O wypadku zawiadomił słowackich ratowników mężczyzna, który towarzyszył kobiecie w wyprawie.
Ze względu na kolejny wypadek w Tatrach, słowacka Zahranna Sluzba nie mogła jednak wysłać śmigłowca i po kobietę poleciała polska załoga. Polka spadła z dużej wysokości, ponosząc śmierć na miejscu.
Słowaccy ratownicy twierdzą, ze polscy turyści naruszyli przepisy bezpieczeństwa. Nie dość, że na Havrań o wysokości 2152 metrów nie prowadzi żaden oznakowany szlak turystyczny, to od pierwszego listopada wszystkie wysokogórskie szlaki w słowackich Tatrach powyżej schronisk zostały zamknięte dla ruchu turystycznego.
Szlaki wysokogórskie zamykane są na Słowacji sezonowo od 1980 roku ze względu na bezpieczeństwo turystów. Od 1 listopada można jedynie korzystać ze szlaków prowadzących do czynnych schronisk i chat górskich.
Juraj Tomaga szef Horskiej Zahrannej Sluzby przypomina, ze turyści nie powinni lekceważyć przepisów: "Poruszanie się w Tatrach zimą jest znacznie utrudnione. Szlaki są nieprzetarte i śliskie, niektóre nie są w ogóle oznaczone. Chodzi o bezpieczeństwo turystów w wysokogórskim terenie".
Nawet niższe partie Tatr są w tej chwili niebezpieczne dla turystów. W górach wieje halny. Siła wiatru przekracza w porywach 25 metrów na sekundę, wichura łamie drzewa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?