Pomysł bez dopięcia wywołuje spięcia

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik archiwum
Jak zwykle przed wyborami politycy mają pełne szuflady pomysłów, szermują gotowymi ustawami. Potem się okazuje, że to zaledwie luźne idee, które trzeba jeszcze jakoś zszyć i doprecyzować. Rodzi to oczywiście spory niepokój, mnoży znaki zapytania, szerzy wątpliwości, na które okrągłe zapewnienia, że będzie dobrze, działają tak, jak benzyna na ognisko.

Dobrym przykładem tej złej praktyki jest edukacyjna rewolucja, którą rząd anonsuje w ten sposób, że z dotychczasowego systemu nie zostanie kamień na kamieniu. W takich przypadkach kardynalnych rozwiązań bardzo się przydaje precyzyjna mapa drogowa. A co przedstawia resort edukacji? Z mety przechodzi do finiszu, natomiast w kwestii drogi wyjaśnia, że dokładne etapy zostaną rozpisane w styczniu. Rodzą się więc przypuszczenia graniczące z pewnością, że to kolejna niestety prowizorka. W każdym razie lepiej by było, gdyby rząd, proponując tak głębokie zmiany jak te w oświacie, miał je wpierw rozpisane na czynniki pierwsze. W tej sposób uczniom, ich rodzicom, nauczycielom i samorządom prowadzącym szkoły zaoszczędziliby sporo nerwów. Samo „da się” nie wystarczy. Bo istotne jest również „jak?”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska