Pomocna dłoń gminy

Jan Poniatyszyn
Władze Prudnika poręczą milionowy kredyt firmie "Primus", o ile zabezpieczeniem pożyczki będzie majątek własny jej kierownictwa.

Zatrudniający blisko 400 osób Zakład Przemysłu Obuwniczego "Primus" w Prudniku, będący spółką skarbu państwa, od półtora roku ma poważne problemy finansowe, spowodowane zahamowaniem sprzedaży butów, wycofaniem zamówień przez strategicznego partnera oraz odkładaną od lat restrukturyzacją przedsiębiorstwa. Jego konto zablokował ZUS, a pracownicy od kilku miesięcy dostają zaległe pobory w ratach. Teraz wypłacono im dopiero połowę pensji za sierpień. Zdaniem przewodniczącego zakładowej "Solidarności" Bernarda Klarzyńskiego, sytuacja firmy powoli się stabilizuje, a nowy prezes, którym w kwietniu został Grzegorz Świerzy, realizuje porozumienia płacowe ze związkami.

Największą bolączką przedsiębiorstwa pozostaje jednak brak pieniędzy na zakup materiałów i rozwój produkcji. Mimo braku zobowiązań wobec banków, nikt nie chce udzielić "Primusowi" kredytu obrotowego. Szukając wsparcia, zarząd spółki zwrócił się do władz Prudnika o poręczenie pożyczki w wysokości miliona złotych.
Zarząd Miejski i Komisja Budżetowa Rady Miejskiej, po ocenie zdolności spłaty kredytu i ryzyka związanego z jego poręczeniem, która nie wypadła najlepiej dla "Primusa", zdecydowały, że gmina może zostać żyrantem. - Poręczeniem nie będzie budżet, lecz dwie nieruchomości komunalne - wyjaśnił burmistrz Prudnika Zenon Kowalczyk. Duży nacisk kładziemy na zabezpieczenie interesu gminy, którym mają być zarówno nieruchomości zakładu, jak również prywatna własność członków zarządu tej spółki. Jeżeli "Primus" zgodzi się na takie warunki i znajdzie bank, który je przyjmie, gmina będzie gotowa do udzielenia takiego poręczenia.

- Takiej poprzeczki nikt nie przeskoczy - ocenia Bernard Klarzyński. - Warunki, od których gmina uzależnia poręczenie, są absurdalne i stawiają pod znakiem zapytania intencje samorządowców.
Prezes Grzegorz Świerzy nie chce komentować decyzji władz miejskich. - Przyjęliśmy ją do wiadomości i będziemy negocjować. Rozmowy na temat kredytu prowadzimy z Bankiem Spółdzielczym w Prudniku - powiedział jedynie.
Władze "Prudnika" zdecydowały się pomóc firmie ze względu na presję społeczną. Obawiano się, że winą za upadek Primusa i wzrost bezrobocia obarczany będzie samorząd lokalny. Taką pomoc można jednak porównać do podania tonącemu brzytwy - ocenia proszący o zachowanie anonimowości jeden z prudnickich rajców. - Zabezpieczenie interesów gminy, która ma na utrzymaniu oświatę, drogi, itp., jest ważną sprawą, ale czy któryś z członków Zarządu Miejskiego zgodziłby się gwarantować zaciągany przez gminę kredyt swoim majątkiem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska