Co rusz zmieniały się przepisy, nie wszystkie do końca były jasne. Ale udało się. 30 osób przygotowaliśmy do zakładania działalności gospodarczej, a 20 zaoferowaliśmy dotacje unijne w maksymalnej wysokości 20 tys. zł plus dla części po 700 zł przez pół roku. Wydaliśmy na to w sumie 294 tys. zł.
Z moich obserwacji wynika, że jedynie dwie z tych firm nie istnieją dziś: jedna osoba musiała zamknąć działalność z powodów osobistych. Jeszcze ktoś przeprowadził się na Śląsk, ale kontynnuje tam to co zaczął w Strzelcach Opolskich.
Dzięki tym dotacjom powstała myjnia samochodowa, restauracja na Górze św. Anny, firma zajmująca się reklamą i grafiką komputerową, nauczanie języka angielskiego, biuro projektowe. Większość z zakładających to osoby pracujące, które szukały drugiego alternatywnego źródła dochodu, bo nie ma się co oszukiwać, że pierwszy okres działalności firmy przynosi dochody. Mało komu udaje się osiągnąć spektakularny finansowy sukces.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?