Policjanci z Kędzierzyna-Koźla proszą o łaskę

Redakcja
Starszy sierżant Sebastian Zając i sierżant Jakub Dziuba. Murem stoi za nim środowisko policjantów i zwykli ludzie.
Starszy sierżant Sebastian Zając i sierżant Jakub Dziuba. Murem stoi za nim środowisko policjantów i zwykli ludzie. Sławomir Mielnik
Pismo do prezydenta RP z prośbą o ułaskawienie dwójki skazanych policjantów z Kędzierzyna-Koźla pisze znany w kraju adwokat. - Dla nas to iskierka nadziei - mówią wyrzuceni ze służby funkcjonariusze.

- W mojej długoletniej karierze po raz pierwszy zwracam się do prezydenta z prośbą o ułaskawienie, ale jestem przekonany, że w tej sprawie nie można inaczej - mówi prof. Piotr Kruszyński, adwokat i członek Naczelnej Rady Adwokackiej, który postanowił pomóc wydalonym ze służby policjantom.

- Jedynym dowodem w tej sprawie są zeznania człowieka, który twierdzi, że policjanci nie obeszli się z nim tak, jak powinni. Człowieka, trzeba dodać, trzykrotnie karanego. I to te zeznania, a nie wyjaśnienia wielokrotnie odznaczanych policjantów, przekonały sąd. Przecież to jest nic innego jak skazywanie świetnych funkcjonariuszy na śmierć cywilną - argumentuje prof. Kruszyński.

Przypomnijmy.

Dwaj policjanci z Kędzierzyna-Koźla stanęli przed sądem za przekroczenie uprawnień, którego w sierpniu 2006 roku mieli się dopuścić podczas interwencji w Koźlu Porcie - cieszącej się złą sławą dzielnicy miasta. Oskarżył ich Dariusz M., doskonale znany policji miejscowy chuligan. M. twierdził, że policjanci bezprawnie go zatrzymali i wylegitymowali, a następnie wywieźli w odludne miejsce, potraktowali gazem łzawiącym i kazali klęczeć.

Policjanci nie przyznali się do winy. Przekonywali sąd, że Dariusz M. po wyjściu z baru awanturował się, nie chciał okazać dokumentów, a później zaatakował jednego z interweniujących policjantów. Utrzymywali, że faktycznie odjechali z zatrzymanym w ustronne miejsce, ale po to, żeby wykonać czynności zmierzające do ustalenia jego danych, a nie aby się nad nim pastwić.

Na początku lipca Sąd Okręgowy w Opolu skazał Sebastiana Zająca na sześć miesięcy więzienia, a Jakuba Dziubę na siedem miesięcy. Sąd zawiesił wykonanie obu kar na dwa lata, więc mężczyźni nie trafią za kratki, ale jako osoby skazane prawomocnymi wyrokami muszą odejść ze służby. Na początku lipca zdali legitymacje.

- Zdanie legitymacji to jak zdanie własnej duszy - mówi Sebastian Zając. - Przez 10 lat moje życie rodzinne było podporządkowane służbie. Swoje obowiązki wykonywałem najlepiej jak potrafiłem. Nigdy nie spodziewałem się, że dostanę za to taką zapłatę - mówi rozżalony były już policjant.

To, że ich sprawą zainteresował się prof. Kruszyński traktują jak zrządzenie losu.

- Do policji wstąpiłem z powołania, byłem tam po to, aby chronić obywateli, nie lekceważyłem żadnego sygnału. Koledzy mówili mi, że jestem nadgorliwy i że będę miał przez to kłopoty, ale ja nie potrafię zamknąć oczu i udawać, że nic się nie dzieje, kiedy widzę, że ktoś łamie prawo - tłumaczy Jakub Dziuba.

Sprawą policjantów zainteresował profesora Kruszyńskiego pochodzący z Kędzierzyna-Koźla były poseł Platformy Obywatelskiej, Robert Węgrzyn.

- Skazanie wzorowych funkcjonariuszy budzi ogromne emocje, dlatego nie zostawimy tak tej sprawy. Po tym wyroku policjant, który udaje się na interwencje 2 razy się zastanowi czy ją podjąć, bo będzie się obawiał, że podobnie jak jego koledzy stanie przed sądem - przekonuje Węgrzyn.

Wydaleni ze służby policjanci, kiedy ich sprawa jeszcze toczyła się przed sądem, odczuli to na własnej skórze.

- Podjechaliśmy pod jeden z lokali w Koźlu Porcie, bo ktoś się tam awanturował. Natychmiast zebrała się około 20-osobowa grupka chuliganów, którzy skandowali pod naszym adresem “przestępcy". Poleciały kamienie i butelki. Taki wyrok może ich tylko rozzuchwalić - uważa Dziuba.

Wyrok jaki zapadł w sprawie Jakuba Dziuby i Sebastiana Zająca oburzył całą Polskę. W akcję zbierania podpisów pod prośbą do prezydenta RP o ułaskawienie policjantów podpisało się już 8 tys. osób. Swoje poparcie wyrazili również mundurowi z zagranicy, m.in. z Niemiec, Czech, Włoch.

Za skazanymi funkcjonariuszami stoją murem nie tylko ich koledzy ze służby, ale również społeczeństwo.

- Listy poparcia dostajemy z całego kraju. Ostatnio związek motorniczych z Łodzi przesłał nam 12 podpisów pod prośbą o ułaskawienie - tłumaczy asp. sztab. Benedykt Nowak z NSZZ Policjantów w Opolu.

W ubiegłym tygodniu radni Kędzierzyna-Koźla podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta, jednogłośnie przyjęli uchwałę, w której popierają prośbę policjantów.

Prof. Kruszyński zapewnia, że wniosek o ułaskawienie będzie gotowy w ciągu 2 tygodni.

- Wierzę, że uda mi się przekonać pana prezydenta. Tysiące zebranych podpisów tylko potwierdzają, że niezadowolenie społeczne w tej sprawie jest ogromne - tłumaczy. Później pozostaje tylko czekać i liczyć, że prezydent spojrzy na tę prośbę łaskawym okiem. - To dla nas jedyna nadzieja - mówią wydaleni policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska