Politolog: "Polacy lubią być oszukiwani"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Prof. Kazimierz Kik: - W polityce cel jest jeden: wygrać, a o tym co dalej kandydaci nie myślą. To, co naobiecywał Duda może zrealizować jedynie PO i PSL, ale Polacy lubią być oszukiwani i wierzą w obietnice, nie zastanawiając się nawet czy mają one szanse być zrealizowane.
Prof. Kazimierz Kik: - W polityce cel jest jeden: wygrać, a o tym co dalej kandydaci nie myślą. To, co naobiecywał Duda może zrealizować jedynie PO i PSL, ale Polacy lubią być oszukiwani i wierzą w obietnice, nie zastanawiając się nawet czy mają one szanse być zrealizowane. Andrzej Wiktor / Polska Press
Rozmowa z profesorem Kazimierzem Kikiem, politologiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Pierwsza tura była przygrywką do emocjonującego starcia w drugiej. Zaskoczył pana finał?

Nie zaskoczył, bo już pierwsza tura pokazała, że wygrana Bronisława Komorowskiego byłaby cudem. Tak naprawdę jest to odrzucenie nie tyle kandydata, ile Platformy Obywatelskiej, z którą jest on utożsamiany. Urzędujący prezydent został ukarany za jej poczynania.

Czyli wychodzi na to, że Bronisław Komorowski zapłacił rachunek za 8 lat rządów PO...

Powiem więcej: on zapłacił cenę za 25 lat transformacji. Przez ćwierć wieku, bez względu na to, czy rządziła Platforma, SLD czy PiS, mieliśmy do czynienia z jednokierunkowym rozwojem społeczno-gospodarczym Polski, który opiera się na narracji neoliberalnej. Transformacja w tej perspektywie oznaczała wprowadzenie wolnego rynku i jego dominację. Kolejne ugrupowania nie myślały natomiast o konsekwencjach takiego podejścia, czyli m.in. o wzroście nierówności ekonomicznych. Oczywiście ten wzrost można próbować ukryć w statystykach, ale on wcześniej czy później doprowadzi do buntu i to właśnie się stało. Bronisław Komorowski został utożsamiony z cały establishmentem, który w oczach większości wyborców ponosi winę za tę bezalternatywną, neoliberalną drogę.

Potrzebne było aż ćwierć wieku, żeby Polacy to dostrzegli?

Myślę, że sytuacja stopniowo narastała. Polacy przerzucali się to na AWS, to na SLD, to na PiS aż w końcu odrzucili wszystkich i myślę, że jest w tym zasługa Pawła Kukiza. Mieliśmy już w historii polskiej demokracji partię przyjaciół piwa i Ruch Palikota, ale żadnemu z tych ugrupowań buntu nie udało się zdobyć takiego poparcia jak Pawłowi Kukizowi w pierwszej turze wyborów prezydenckich. To dowód na to, że ten bunt narasta. W tej chwili mamy do czynienia z pierwszym podmuchem nowego wiatru politycznego. Kukiz pokazał, że może być zagrożeniem dla establishmentu. Jesienią będziemy mieli kolejną odsłonę. Przewiduję, że nowa sytuacja na polskiej scenie politycznej zmiecie SLD i zminimalizuje PSL. Do tej pory to PiS nie miało zdolności koalicyjnej, a teraz może stać się inaczej. Nie wykluczam, że Platforma Obywatelska wygra wybory parlamentarne, ale nie będzie miała wystarczającej siły, żeby rządzić. Rywalizacja na pewno będzie zacięta, bo PO została odrzucona przez tych, których zlekceważyła, czyli przez mieszkańców wsi, ludzi niewykształconych, pracowników fizycznych...

PO postawiła na tych, którym nieźle się wiedzie...

Tak, na nowoczesnych, wykształconych i przedsiębiorczych, a zapomniała, że władza w pierwszej kolejności powinna się zająć tymi, którzy nie nadążają. Ludzie sukcesu dadzą sobie radę sami. Podobnie działały poprzednie rządy. Trzecia RP zapomniała o swoich bezradnych dzieciach, a zajmowała się tymi pyzatymi i dzisiaj przyszło za to zapłacić. Ten sam bunt przeciwko negatywnym skutkom neoliberalnych mechanizmów jest dziś widoczny w całej Europie. To taki protest wobec tego, że państwo nie staje w obronie najsłabszych, tylko koncentruje się na tych, którzy i tak sobie świetnie radzą.

Co wybór Andrzeja Dudy oznacza dla Polski? Spodziewa się pan trzęsienia ziemi w polityce krajowej i międzynarodowej?

Duda to człowiek dobrze wykształcony, prawnik, więc raczej nie da sobą sterować, choć silne próby raczej będą. Niepokojące są natomiast jego poglądy. Duda dał się poznać jako zdecydowany przeciwnik Rosji i sojusznik USA. Obawiam się, że może nie odczytać właściwie polskiej racji stanu i dać się wykorzystać jako instrument polityki hegemonialnej Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowej. Istotą naszej racji stanu jest ochrona narodu i nie możemy powtarzać błędów naszych dziadów, którzy angażowali Polskę w krucjaty i wojny. Obawiam się, że podejmowanie ryzykownych decyzji może przychodzić Dudzie zbyt łatwo, a pomyślność Polski wymaga polityki otwartej na współpracę, również z Rosją.

Wróćmy na grunt krajowy. Na ile wygrana Dudy może być początkiem zmiany pokoleniowej w PiS?

Póki co hegemonem w partii jest Jarosław Kaczyński, ale wiele może się zdarzyć po jesiennych wyborach. Jeśli Kaczyński myśli, że zwycięstwo Dudy jest jego zwycięstwem, to się myli. Teraz wygrał młody i wykształcony Duda, ale nie wiem jak zachowa się społeczeństwo, gdy na czele kampanii stanie Kaczyński i ujawnią się dawne strachy, chociażby w postaci Macierewicza. Nie wykluczam, że jesienią może wygrać PO, a to oznaczałoby koniec prezesa, który okazałby się słabszy niż Duda. Moim zdaniem czas Kaczyńskiego się kończy.

Jakie będą najbliższe miesiące w polityce krajowej?

Przed nami wakacje, zaprzysiężenie Dudy dopiero w sierpniu, więc atmosfera się uspokoi. Kukiz będzie tworzył infrastrukturę pod przyszłe listy wyborcze. PiS struktury ma, więc będzie upajał się sukcesem, jak lew, który najadł się i teraz odpoczywa. SLD rozpadnie się do końca, PSL będzie szukało po wsiach swoich zwolenników, a w PO mogą zacząć się wewnętrzne tarcia, bo klęska Komorowskiego jest klęską Ewy Kopacz. Może to zaowocować zmianą charakteru tej partii na ugrupowanie centrolewicowe z myślą o zagospodarowaniu rozbitej lewicy. A wtedy to już będzie zupełnie nowa sytuacja polityczna.

Duda sporo Polakom obiecał, m.in. obniżenie wieku emerytalnego i 500 złotych na dziecko dla ubogich rodzin. Kompetencje jednak na zbyt wielu mu nie pozwalają. Możemy spodziewać się jakiegoś gestu pod publikę przed wyborami parlamentarnymi?

Wszystkie działania muszą mieć początek w parlamencie, a tu większość póki co ma PO i PSL. W polityce cel jest jeden: wygrać, a o tym co dalej kandydaci nie myślą. To, co naobiecywał Duda może zrealizować jedynie PO i PSL, ale Polacy lubią być oszukiwani i wierzą w obietnice, nie zastanawiając się nawet czy mają one szanse być zrealizowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska