Politolog: Wygrana Patryka Jakiego jest możliwa. Byłby to cios dla PO

Jakub Oworuszko
03.10.2018 warszawa ulica łazienkowska 3 stadion legii warszawa debata prezydencka z udziałem kandydatów na fotel prezydenta Warszawy
03.10.2018 warszawa ulica łazienkowska 3 stadion legii warszawa debata prezydencka z udziałem kandydatów na fotel prezydenta Warszawy Szymon Starnawski /Polska Press
Konwencje, przekazy czy tematy w kampanii są ogólnopolskie, a nie lokalne. Zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Koalicja Obywatelska mówią o swojej wizji całego państwa. Jest to gra o sejmiki i duże miasta - przekonuje dr Bartłomiej Biskup, politolog z Instytutu Nauk Politycznych UW. Dalszy ciąg artykułu poniżej.

Panie doktorze, kto wygra wybory samorządowe?

Wszyscy! (śmiech)

A co mówią nam sondaże?

W przypadku wyborów do sejmików województw na pewno wzmocni się Prawo i Sprawiedliwość i będzie miało trochę więcej mandatów. Na pewno będzie rządzić też w większej liczbie województw niż obecnie. Pojawia się pytanie, w ilu - w od dwóch do czterech sejmików będzie mogło rządzić samodzielnie, a do siedmiu koalicyjnie. PiS na pewno odtrąbi zwycięstwo.

PiS zyska głosy, czy PO je straci?

Najwięcej w wyborach straci Polskie Stronnictwo Ludowe. Z różnych przyczyn, np. z powodu nowej, jednostronicowej karty wyborczej. Ale też poparcie dla PSL trochę spadło. Dlatego obserwujemy walkę między PiS a PSL. Mandaty przepływają pomiędzy tymi partiami szczególnie na Mazowszu, w województwach łódzkim, świętokrzyskim czy lubelskim. Choć w porównaniu z ostatnimi wyborami samorządowymi straci też trochę PO. Ostatecznie różnica między PiS a PO może wynieść około 10 punktów procentowych.

Która z partii prowadzi dziś bardziej skuteczną kampanię?

Lokalnie bardzo różnie, ale na poziomie ogólnopolskim bardziej aktywne jest Prawo i Sprawiedliwość, to ono narzuca tematy w kampanii. Ma do tego instrumenty, ponieważ jest przy władzy. Choć w ostatnich dniach zaistniała też Platforma. PO udało się przyłapać premiera na potknięciach. Wcześniej to się nie udawało, mam na myśli np. kampanię billboardową z Jarosławem Kaczyńskim, to nie były skuteczne działania. W przypadku Koalicji Obywatelskiej nie ma cały czas wizji na przyszłość, jakiegoś dużego projektu. Dopiero ostatnio pojawiły się jakieś propozycje wizji państwa. Ale Grzegorz Schetyna sięga po propozycje PiS, np. nie będzie podwyższał wieku emerytalnego, czyli mówi to, co ludzie chcą usłyszeć. Pytanie, na ile to jest wiarygodne, biorąc pod uwagę fakt, że PO wiek emerytalny podwyższyła. Wyborcy to pamiętają. Mimo to Schetyna ma sukcesy polityczne, jest sprawnym menedżerem politycznym. Zdołał wchłonąć Nowoczesną, próbuje też coś ugrać na lewicy.

Czym ta kampania różni się od tej sprzed czterech lat?

Komunikacja jest zupełnie niesamorządowa. Konwencje, przekazy czy tematy są ogólnopolskie, a nie lokalne. Zarówno PiS, jak i Koalicja Obywatelską mówią o swojej wizji całego państwa. Wydaje mi się, że jest to gra o sejmiki i duże miasta. W mniejszych miejscowościach ludzie głosujący na wójta czy burmistrza nie będą tego brali pod uwagę. Zatem ta narracja ma wzmacniać preferencje partyjne.

Z czego wynikają te emocje wokół kampanii w Warszawie?

Warszawa jest stolicą i symbolem miasta z elektoratem bardzo centrowym, platformerskim. Naturalnie PiS rzuciło duże siły, żeby spróbować Warszawę odbić. W stolicy kandydaci zostali ujawnieni bardzo wcześnie - co oceniam bardzo pozytywnie. Ale większość kandydatów w Polsce, szczególnie PiS, zostało przedstawionych za późno. Nie da się zbudować poważnej kandydatury z szansą na wygraną, jeśli osoba jest nieznana i zostały np. dwa miesiące do wyborów.

Niektóre sztaby chciały chyba uszanować prawo i poczekać z ogłoszeniem kandydatów do oficjalnego rozpoczęcia kampanii wyborczej.

Czym innym jest łamanie przepisów, czyli prowadzenie płatnej kampanii wyborczej - wydaje mi się, że tutaj PKW trochę nadinterpretuje przepisy - a czym innym działania PR-owskie, które trzeba prowadzić. W niektórych miastach ludzie nie wiedzą, kto u nich kandyduje. W przypadku dużych miast przemyślano to wcześniej. Ci potencjalni kandydaci zaczęli się pojawiać w mediach - Trzaskowski wypowiadał się często w sprawach europejskich, Jaki stanął na czele komisji reprywatyzacyjnej, Wassermann na czele komisji ds. Amber Gold. Wybory w dużych miastach i do sejmików są z punktu widzenia medialnego najciekawsze, bo mało komu chce się analizować, kto wygrał w jakiejś gminie.

Co by oznaczała przegrana kandydata PO Rafała Trzaskowskiego?

To byłby silny cios dla PO i mocny sygnał wzmacniający prawicę, mówiący o tym „że można”, że przełamano imposybilizm, o którym mówi Jarosław Kaczyński. Byłoby to też wzmocnienie PiS na kolejne wybory.

Dopuszcza pan taki scenariusz?

Oczywiście, że tak, wszystko jest możliwe w polityce. Przy odpowiednich warunkach statystycznych, tzn. przy niskiej frekwencji wyborczej, jest to możliwe. Pytanie, co w drugiej turze zrobią ludzie, którzy głosowali na innych kandydatów - część z nich nie weźmie udziału w dogrywce, i jak się zachowa elektorat Platformy Obywatelskiej. Drugie tury to są zazwyczaj wybory przeciw komuś. Jeżeli mielibyśmy spekulować, Jaki ma 20 proc. szans na wygraną. Choć różnica pomiędzy nim a Trzaskowskim jest niewielka - to kilka punktów procentowych.

Kto może być czarnym koniem wyborów w stolicy? Pytam o tego „trzeciego”.

Wydaje mi się, że nastąpiła teraz zbyt duża polaryzacja, by mówić o czarnym koniu. Jeszcze do niedawna duże poparcie, tzn. około 5 proc., miał Jan Śpiewak, później był Jacek Wojciechowicz. A teraz to stanęło, poparcie dla nich się zatrzymało. Jeżeli ostatecznie ich wynik nie przekroczy 10 proc., to nie ma w ogóle o czym mówić.

Twarzą kampanii PiS został Mateusz Morawiecki. Jak sobie radzi?

Poza jakimiś drobnymi wpadkami, radzi sobie coraz lepiej, na spotkaniach z wyborcami ma coraz mniej profesorskiej maniery. Ciąży na nim odpowiedzialność za wynik wyborczy, ale jego polityczna pozycja już się wzmacnia. Nikt już nie mówi o sterowaniu premiera przez Kaczyńskiego.

To były wpadki czy kłamstwa?

Sceptycznie podchodzę do tych procesów w trybie wyborczym. To wszystko są pewne figury retoryczne. Przecież opozycja zawsze grzmi: „rząd nic nie robi”. I co, mamy teraz każdemu wytaczać proces, bo ktoś odpowiada, że minister pracuje codziennie od 8 do 23? To wszystko jest dosyć uznaniowe. Premier być może błędnie użył danych, to nie jest jakaś wielka sprawa. Zdarza się w gminach, że ktoś komuś zarzuca, że wziął łapówkę. Wtedy ten proces w trybie wyborczym się sprawdza. Akurat to potknięcie premiera Platforma dobrze wykorzystała, nadała temu bieg i może posługiwać się argumentem na stwierdzenie, że premier to kłamca.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zszedł w kampanii na drugi plan. To sprawdzona i skuteczne strategia z poprzednich wyborów?

Skuteczna. Kaczyński jest znany z ostrego języka, występuje, gdy trzeba coś zaostrzyć lub kogoś zaczepić. Ale rzeczywiście jest teraz go mniej. Ta kampania PiS jest mieszana, nie do końca taka pozytywna. PiS nie zawsze odnosi się do działań opozycji.

Czy taśmy, o których pisze Onet, będą miały jakiś wpływ na kampanię i wynik PiS?

Na razie nic takiego nie ma na tych taśmach, co mogłoby zaszkodzić premierowi. Ale podobno są jeszcze jakieś nagrania, być może ktoś czeka do końca kampanii.

Co się dzieje z lewicą w Polsce? W Warszawie Piotr Guział dołączył do Patryka Jakiego, a Barbara Nowacka do Koalicji Obywatelskiej.

Lewica jest cały czas podzielona. Pomimo dobrych wyników sondażowych SLD, tych mandatów trochę zbierze, to cały czas lewica się nie uczy na błędach prawicy. Bo chodzi o to, by się zjednoczyć, choć działa to może bardziej w przypadku wyborów parlamentarnych. Lewica nie ma spójnego kierunku. Dodatkowo miesza jeszcze Robert Biedroń, który trochę się pospieszył z zapowiedzią powstania swojego nowego projektu.

Czy nie jest tak, że PiS zagarnęło część elektoratu lewicowego?

Zdecydowanie tak, elektorat lewicowy jest dziś w PiS. PiS przyciągnęło wyborców lewicowych swoimi programami socjalnymi.

A jaka przyszłość czeka Koalicję Obywatelską? PO wchłonie Nowoczesną?

Do tego to zmierza. Są wspólne listy, wspólna nazwa. W Nowoczesnej doszło kilka miesięcy temu do rozłamu i wydaje mi się, że ten projekt polityczny jest już zamknięty. Grzegorz Schetyna nieoficjalnie odtrąbi zwycięstwo. Sondaże dla Nowoczesnej są niekorzystne, liderzy się trochę pogubili, choćby w kwestii stosunku do PO. Przypominam, że Nowoczesna powstała na błędach Platformy, a teraz tworzą wspólnie projekt polityczny. Nowoczesna podzieli los Ruchu Palikota.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Politolog: Wygrana Patryka Jakiego jest możliwa. Byłby to cios dla PO - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska