Polskich rolników czeka mordercza walka

Krzysztof Ogiolda
- Odnoszę wrażenie, że rząd PiS chce pomniejszać duże gospodarstwa - mówi Antoni Konopka.
- Odnoszę wrażenie, że rząd PiS chce pomniejszać duże gospodarstwa - mówi Antoni Konopka. Sławomir Mielnik
Antoni Konopka, członek zarządu województwa opolskiego odpowiedzialny za obszary wiejskie, rolnik: - Jestem ciekaw, jaką wizję polskiego rolnictwa ma PiS.

 

- Kiedy się zrobiło gorąco, nawet mieszczuchy przypomniały sobie, że żniwa bliżej niż dalej. Jakie będą?

- W naszym województwie powinny być lepsze niż się zdawało zaraz po zimie i bardzo deszczowej wiośnie. Zboża i rzepak powinny przynieść plony na standardowym poziomie. Trochę daje znać o sobie susza, ale na szczęście pojawiają się opady i one ten problem niwelują. Jestem optymistą. Na klęskę się nie zanosi.

 

- Rzepakowi brak pszczół nie zaszkodzi?

- Przyroda niełatwo daje się pokonać i nie znosi pustki. Mnie w szkole uczono, że pszczoły zapylają rzepak i to one decydują o plonie, a słodyszka rzepakowego jako szkodnika trzeba niszczyć. I on rzeczywiście szkodzi. Ale okazuje się, że także zastępuje pszczoły i w zapylaniu, i w tym sensie pomaga.

 

- Kilka dni temu w Opolu wiceminister rolnictwa zapewniał, że 98 procent rolników ma już dopłaty na koncie. Podziela pan tę optymistyczną ocenę?

- Dzień przed wizytą pana ministra byłem na konferencji na temat rzepaku. Od części rolników słyszałem, że otrzymali już decyzje, ale pieniędzy jeszcze nie. Opóźnienia na pewno są w płatnościach środowiskowych. Ale deklaracja ministra jest wiążąca i wierzę, że w ustawowym terminie rolnicy dopłaty otrzymają. Obawiam się raczej przyszłości. Na spotkanie z panem ministrem nie byłem zaproszony, ale słyszałem, jak mówił w radiu, że płatności zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie. W pierwszym i w drugim filarze. Trochę jestem zawiedziony.

 

Unia Europejska właśnie wyraża zgodę na bezcłowy import żywności z Ukrainy. To znaczy, że będziemy mieć poważnego konkurenta

 

- Z jakiego powodu?

- Bo PiS deklarował, że dopłaty zostaną zwiększone w pierwszym filarze, czyli na płatności obszarowe. A jest jeszcze drugi filar obejmujący Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, a w jego ramach m.in. program „Młody Rolnik”, płatności rolno-środowiskowe, pieniądze na infrastrukturę typu wodociągi i kanalizację itd. Ministra rolnictwa czekają trudne negocjacje. Bo nie o to chodzi, żeby zwiększyć fundusze na pierwszy filar kosztem drugiego, tylko żeby naprawdę wynegocjować więcej pieniędzy.

 

- Od września rusza Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. To dobry pomysł?

- W rolników to chyba nie uderzy. Natomiast część osób zatrudnionych w agencjach rolniczych może nie utrzymać pracy albo dostać propozycję zatrudnienia gdzieś w terenie. Z punktu widzenia rolników decydujące jest to, czy będą oni mieli zapewnioną rzetelną, terminową obsługę. W obrębie działania KOWR znajdzie się też obrót ziemią. I to rodzi zasadnicze pytanie: o wizję rolnictwa, jaką ma PiS.

 

- A jaką ma?

- Odnoszę wrażenie, że chce zmniejszać duże gospodarstwa. Jak się wielkiemu rolnikowi kończy umowa dzierżawna, często jest wypowiadana i on część areału traci. To rodzi pytanie: co ma być siłą napędową polskiego rolnictwa? To jest pytanie ważne. Bo Unia Europejska właśnie wyraża zgodę na bezcłowy import żywności z Ukrainy. To znaczy, że będziemy mieć poważnego konkurenta. Z drugiej strony – z powodu umów CETA zderzymy się z rolnictwem kanadyjskim czy szerzej północnoamerykańskim. A rolnicy w Unii – Francuzi, Niemcy, Hiszpanie też są naszymi konkurentami.

 

 

- Stawimy im skutecznie czoła?

- Musimy sobie powiedzieć otwarcie, że warto zachować obecną strukturę – grupę gospodarstw mocnych, producenckich oraz drugą grupę – małych i średnich. Ta pierwsza zapewnia dostawy dla przemysłu i przetwórstwa. I wyniki eksportu mamy znakomite, bo przemysł oczekuje dużych i jednolitych partii płodów rolnych. A mniejsi rolnicy skutecznie wchodzą w nisze – produkcję ekologiczną itp. To jest bufor zapewniający żywnościowe bezpieczeństwo. Niepokojąca jest tendencja, że te bardzo duże gospodarstwa mają znikać, że 300 hektarów to jest górna granica. Pytam: kto stawi czoła tym rozmaitym konkurentom? Inna rzecz, że Polak potrafi i niektórzy wielcy producenci już dzielą gospodarstwa między krewnych, żeby wilk był syty i owca cała.

 

-Zniesienie kwot cukrowych to dobry pomysł z polskiego i opolskiego punktu widzenia?

- Jak byłem prezesem Izby Rolniczej w Opolu, negocjowano sprzedaż Śląskiej Spółki Cukrowej. Negocjowaliśmy z firmą francuską. A ona ją kupiła i sprzedała firmie, której udziałowcami są rolnicy niemieccy. Problem w tym, że opolski rolnik nie jest właścicielem cukrowni. Nie ma przetwórstwa w swoich rękach. Jak nastąpi uderzenie tańszego trzcinowego cukru z Ameryki Południowej na Europę, właściciel cukrowni będzie ratował swoich dostawców. Więc konsekwencje ekonomiczne dla opolskiego czy polskiego rolnika mogą być nieciekawe. Dlatego tak uparcie pytam o wizję polskiego rolnictwa. Ważnym elementem tej wizji jest, jak ono ma być powiązane z przetwórstwem. Rolnicy muszą być właścicielami firm pośredniczących i przetwórczych. Bez skrócenia łańcucha do konsumentów nie będą bezpieczni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska