Na materiały medyczne oraz lekarstwa dla dotkniętego epidemią grypy ukraińskiego Iwano-Frankowska (partnerskie miasto Opola) zrzuciły się opolski urząd miasta, wojewoda i Izba Aptekarska.
Aby pomoc mogła dotrzeć jak najszybciej, 4 listopada radni zebrali się na nadzwyczajnej sesji. Jednogłośnie przyznali na ten cel 100 tys. zł, a transport wyruszył 10 listopada. Dzień później dary miały być na miejscu.
Tymczasem jak ustaliliśmy, kartony nawet nie wyjechały z Polski!
Utknęły w Warszawie.
- Problem spowodowało dołączenie leków przekazanych przez wojewodę i aptekarzy - opowiada Janusz Karpiński, naczelnik biura międzynarodowego w urzędzie miasta - Przewoźnik zażądał od nas dokumentu, który gwarantowałby, że takie leki mogą być wwiezione na teren Ukrainy. Dopiero w ubiegłym tygodniu dostaliśmy wiążącą odpowiedź ze strony ukraińskiej, że nie ma takiej możliwości. Leki nie były u nich testowane i to je wyklucza. Od razu chcę zastrzec, że nie były to jakieś wyszukane medykamenty. Wieźliśmy np. powszechnie używane wapno z witaminą C - dodaje Karpiński.
W poniedziałek transport z pomocą ma wreszcie wyruszyć na Ukrainę. Zdecydowano, że kartony z lekami wrócą do Opola. Do Iwano-Frankowska pojadą rękawice, maseczki, klisze rentgenowskie oraz automatyczne dozowniki i pompy infuzyjne.
- W tym tygodniu na pewno dotrą do na Ukrainę - zapewnia Karpiński.
O tym jak zareagował urząd wojewódzki na to zamieszanie czytaj w poniedziałkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?