Polska - Izrael. Niech zespół obraduje, ale całego zła nie naprawi

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Prof. Janusz Majcherek: Po
izraelskiej i po polskiej stronie to samo mi się nie podoba.
Prof. Janusz Majcherek: Po
izraelskiej i po polskiej stronie to samo mi się nie podoba. Fot.ARCHIWUM
Prof. Janusz Majcherek, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Polska i Izrael mogą się po ostatnich konfliktach o przeszłość porozumieć?
Obawiam się, że jak w konfliktach małżeńskich czy przyjacielskich zdarzają się takie epizody, po których nic już nie będzie takie jak przedtem. Trzeba się oczywiście starać, żeby relacje polsko-izraelskie nie zostały definitywnie zerwane. Ale szkody poczynione w kontaktach polsko-żydowskich podczas ostatnich tygodni są porównywalne z tym, co stało się w marcu 1968. Został odciśnięty trwały ślad. Ja wiem, że Żydów się z Polski tym razem nie wypędza. Ale w polskim społeczeństwie zostały uwolnione emocje i przekonania, które zrobiły szkody nieodwracalne.

Negatywne emocje są uwalniane po wszystkich stronach. Bo czym, jeśli nie złą emocją, są słowa, które można przeczytać w izraelskich podręcznikach typu: Polacy i Niemcy (dokładnie w tej kolejności) mordowali Żydów?
Jestem gotów długo wymieniać wszystkie mankamenty, uchybienia i słabości strony izraelskiej. Ale jak zacznę wymieniać, co mi się tam nie podoba, to będę musiał przyznać, że to samo nie podoba mi się po stronie polskiej. To znaczy podbudowany religijnie nacjonalizm. I zawłaszczanie kolejnych sektorów władzy państwowej przez takie środowiska. Izrael, który był marzeniem polskich syjonistów, należy do przeszłości. Fundamentaliści przejęli w tym kraju rząd dusz. A to się zderzyło z nacjonalizmem w Polsce.

Dialog w ramach zespołu polsko-izraelskiego ma w tej sytuacji sens?
Zespół powinien pracować. Mają też trochę racji ci, którzy mówią, że emocje stopniowo same się będą wyciszać. Dramat polega na tym, że wprawdzie w ciszy, spokoju i izolacji będą gdzieś pracować eksperci, teoretycy i specjaliści i będą szukać dróg dialogu, a potem do akcji znów wkroczą politycy. Ktoś pojedzie na jakąś konferencję i pytany - albo i nie – znowu coś chlapnie. Tak jak zrobił to w Monachium premier Morawiecki. I wywoła podobny rezonans. Na to dobrej zapory nie ma.

Zobacz INFO Z POLSKI [1.03.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska