Półmetek w Brzegu na haju

fot. Tomasz Dragan
Policja wyjaśnia sprawę zajścia na półmetku.
Policja wyjaśnia sprawę zajścia na półmetku. fot. Tomasz Dragan
Nieprzytomna licealistka trafiła na brzeski oddział ratunkowy wprost z klasowej imprezy. Była pod wpływem środków odurzających.

W jednej z brzeskich knajp świętowaliśmy półmetek nauki. Były trzy klasy z pierwszego LO - relacjonuje Romek, jeden z brzeskich licealistów. - W pewnej chwili Alka poleciała na ziemię. Walnęła o parkiet niczym kłoda. Pomyślalem: nieźle się napiła...

Nieprzytomną Alicję na oddział ratunkowy przywiozło pogotowie. Lekarze natychmiast zajęli się ratowaniem pacjentki. Z relacji innych pacjentów, którzy wtedy czekali na poradę, wiemy, że dopiero po kilkudziesięciu minutach dziewczyna odzyskała świadomość. Badanie narkotestem wykazało u niej obecność substancji odurzających.

Lekarze wezwali policję. Funkcjonariusze jednak nikogo nie zatrzymali. Nie chcą też powiedzieć, jakimi narkotykami była nafaszerowana dziewczyna. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie ma jeszcze wyników badań krwi Ali.

- Na tym etapie sprawy mogę jedynie potwierdzić, że zajmujemy się jej wyjaśnieniem - ucina aspirant sztabowy Mirosław Dziadek z brzeskiej policji.

Również w szpitalu nie chciano rozmawiać o tym zdarzeniu.
- Nie udzielamy informacji - wyjaśnił Mariusz Grochowski, dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego.

Wczoraj rozmawialiśmy z Alą. Dziewczyna już doszła do siebie. - Nigdy nie brałam narkotyków. Nie wiem, co się stało. Nagle się źle poczułam i nic nie pamiętałam
- powiedziała nam licealistka. - Poza mną jeszcze jedna dziewczyna tego wieczoru miała podobne problemy. Ale jakoś nie trafiła do szpitala.

Koleżanki Ali podejrzewają, że ktoś z imprezowiczów wsypał dziewczynie narkotyk do alkoholu.
- Ala jest szczupłą i atrakcyjną dziewczyną. Pewnie jej dali jakąś tabletkę gwałtu czy coś podobnego i dostała zapaści - komentują przyjaciele z klasy.

Romek twierdzi, że na półmetku poza alkoholem były narkotyki: - Siedziała tam taka grupka gości, którzy mają dostęp do "towaru". Pewnie jej czegoś dali.

Małgorzata Dymińczuk, dyrektor liceum, podkreśla, że... szkoła nie ma nic wspólnego z "półmetkami". Organizują je sami uczniowie.
- Ale wiemy o tym przypadku. Zajmuje się nią nasz szkolny pedagog - mówi dyrektorka.

Zdaniem Mieczysławy Kwolek-Pawełczyk, zajmującej się przeciwdziałaniem narkomanii wśród młodzieży, sprawa jest bardzo poważna.
- Dziewczyna faktycznie mogła być ofiarą tabletki gwałtu. Jak widać, nawet na imprezie w gronie znajomych ze szkoły trzeba uważać - mówi terapeutka.

Imiona licealistów zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska