Popłynęli na wodociągu

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek: W grudniu pracowników gminnego zakładu komunalnego nie dopuszczono do przepompowni. Przed uregulowaniem sprawy własności nie możemy uruchomić wodociągu.
Wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek: W grudniu pracowników gminnego zakładu komunalnego nie dopuszczono do przepompowni. Przed uregulowaniem sprawy własności nie możemy uruchomić wodociągu. Krzysztof Strauchmann
Gmina wybudowała przepompownię, choć nie miała prawa do gruntu, na którym ją postawiono. Ponadto sfałszowano podpis właścicielki spornego terenu.

Sąd Rejonowy w Prudniku uznał, że w dokumentacji budowy sieci wodociągowej w gminie Lubrza doszło do tzw. poświadczenia nieprawdy. Sprawa jest bardzo poważna, bo na umowie użyczenia prywatnego gruntu na cele budowlane sfałszowano podpis właścicielki terenu.

Budowa tzw. tranzytu wodociągowego była największą i najważniejszą inwestycją w gminie Lubrza poprzedniej kadencji.

Rurociąg połączył ujęcie wody w Skrzypcu z samą Lubrzą i miejscowościami po północnej stronie gminy. Miała nim płynąć smaczna i czysta woda. Tuż przed wyborami poprzedni wójt przeciął wstęgę i oficjalnie otworzył wodociąg, tymczasem mimo upływu 13 miesięcy woda ze Skrzypca wciąż nie płynie do Lubrzy. Powodem są problemy własnościowe.

Na trasie nowego wodociągu zbudowano kontenerową stację pomp. Gmina umieściła ją na prywatnej posesji w samej Lubrzy. Do czasu odebrania inwestycji władze gminy nie wykupiły jednak posesji, ani nie zawarły z właścicielem umowy o dzierżawie. Poprzedni wójt Stanisław Jędrusik podpisał tylko umowę o użyczeniu tego terenu na cele budowlane.

Tymczasem jak stwierdziła prokuratura, i co potwierdził sąd, podpis właścicielki gruntu na tej umowie został sfałszowany przez ojca właścicielki, który załatwiał tę sprawę w urzędzie gminy. Sama właścicielka przebywała wtedy za granicą. Teraz twierdzi, że nic nie wiedziała o planach budowy przepompowni.

Sąd uznał ojca winnym, ale umorzył postępowanie i odstąpił od jego ukarania. Wyrok jest już prawomocny. Sąd poinformował też oficjalnie wójta Lubrzy, że umowa użyczenia jest bezprawna i gmina nie można się nią posługiwać.

- Nie wiem, co będzie dalej. Trudno mi to teraz komentować - mówi wójt Mariusz Kozaczek. - W grudniu pracownicy naszego zakładu komunalnego chcieli wejść do przepompowni, ale nie zostali wpuszczeni przez właściciela.

Nie doszły do skutku także rozmowy o sprzedaży działki o powierzchni 1,8 ara. Wójt zlecił wycenę, z której wynika, że teren jest wart 20 tys. zł. Właścicielka, która do tej pory nie dostała grosza za korzystanie z działki, domaga się 30 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska