Polityka. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska - o wpływy w nim zabiegają politycy z regionu

Rys. Andrzej Czyczyło
Rys. Andrzej Czyczyło
Koalicja rządząca regionem chce mieć wpływ na Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Chodzi o wielkie pieniądze.

Wczoraj Sejmik Województwa Opolskiego miał wybrać radę nadzorczą WFOŚ. Ale nie wybrał. - O co chodzi? - dopytywali się radni opozycji. Procedura typowania kandydatów do rady WFOŚ trwała od marca, projekty uchwał zostały zaopiniowane przez komisje sejmiku.

W przeddzień sesji koalicja PO-PSL-Mniejszość Niemiecka zdecydowała jednak: wycofujemy uchwały. Oficjalny pretekst: za kilka miesięcy są wybory samorządowe i nowe władze regionu mogą chcieć zmienić skład rady i zarządu WFOŚ, który tworzą w tej chwili Zbigniew Figas (kiedyś PSL, dziś bezpartyjny), Edward Gondecki (sekretarz PO) i Arnold Donitza (rekomendowany przez mniejszość).

- Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o kasę - komentuje opozycyjny radny PiS Jerzy Czerwiński. Od stycznia Fundusz podlega samorządowi województwa. A ten potrzebuje gotówki: zadłużenie regionu sięga 50 procent rocznego budżetu, a potrzebne będą pieniądze na wkład własny, gdy Opolszczyzna dostanie w przyszłym roku dodatkowe unijne dotacje.

Można wtedy sięgnąć po ponad 300 mln zł, jakie ma na koncie WFOŚ. Pod jednym warunkiem: władze Funduszu muszą być dyspozycyjne wobec władz regionu. A skład zarządu Funduszu zależy od składu rady nadzorczej. Pojawiły się nawet pogłoski, że ofiarą zmian ma paść prezes Figas. - Jest bardzo dobrze oceniany przez władze regionu - dementuje te plotki przewodniczący sejmiku Bogusław Wierdak z PO.

Obsada rady nadzorczej funduszy zawsze budziła emocje. Dwa miejsca są teoretycznie zagwarantowane dla przyrodników, ale na Opolszczyźnie zwyczajowo zajmowali je politycy. Przedstawicielem organizacji ekologicznych był Jerzy Szteliga, były poseł SLD (poparty przez… jednostki OSP), a Regionalnej Rady Ochrony Przyrody - wójt Rudnik Andrzej Pyziak, polityk PO i wiceszef rady.

Teraz najwyraźniej planowano powtórkę. Najwięcej rekomendacji organizacji ekologicznych (znów z kręgu OSP) dostał Waldemar Pęciak, pracownik firmy Flora posła PO Leszka Korzeniowskiego. Przepadł za to Pyziak, bo wiceszefową Regionalnej Rady Ochrony Przyrody została Eugenia Zawadzka, która odpowiadała za ekologię w urzędzie wojewódzkim, gdy wojewodą był Ryszard Zembaczyński. Co więcej, RROP desygnowała do rady nadzorczej WFOŚ swojego szefa - przyrodnika Krzysztofa Badorę.

Ale gra nie jest skończona. Kilka dni temu Zawadzka (zatrudniona w WFOŚ i tym samym podległa wiceprezesowi z PO) nieoczekiwanie złożyła rezygnację ze stanowiska wiceprzewodniczącej RROP. A opóźnienie głosowania przez sejmik daje szansę zastąpienia jej przez wójta Pyziaka, a potem ewentualne desygnowanie go do rady Funduszu.

Pewne jest, że po przegranych wyborach Pyziak dzwonił do dziennikarzy z pretensjami, że w swoich relacjach nie docenili jego - i w ogóle samorządowców - wkładu w działalność ekologiczną. Gra o WFOŚ najprawdopodobniej rozstrzygnie się dopiero po jesiennych wyborach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska