Politycy kochają Nysę

Michał Lewandowski, Beata Cichecka, Joanna Forysiak, Klaudia Bochenek
Gorączka prawyborcza ogarnęła w piątek głównie polityków i szukających sensacji dziennikarzy. Nysanie spokojnie zajmowali się swoimi sprawami.

Przenikliwe zimno i padający przez cały dzień deszcz nie zniechęciły do agitacji sztabów wyborczych, które porozstawiały stoły, parasole i namioty wokół Rynku. Przechodnie mijali politycznych aktywistów dość obojętnie. - Wszystko to pic na wodę - komentowali niektórzy zziębniętym reporterom, którzy uwijali się z kamerami w poszukiwaniu gorących tematów.
Gorąco było jedynie w sztabie wyborczym AWS. Nyscy działacze Akcji rwali włosy z głowy, a to za sprawą swoich czołowych polityków, którzy dość niefrasobliwie zmieniali ustalony wcześniej plan wizyt. W efekcie nikt do końca nie wiedział, który minister przyjedzie i co będzie robił. Najbardziej zaskoczył wszystkich sam premier, który zamiast w sobotę, przyjechał w piątek.

Autorytet Donalda Tuska
Z prawyborów cieszyła się młodzież, która zamiast na kartkówki, tłumnie i ochoczo podążała na spotkania z osobami z pierwszych stron gazet. Podczas wczorajszej wizyty współzałożyciela Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska w nyskim "Carolinum" aula szkoły pękała w szwach. Lider Platformy, zauważywszy, że młodzież nie lubi trucia, sprytnie włączył uczniów do dyskusji. - Uważajcie na takiego gościa, który będzie próbował ograniczać waszą swobodę wypowiedzi - ostrzegał Donald Tusk, komentując tym samym zamknięcie rozgłośni lokalnych radia RMF. - Liczę na to, że właśnie wasze pokolenie, pokolenie prawdy, będzie w przyszłości gwarancją wolności słowa, a już dzisiaj powinniście patrzeć ludziom na ręce i nie dać się oczarować tanimi chwytami.
Nie dająca się oczarować nyska młodzież pytała marszałka o kwestię holdingu cukrowego, popierając przy tym nieco kontrowersyjną postawę posła Gabriela Janowskiego. Wymijająca odpowiedź padła dopiero po chwili, co młodzież przyjęła wybuchem śmiechu. - Nie dojdziemy do porozumienia, ponieważ pani jest z lewicy, a ja nie - powiedział do uczennicy Donald Tusk, którego z opresji, tak jak niejednego sztubaka, wybawił dzwonek na przerwę. Okazało się również, że dzieciństwo marszałka wcale nie było tak radosne, jakby się mogło wydawać: - Jak mnie ojciec lał, to wzrastał nie jego autorytet, tylko mój strach przed nim - zwierzył się, kiedy padło pytanie o autorytety.

Dociekliwi licealiści
Dyrektor "Carolinum", Jerzy Jałoszyński, obawiał się, że w związku z najazdem polityków na kierowaną przez niego szkołę, zabraknie młodzieży chętnej do udziału w spotkaniach. Na popołudniowe wystąpienie Jerzego Buzka, wracających już do domów uczniów trzeba było ściągać z powrotem do auli. Niespodziewana wizyta premiera zaskoczyła wszystkich. Obecnością Jerzego Buzka niewzruszone pozostały jedynie sprzątaczki, które w żółtych, gumowych rękawiczkach ciągnęły za sobą kilkudziesięciolitrowe wory śmieci, mimo sprzeciwów zawstydzonych nauczycieli. Młodzież koniecznie chciała dowiedzieć się od premiera, dlaczego nie chcą nas w Unii Europejskiej, po co są Nysie prawybory i czy lubi on podróżować. Nawet perspektywa obiecywanej uczniom wycieczki zagranicznej nie uśpiła czujności podejrzliwych licealistów: - A dlaczego akurat my mamy jechać? - zapytała podejrzliwie jedna z uczennic. Aby zneutralizować niewygodne pytanie i pośpieszyć premierowi z pomocą, opolski kurator oświaty Sławomir Kłosowski wyznał, że pragnie zapisać się do "Carolinum" i wziąć udział w zapowiadanej eskapadzie.

Miłość matki partii
Po premierze, do auli LO "Carolinum" zwitał przewodniczący SLD Leszek Miller, by wręczyć "Złote Róże 2001" najlepszym w Polsce lewicowym samorządom. Nagrody te Sojusz przyznaje za ważne inicjatywy społeczne, gospodarcze i polityczne w każdą rocznicę swojego powstania. "Złote Róże" dostały: Bydgoszcz - za ochronę mieszkańców przed eksmisjami i bezdomnością, Legnica - za zagospodarowanie mienia poradzieckiego oraz Opole - za działalność na rzecz intergracji europejskiej.
- Jestem wzruszony - powiedział odbierając statuetkę, prezydent Opola Leszek Pogan. - To pierwsza nagroda, jaką miałem przyjemność otrzymać od swojej matki partii.

Rolnicy patrzą na ręce
Na spotkanie z Jarosławem Kalinowskim, które PSL zorganizowało po gołym niebem, przed magazynami Zrzeszenia Rolników Producentów Zbóż i Rzepaku "TUR", przyjechało niespełna 30 osób. - Sami zaczęliśmy działać w grupach producenckich, bez ustawy, dotacji i pomocy państwa. Teraz, gdy nasze działania przynoszą efekty, parlament rzuca nam kłody pod nogi. Nie tak wyobrażaliśmy sobie naszą reprezentację w Sejmie. Bacznie patrzymy wam na ręce. Już nie zadowolimy się obietnicami i kłamstwami, windującymi was do władzy - mówili rolnicy, wręczając prezesowi PSL swoje wnioski i petycje do posłów. Kalinowski przyjął je z uśmiechem.
- Nic to nie da - twierdzili inni. - Jakby pan prezes chciał przeczytać wszystko, co mu dają, toby sobie oczy wypatrzył. Przepuści to pewnie przez niszczarkę dokumentów, żeby szybciej zgniło na hałdzie.
Zgoda buduje
Wiceminister gospodarki Edward Nowak otwierał po południu w zakładach Nysa Motor linię montażową francuskich silników diesla, które będą montowane w produkowanych tam truckach i dostawczych citroenach. Towarzyszyli mu między innymi wojewoda opolski Adam Pęzioł oraz burmistrz Nysy Janusz Sanocki. Pojawił się również przewodniczący Unii Pracy, Marek Pol. Była to chyba jedyna prawyborcza impreza, na której można było zobaczyć obok siebie polityka lewicy i prawicy.
Nyski światek polityczny nie był tak zgodny. Burmistrz Sanocki skrzętnie unikał miejsc, w których przebywał szefujący komitetowi prawyborczemu AWS, przewodniczący Rady Miejskiej Ryszard Rogowski. Nie jest bowiem tajemnicą, że podczas sesji 26 kwietnia Sanocki może nie uzyskać absolutorium i tym samym stracić stanowisko.

Lepper serwuje kaszankę
Na całość poszła Samoobrona, która zorganizowała na bocznej płycie stadionu Stali festyn wyborczy. Imprezie nadano charakter charytatywny, łącząc ją z kwestą na rzecz Warsztatów Terapii Zajęciowej. Uczestnicy, wśród których przeważali najubożsi mieszkańcy, nie byli hojni. W ciągu pierwszej godziny do szklanej urny trafiło zaledwie 40 złotych. Za to "zdrowe polskie produkty", do spożywania których zachęcano, cieszyły się dużym wzięciem. - Nie ma co się dziwić - podsumowali organizatorzy. - Ludzie nie śmierdzą groszem, polskie dzieci chodzą głodne, bo kraj podzielił się na księstwo warszawskie i prowincję. Niech się przynajmniej najedzą.
Poza pieniędzmi dla niepełnosprawnych Andrzej Lepper zbierał także podpisy pod wnioskami Samoobrony o przeprowadzenie referendów w sprawie przyznania bezrobotnym, którzy nie mają pracy nie z własnej winy, zasiłków w wysokości minimum socjalnego na czas nieokreślony oraz w kwestii podania przez rząd do publicznej wiadomości informacji na temat prywatyzacji.
Policja zwiera szyki
Spore poruszenie wśród dziennikarzy wzbudziła laweta samochodowa, którą w piątek wieczorem ktoś zaparkował przed Nyskim Domem Kultury. Odebrano to jako pierwszy sygnał przyjazdu laweciarzy, którzy chcą się w sobotę przyłączyć do protestacyjnego pochodu nyskich związkowców.
- Policja jest przygotowana i nie dopuścimy do żadnych burd - zapewnia nadkomisarz Sławomir Michalski, komendant powiatowy policji w Nysie. - W razie konieczności ściągniemy posiłki z Opola. Manifestacja będzie monitorowana i filmowana, a najbardziej agresywni jej uczestnicy nie unikną konsekwencji. Organizatorzy pochodu przygotowali również 70-osobową grupę, która pilnować będzie porządku.
W Nysie jest już szefowa Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, Bożena Banachowicz: - Nie weźmiemy udziału w demonstracji, ale spotkamy się z ponad setką pielęgniarek z Opolszczyzny - mówi.
W manifestacji mają natomiast zamiar uczestniczyć bezrobotni: - Pójdę tam z całą rodziną - zapewniała nas wczoraj klientka jednego ze sklepów spożywczych na osiedlu Słowiańska. - Szukamy z mężem pracy już od kilku lat i ledwo wiążemy koniec z końcem. Takich jak my jest tutaj wielu. Byłam na kilku spotkaniach wyborczych, ale wszyscy obiecują to samo - że jak się na nich zagłosuje, to będzie lepiej. Ja w to nie wierzę, bo te słowa słyszę przed każdymi wyborami, a później nic się nie zmienia.
Jak się dowiedzieliśmy, w piątek wieczorem do Nysy przyjechał także Marian Krzaklewski. Razem z premierem Buzkiem do późnych godzin nocnych rozmawiali w Pokrzywnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska