Policjantka z Nysy oskarżona o oszustwo. Ruszył proces

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Katarzyna J. nie przyznaje się do zarzutów. W sądzie odpowiadała tylko na pytania obrońcy.
Katarzyna J. nie przyznaje się do zarzutów. W sądzie odpowiadała tylko na pytania obrońcy. Krzysztof Strauchmann
Katarzynie J. prokurator postawił zarzuty oszustwa przy sprzedaży samochodu z przerobionym licznikiem przebiegu oraz przywłaszczenia cudzego dowodu osobistego.

Starszy aspirant Katarzyna J. przez dłuższy czas była obserwowana przez Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej, czyli swoistą „policję w policji”.

Z ujawnionych na rozprawie protokołów przesłuchań wynika, że BSW podsłuchiwało jej rozmowy telefoniczne i przejmowało SMS-y.

Katarzynę J. BSW podejrzewało o przyjmowanie narkotyków i dopalaczy, o wynoszenie na zewnątrz informacji z prowadzonych śledztw, czy informacji o planowanych kontrolach drogowych, a nawet o handlowanie testerami kosmetyków. Ostatecznie w akcie oskarżenia żaden z tych zarzutów się nie znalazł.

W trakcie przeszukania mieszkania Katarzyny J. w związku ze śledztwem, funkcjonariusze odkryli w jej piwnicy cudzy dowód osobisty. Kobieta została więc oskarżona o przywłaszczenie sobie i posługiwanie się przez 3 lata cudzym dokumentem tożsamości.

Katarzyna J. nie przyznała się do zarzutów i skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień. Wcześniej w śledztwie mówiła, że cudzy dowód znalazł jej były konkubent, będąc na nartach w Zakopanem.

Ona mu wtedy poradziła, żeby go odesłał pocztą do właściciela i była przekonana, że jej przyjaciel tak zrobił. Twierdzi, że nie miała pojęcia o tym, że dowód osobisty leży wśród szpargałów w jej piwnicy.

Drugi zarzut mówi o oszustwie przy sprzedaży przez Katarzynę J. samochodu Audi Q5, do której doszło w listopadzie 2014 roku.

Według aktu oskarżenia policjantka „cofnęła licznik” w samochodzie zaniżając przebieg pojazdu o 48 tys. kilometrów. W ten sposób zawyżyła wartość auta o prawie 18 tys. zł., co wyliczył biegły prokuratury.

Katarzyna J. w trakcie śledztwa broniła się, że nic nie wie o przerobieniu licznika, nigdy nikomu tego nie zlecała. Samochód kupiła sama rok wcześniej za 110 tys. zł. Wszystkie formalności związane z importem i rejestracją auta zrobił za nią komis samochodowy.

Pojazd był za drogi w utrzymaniu, więc wystawiła go w internecie na sprzedaż. Nabywcy, który się zgłosił, sama proponowała, żeby sprawdził wszystko w autoryzowanej stacji obsługi.

Sąd przesłuchał w poniedziałek nabywcę samochodu, który do dziś jeździ tym audi i gdyby nie policjanci z BSW nie miałby pojęcia o fałszowaniu licznika. Potwierdził, że miał szczególne zaufanie do sprzedającej, bo to przecież... policjantka. Katarzyna J. jest cały czas czynnym funkcjonariuszem.

OPOLSKIE INFO [26.05.2017]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska