbusa.

Samolot rejsu 4U9525 leciał z Barcelony w Hiszpanii do Duesseldorfu. Na pokładzie znajdowało się 144 pasażerów i 6 członków załogi: 72 Niemców, 35 Hiszpanów, po 2 Australijczyków, Argentyńczyków, Irańczyków, Amerykanów i Wenezuelczyków oraz po 1 obywatelu Wielkiej Brytanii, Holandii, Kolumbii, Meksyku, Japonii, Danii, Belgii i Izraela.

Wciąż nie można określić narodowości niektórych osób. Na pokładzie znajdowało się także 16 uczniów gimnazjum oraz 2 nauczycieli z niemieckiej miejscowości Haltern am See, którzy pojechali do Hiszpanii na wymianę językową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska