Poprawkami Kodeksu Pracy nie zlikwiduje się patologii. Trzeba go napisać od nowa

Redakcja
Grzegorz Adamczyk, zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Śląska Opolskiego.
Grzegorz Adamczyk, zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Śląska Opolskiego. Archiwum
- My uważamy, że okresy rozliczeniowe można nieco uelastycznić, w zamian jednak pracownik za dodatkowa pracę ma mieć zapłatę, a nie być zmuszany do dnia wolnego. mówi - Grzegorz Adamczyk, zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Śląska Opolskiego.

Zaczęły się prace nad stworzeniem nowego Kodeksu Pracy. Ostatnio kodeks został zmodyfikowany, wprowadzono propracownicze zmiany. Czy nowy kodeks jest w takim układzie potrzebny?
Poprawki, potem poprawki do poprawek nie zlikwidują objawów patologii w zatrudnieniu, z jakimi mamy do czynienia na rynku pracy, na linii pracownik-pracodawca. Owszem, ostatnie poprawki wprowadziły ważne zmiany. Składki ZUS-owskie są odprowadzane także od innych, niż umowa o pracę, umów zwanych wcześniej śmieciowymi. Nazwa umów brała się właśnie między innymi stąd, że pracownik zatrudniony na ich podstawie nie miał nawet odprowadzanych składek na przyszłe świadczenia z ubezpieczeń społecznych. Dla pracodawcy był tani, ale jednocześnie był pozbawiony osłony socjalnej. Położono też kres powielaniu umów na czas określony i unikania w ten sposób zatrudniania ludzi na stały etat. Unormowano - z korzyścią dla pracownika - okres wypowiedzeń dla osób zatrudnionych na umowie czasowej…

I to nie wystarczy?
Nie. Bo patologii jest bardzo dużo. Stary Kodeks Pracy ma tyle luk interpretacyjnych, że wciąż są one wykorzystywane ze szkodą dla pracownika. Na coraz szerszą skalę jest stosowany system pracy czterobrygadowej, który w praktyce oznacza, że zakład pracy działa całą dobę przez siedem dni w tygodniu. Owszem, są firmy, które muszą tak działać, bo nie można przerwać ich pracy czy ciągu technologicznego, to są na przykład huty czy szpitale. One pracują w tak zwanym systemie pracy ciągłej, w której rekompensatą za ciągły czas pracy są na przykład dłuższe urlopy pracownicze.

Na czym polega patologia?
Coraz więcej zakładów pracy też zaczyna działać w systemie ciągłym, ale unikając należnych świadczeń pracowniczych. Wystarczy wprowadzić pracę w systemie czterobrygadowym, z tak zwanym czasem równoważnym. Wtedy firma pracuje cały tydzień, całą dobę - ale pracownik z tego tytułu nie zarabia na przykład więcej, nie ma prawa do dłuższego urlopu, czy np. szybszej emerytury - jak jest w niektórych firmach pracujących w systemie ciągłym. Nowy Kodeks winien z tym skończyć.

Nowy Kodeks Pracy ma też uprościć rozliczanie czasu pracy. Co to znaczy?
W naszym odczuciu powinna obowiązywać prosta zasada - jeśli pracownik więcej pracuje, powinien więcej zarabiać. Teraz pracownik może za nadgodziny odebrać zapłatę lub dodatkowy czas wolny. Oczywiście, pracodawca wybiera zwykle czas wolny, problemem jest tylko, aby ów dzień wolny był wykorzystany w danym okresie rozliczeniowym. My uważamy, że okresy rozliczeniowe można nieco uelastycznić, w zamian jednak pracownik za dodatkowa pracę ma mieć zapłatę, a nie być zmuszany do dnia wolnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska