Polska wygrywa z Japonią, przynajmniej gospodarczo

Roman Ziruk, Ebury Polska
Roman Ziruk, Ebury Polska
Roman Ziruk, Ebury Polska Ebury
Niezależnie od tego jaki będzie wynik meczu, możemy być zadowoleni, że przynajmniej jeśli chodzi o obecną sytuację i perspektywy gospodarcze, zdecydowanie wygrywamy z Japończykami.

Polacy i Japończycy już niedługo znajdą się na jednym boisku. Społecznych i kulturowych różnic między krajami jest niezliczona ilość, jednak – biorąc pod uwagę specjalizację Ebury – interesuje nas przede wszystkim to jak sytuacja wygląda od strony gospodarczej. Jak radzi sobie waluta Japonii? Czy wspomniane różnice gospodarcze pomiędzy Polską i Japonią są aż tak głębokie?

Gospodarka Polski

Nikogo nie zaskoczy stwierdzenie, że polska gospodarka ostatnio radzi sobie bardzo dobrze. Informacjami tego typu od kilku lat jesteśmy zarzucani ze wszystkich stron. Nie jest to jednak propaganda sukcesu tylko fakt, mierzalny przez cały dywizjon wskaźników gospodarczych ze wzrostem PKB na czele.

Ekspansja krajowej gospodarki na początku bieżącego roku wyniosła 5,2% rocznie. Rok wcześniej średniorocznie wzrosła ona o 4,6%. Wzrost gospodarczy wzmacnia przede wszystkim konsumpcja, wspierana przez pozytywne zmiany na rynku pracy i prospołeczną politykę polskiego rządu. Gwoli wyjaśnienia, co tyczy się tej ostatniej – nie chodzi już o 500+, ani nawet o 300+, tylko raczej o świadomość, że państwo kładzie większy nacisk na redystrybucję. Nie jest czymś zaskakującym, że większe bezpieczeństwo finansowe większości grup społecznych wzmacnia konsumpcję.

Inwestycje radzą sobie nieco gorzej i pomimo odbicia w drugiej połowie roku ich dynamika nadal nie jest zadowalająca, zwłaszcza jeśli uwzględnimy fakt, że wzrost inwestycji dotyczy inwestycji publicznych, a nie prywatnych. Bilans handlowy w pierwszym kwartale działał na niekorzyść dynamiki PKB (wartość importu, wspieranego przez konsumpcję przewyższyła wartość eksportu), istotnie i niespodziewanie wzrosły również zapasy. Taka struktura wzrostu i obserwowane wytracanie tempa ekspansji gospodarczej u naszych zachodnich sąsiadów sugerują, że szczyt koniunkturalny mamy już za sobą. Nie oznacza to jednak, że polska gospodarka natychmiast istotnie zwolni. Zważywszy na wysoki poziom konsumpcji, która – zgodnie ze wszelkimi wskazaniami – nie powinna doświadczyć zbyt silnego spowolnienia dynamiki, oraz na fakt, iż spodziewamy się utrzymania poprawy w inwestycjach (przynajmniej publicznych), jesteśmy zdania, że średnioroczny wzrost gospodarczy w 2018 r. powinien znaleźć się w okolicy 4,5%, a spowolnienie ekspansji w kolejnych latach powinno być stosunkowo łagodne.

Wzrost gospodarczy w Polsce jest obecnie wyraźnie wyższy od potencjalnego (szacowanego na ok. 3-3,5%), jednak ani to, ani fakt wyraźnego wzrostu płac w firmach zdaje się nie generować presji inflacyjnej. Wewnętrzna miara owej presji i perspektyw kształtowania się dynamiki cen w przyszłości, czyli inflacja bazowa w ostatnim miesiącu spadła do poziomu 0,5% rocznie. Inflacja CPI jest wyraźnie wyższa i wynosi 1,7%, ale jest to w dużym stopniu związane z ostatnim wzrostem cen ropy naftowej. Nawet mimo to inflacja jest niższa niż w końcówce poprzedniego roku.

Narodowy Bank Polski, w kontekście niskiej inflacji ani myśli podnosić stopy procentowe i sugeruje, że do wzrostu kosztów pieniądza nie dojdzie prawdopodobnie w 2019 r. a może i dłużej. Jest najbardziej gołębim, z liczących się banków centralnych regionu, jednak w obliczu ostatnich danych o inflacji wygląda na to, iż nie jest to stanowisko nieuzasadnione.

Gospodarka Japonii

W 2017 r. Japonia odnotowała dość umiarkowane tempo wzrostu gospodarczego wynoszące ok. 1,6%. Jednak już w pierwszym kwartale br., w ramach kolejnego ciosu dla luźnej polityki banku centralnego (która ma m.in. wspierać wzrost gospodarczy), gospodarka doświadczyła spowolnienia ekspansji. Wydatki gospodarstw domowych pozostają względnie niskie, a rozczarowujący wzrost płac skutecznie powstrzymuje wzrost wydatków konsumpcyjnych.

Sam potencjał wzrostu gospodarki Japonii nie jest wysoki. Bank centralny kraju szacuje, że gospodarka Japonii powinna rosnąć o około 1% rocznie. Przyspieszeniu ekspansji nie sprzyja słabnąca produktywność i struktura demograficzna kraju. Podobny jak Polska potencjał wzrostu Japonia miała do początków lat 90-tych XX wieku.

Inflacja w Japonii pozostaje niska, mimo, iż wewnętrzna presja cenowa rośnie. Co ciekawe, w obecnym momencie inflacja bazowa jest wyższa niż w Polsce i wynosi 0,7% rocznie. Potencjał wzrostu dynamiki cen jest jednak bardziej ograniczony, co sprawia, że Bank Japonii (BoJ) utrzymuje wyjątkowo akomodacyjną politykę monetarną celem stymulowania wzrostu i dynamiki cen. Stopa depozytowa BoJ pozostaje ujemna od dwóch ostatnich lat (-0,1%), i dopóki dynamika cen w Kraju Kwitnącej Wiśni nie osiągnie celu inflacyjnego 2%, dopóty utrzyma się ona na tym poziomie - przynajmniej tak sugerują sygnały płynące z BoJ. W ramach tzw. "luzowania ilościowego i jakościowego wraz z kontrolą krzywej rentowności" Bank Japonii będzie również skupował rocznie warte 80 bilionów jenów obligacje rządowe, aby utrzymać 10-letnie rentowności japońskich obligacji rządowych w okolicach zera, co ma przyspieszyć wzrost cen oraz wspierać gospodarkę.

Podsumowując, gospodarczo Polska radzi sobie obecnie wyraźnie lepiej od Japonii. Trzeba jednak zaznaczyć, że porównywanie wskaźników gospodarczych w obu krajach należy traktować trochę „z przymrużeniem oka”. Polska nie znajduje się jeszcze na tym etapie rozwoju co Japonia, w związku z czym nie musi borykać się z problemami charakterystycznymi dla tej gospodarki. Warto jednak zwrócić uwagę na te różnice, aby w pełni docenić sytuację w jakiej znajdujemy się obecnie. Niektóre z problemów obserwowanych w Japonii w przyszłości prawdopodobnie będą obserwowane również w naszym kraju.

Rynek walutowy

Polska i japońska waluta znajdują się na dokładnie przeciwległych biegunach jeśli chodzi o ich status. Mimo przeobrażania się polskiej gospodarki z rozwijającej się w rozwiniętą, PLN przez inwestorów nadal jest uznawany za walutę zaliczaną do grona rynków wschodzących (emerging markets, EM). Jen, z kolei jest walutą tzw. „bezpiecznej przystani” (safe-haven).

W czym objawia się ta różnica? Przede wszystkim w reakcji na globalne zawirowania polityczne i wzrost ryzyka na rynku. Oprócz czynników wewnętrznych, które obecnie mają mniejsze znaczenie, obie waluty zachowują się zależności od tego, z jakim sentymentem mamy do czynienia – czy pozytywnym, czy negatywnym dla aktywów ryzykownych.

Jeśli inwestorzy są optymistami, a postrzegane przez nich ryzyko spada, waluty EM z zasady powoli zyskują, a „bezpieczne przystanie” nie otrzymują zewnętrznego paliwa do wzrostów. Jeśli jest odwrotnie, inwestorzy pozbywają się aktywów ryzykownych i uciekają w stronę tych, uznawanych za bezpieczne.

Z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Wzrost ryzyka związany z obawami dotyczącymi stosunków handlowych USA i reszty świata sprawił, że polski złoty stał się mniej atrakcyjny i względem jena japońskiego jest najsłabszy od ponad roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polska wygrywa z Japonią, przynajmniej gospodarczo - Strefa Biznesu

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska