Polki rodzą dzieci, ale w Wielkiej Brytanii

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Katarzyna Morawska, od 9 lat w Anglii: - Jestem sama z dzieckiem, pracuję na część etatu i stać mnie na to, by mieszkać w wynajętym domku, robić opłaty, żyć...
Katarzyna Morawska, od 9 lat w Anglii: - Jestem sama z dzieckiem, pracuję na część etatu i stać mnie na to, by mieszkać w wynajętym domku, robić opłaty, żyć... Archiwum prywatne
Pewna praca, zarobki, które pozwalają godnie żyć. To sprawia, że na Wyspach młodych mam z polskim rodowodem jest dwa razy więcej niż w kraju.

Katarzyna Morawska, opolanka, od ponad 9 lat mieszka w Anglii. Tam urodziła córeczkę. Wychowuje ją sama.

- Pracuję na pół etatu, wynajmuję domek. Nie żyję w luksusach, ale stać mnie na znacznie więcej niż w Polsce, np. na zapewnienie dziecku udziału w dodatkowych zajęciach czy kupienie od ręki sprzętu domowego, jak coś się zepsuje - opowiada. - Mam poczucie stabilności swojej sytuacji.

Jako obywatele Unii Europejskiej Polacy mają też w Wielkiej Brytanii prawo do wszystkich zasiłków. Rodzinny (przysługuje bez względu na wysokość dochodów i nawet wtedy, gdy dzieci mieszkają w Polsce) wynosi 81,20 funta brytyjskiego na pierwsze dziecko, 52,90 - na drugie. Oprócz tego wszyscy rodzice mogą liczyć na kolejny dodatek, jeśli zarabiają mniej niż 58 tys. funtów rocznie (jego wysokość zależy od konkretnych dochodów). Do tego trzylatki w Anglii mają prawo do 15 godzin przedszkola tygodniowo za darmo.

Wynajęcie domku w ponad 100-tys. mieście, a w takim mieszka opolanka, kosztuje 655 funtów miesięcznie, do tego obowiązkowy podatek council tax - 104 funty (samotna matka ma 25-proc. zniżkę), telefon z internetem - 30 funtów, ubezpieczenie auta - 50-90 funtów, opłata za 5-godzinne przedszkole - prawie 90 funtów. Pani Katarzyna ze swojej pensji i zasiłku jest w stanie ponieść te koszty i dostatnio żyć.

W Polsce "rodzinne" wynosi od 77 do 115 zł, ale pod warunkiem, że dochody nie przekraczają 539 zł netto na osobę (matka sama wychowująca dziecko i zarabiająca najniższą krajową, czyli 1680 zł brutto, przekracza to kryterium).

Rodziny wielodzietne mogą otrzymać też dodatek - po 80 zł na trzecie i kolejne dziecko, a samotne matki wielodzietne - jeszcze po 170 zł na potomka.

Polskie państwo wypłaca tzw. becikowe - 1000 zł z tytułu urodzenia dziecka. Tyle że według aktualnie obowiązujących przepisów otrzymanie tego świadczenia także uzależnione jest od dochodów. Nie mogą być wyższe niż 1922 zł netto na osobę.

W Wielkiej Brytanii najniższe tygodniowe wynagrodzenie (przy 37-godzinnym tygodniu pracy) wynosi 229 funtów brutto, czyli minimalna płaca to 750-800 funtów (około 4 tys. zł) na rękę miesięcznie.

Gdy porównać te wszystkie kwoty, trudno się dziwić, że według najnowszych danych wskaźnik dzietności wśród Polek mieszkających w Anglii i Walii wynosi 2,13. W Polsce to zaledwie 1,3, a na Opolszczyźnie jest najniższy w kraju - 1,1.

Z opublikowanego przez Office for National Statistics raportu wynika, że w 2012 r. Polki urodziły na Wyspach 21,2 tys. dzieci - najwięcej wśród wszystkich matek-cudzoziemek. Brytyjczycy w swojej diagnozie przyznają, że Polki "odpowiadają" już za niemal 3 proc. wszystkich urodzeń.

- Fakt, widzę to u mnie w zakładzie, po moich koleżankach. Czasem się śmiejemy, że mogłybyśmy otworzyć takie przyzakładowe polskie przedszkole - mówi Katarzyna Morawska.
Aneta Rus z Opola jest w ciąży ze swoim pierwszym dzieckiem, a jak szczerze wyznaje - dobiega trzydziestki.

- Ociągaliśmy się - wyjaśnia pół żartem, pół serio. - Ale mieliśmy powody. Ja od wielu lat bez stałej umowy o pracę, z obawami, że jak wrócę po macierzyńskim, to mogę stracić nawet to, co mam. Mąż w pewnym momencie został zwolniony, a na głowie mieliśmy kredyt mieszkaniowy. Pojechał za granicę, żeby podreperować domowy budżet. Jak w takim momencie myśleć o dziecku? - pyta retorycznie. - końcu uznaliśmy, że już nie możemy dłużej zwlekać, choć do stabilizacji nam daleko.

1000 zł od państwa z tytułu urodzenia dziecka to - jak przyznaje - kropla w morzu.
- Podstawowa wyprawka kosztuje jakieś 3500 zł - wylicza. - A na inną pomoc, przy średnich zarobkach, nie mamy co liczyć.

- Ze wsparcia korzystają przede wszystkim najniżej uposażeni - potwierdza Anna Radlak, dyrektor Miejskiego Centrum Świadczeń w Opolu.

Dlaczego kobiety w Polsce nie chcą rodzić dzieci? Więcej w dzisiejszym wydaniu papierowym Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska