Ponar Hajnówka rozgromił zespół AZS PWSZ Nysa 3:0

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Przyjmujący zespołu z Nysy Michał Żuk (w środku) tydzień temu był nie do zatrzymania. W Hajnówce, tak jak cały AZS, nie radził sobie już tak dobrze.
Przyjmujący zespołu z Nysy Michał Żuk (w środku) tydzień temu był nie do zatrzymania. W Hajnówce, tak jak cały AZS, nie radził sobie już tak dobrze. fot. Sławomir Stemplewski
Nysanie, podbudowani ostatnimi dobrymi występami, z nadziejami jechali do Hajnówki. Na miejscu mieli niewiele do powiedzenia.

Parkiet w Hajnówce nie należy do ulubionych przez akademików, którzy w 2006 i 2007 roku przegrywali tam mecze ligowe po tie breakach. Wówczas jednak gospodarze nie byli faworytem, tak jak miało to miejsce w sobotę (6 grudnia).

Beniaminek I ligi bije się o czołowe lokaty, podczas gdy akademicy starają się "wskoczyć" do ósemki.

Nasz zespół nie potwierdził rosnącej dyspozycji i nie zniwelował strat do Pronaru do dwóch punktów. Co więcej traci do niego już osiem "oczek". Daleka podróż była bezowocna, a wydarzenia na boisku odzwierciedlały miejsca obu ekip w tabeli.

- Trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowanego i niewygodnego rywala - stwierdził Janusz Bułkowski, trener AZS-u PWSZ. - Praktycznie nie robili błędów, my z kolei popełnialiśmy ich zdecydowanie za dużo. Psuliśmy serwisy, atakowaliśmy w auty, były nieporozumienia w rozegraniu i na przyjęciu.

Protokół

Protokół

Pronar Hajnówka - AZS PWSZ Nysa 3:0 (20, 22, 18)

Pronar: Woroniecki, Kozioł, Matusiak, Wójcik, Staniewski, Jaskulski - Knasiecki (libero). Trener Paweł Blomberg.
AZS Nysa: Górski, Kowalczyk, Sza-belski, Podgórski, Żuk, Migdalski, Ratajczak (libero) - Kocoń, Szlubowski. Trener Janusz Bułkowski.

Gospodarze niesieni fantastycznym dopingiem swoich kibiców od początku narzucili swój styl gry. Dobra zagrywka, odrzucająca akademików od siatki, sprawiała, że Damian Górski nie potrafił zgubić bloku, który często okazywał się dla nysan zbyt szczelny. Tego elementu zabrakło podopiecznym trenera Bułkowskiego.

- Poza tym zespół nie wypełniał założeń taktycznych - dodał Bułkowski. - A właśnie zagrywka i taktyka pozwoliły nam w ostatnich spotkaniach zdobyć siedem punktów.

W sobotę swego dnia nie miał dobrze atakujący do tej pory Bartłomiej Podgórski, a akademików dobijał ich były zawodnik Marcin Kozioł oraz pochodzący z Nysy Sebastian Wójcik. To właśnie ich punkty pozwalały miejscowym uzyskiwać dość wyraźną przewagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska