Policjant zgubił pistolet podczas interwencji

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Archiwum (o)
Policjant zgubił pistolet podczas interwencji w Głuchołazach. Bronią "zaopiekował się" uczestnik bójki. - To niedopuszczalne - komentuje ekspert Jerzy Dziewulski.

Akcja toczy się na podwórku bloków socjalnych w Głuchołazach. Jest sobotnie popołudnie, 20 sierpnia. Między braćmi - Piotrem M. i 36-letnim Krzysztofem M. dochodzi do ostrej bójki. Krzysztof M. twierdzi dziś, że to on został napadnięty przez brata i jeszcze przez sąsiada. Udało mu się zadzwonić na policję. Przyjechał dwuosobowy patrol i policjanci zabrali się za rozdzielanie tarzających się po ziemi braci. - Zamiast zabrać napastników od razu po przyjeździe, chcieli mnie rzucić na ziemię i skuć - opowiada 36-letni Krzysztof. - Nie wyszło im, bo nie pozwoliłem sobie założyć kajdanek. Na jedną rękę mi założył, na drugą nie dał rady.

Wtedy na interweniujących funkcjonariuszy rzuciła się 16-letnia córka Krzysztofa M. Dziewczyna już wcześniej trafiła przed oblicze sądu rodzinnego za agresywne zachowanie. Tym razem wyzywała i biła tak, że dwóch zaatakowanych policjantów nie mogło sobie z nią poradzić. Korzystając z tego, że nie na nim skupia się teraz uwaga funkcjonariuszy, Krzysztof M. uciekł do bloku. Prawdopodobnie wtedy zabrał jednemu z mundurowych służbowy pistolet. Według wersji świadków wyjął go z kabury, choć on sam twierdzi, że było inaczej: broń wypadła policjantowi w trakcie szamotaniny. - Ja ją tylko podniosłem i oddałem mojej siostrze, a ona ją zwróciła policji - utrzymuje Krzysztof M. i dodaje: - Jakbym chciał, to bym z niej skorzystał, bo potrafię odbezpieczyć pistolet.

Sytuację opanowały dopiero dwa kolejne patrole policji.

- Krzysztof M. usłyszy zarzut stawiania czynnego oporu i naruszenia nietykalności policjantów. Jego córka stanie przed sądem rodzinnym - mówi Klaudiusz Juchniewicz, szef prudnickiej prokuratury. - Z zebranych materiałów wynika, że broni nikt nie użył, nie celował z niej, nie mierzył. Nie zamierzamy w tej sprawie stawiać komukolwiek zarzutów.

- Zasady są twarde: policjant nie może utracić kontroli nad swoją bronią, nawet jeśli nikt obcy jej nie wykorzystał - komentuje tymczasem Jerzy Dziewulski, ekspert i były policjant. - Trzeba jednak uwzględnić, że ten funkcjonariusz wykonywał zadanie służbowe, działał w słusznym celu. Dobry przełożony da mu upomnienie, żeby następnym razem bardziej uważał.

Komenda w Nysie przez dwa dni nie zdecydowała się na udzielenie nam wyjaśnień w tej sprawie. Przebieg wydarzeń rekonstruujemy na podstawie relacji uczestników i świadków. Bloki socjalne w Głuchołazach to miejsce, gdzie policja interweniuje bardzo często.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska