Porażka hokeistów PGE Orlika Opole w Gdańsku

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Opolscy hokeiści trzy razy mieli okazję do radości. Po meczu cieszyli się jednak gospodarze.
Opolscy hokeiści trzy razy mieli okazję do radości. Po meczu cieszyli się jednak gospodarze. Sławomir Jakubowski
Opolanie prowadzili w 35. min 3:0, ale stracili cztery gole i przegrali 3:4.

Po całkiem dobrym występie w poniedziałek na inaugurację rozgrywek, kiedy to naszej drużynie udało się zdobyć punkt (porażka 3:4 po rzutach karnych) z faworyzowanym GKS-em Katowice, można było liczyć na dobry wynik w starciu z teoretycznie słabszym zespołem z Pomorza. Gospodarze mieli przewagę psychiczną, bo kilkanaście dni wcześniej wygrali w Opolu mecz sparingowy.

Środowe starcie było wyrównane. W pierwszej tercji więcej dobrych szans mieli gdańszczanie, ale pod jej koniec czeski obrońca naszej ekipy Jan Latal uderzył z dystansu, a do odbitego krążka doskoczył Jarosław Lorek i skierował do bramki. W drugiej odsłonie gospodarze ruszyli do ataku, ale opolanie dobrze spisywali się w defensywie, a na dodatek czujny w bramce był Michał Kieler. Drugi gol padł, kiedy dwóch zawodników Automatyki było na ławce kar. Za chwilę Filip Stopiński dość szczęśliwie zdobył trzecią bramkę i wydawało się, że gospodarze są na łopatkach. Nie poddali się jednak. Ich odpowiedź była natychmiastowa. Po 30 sekundach gola zdobył doświadczony Czech Josef Vitek. Jeszcze w drugiej tercji miejscowi zdobyli kontaktową bramkę. W trzeciej wyrównali, a ozdobą meczu byl zwycięski gol dla nich. Zdobył go w 58. min po mocnym strzale obrońca Sebastian Wachowski.

PGE Orlik miał mecz jak się wydawało ustawiony. Jeszcze raz jednak okazało się, że trzy bramki przewagi w hokeju nie gwarantują zwycięstwa. Tak jak większa liczba strzałów. Opolanie oddali ich 41, a ich rywale o 10 mniej. Porażka bolesna jest jeszcze z jednego powodu. Gdańszczanie to zespół porównywalny do naszego, a w takich meczach punkty są niezwykle istotne. Mogą one mieć potem duże znaczenie w walce o pierwsza szóstkę gwarantującą udział w play offach i dającą pewne utrzymanie.

W tabeli po dwóch kolejkach opolanie zajmują w gronie 11 zespołów 7. miejsce z jednym punktem na koncie. Prowadzą z kompletem sześciu: GKS Tychy, Polonia Bytom i Podhale Nowy Targ.

Kolejny mecz PGE Orlik zagra już w piątek na własnym lodowisku z Naprzodem Janów Katowice. Ten zespół to beniaminek i jak się wydaje drużyna słabsza od naszej. Dlatego każda strata punktów będzie trudna do przełknięcia. Początek tego spotkania na Toropolu o godz. 18.30.

Automatyka Gdańsk - PGE Orlik Opole 4:3 (0:1, 2:2, 2:0)
0:1 Lorek - 20., 0:2 Przygodzki - 34., 0:3 Stopiński - 35., 1:3 Vitek - 35., 2:3 Polodna - 38., 3:3 Skutchan - 53., 4:3 Wachowski - 58.
Automatyka: Haradziecki - Bilcik, Dolny, Steber, Polodna, Skutchan - Lehmann, Wachowski, Vitek, Wróbel, Samusienka - Kantor, Wysocki, Strużyk, Stasiewicz, Pesta - Maciejewski, Szczerbakow, Rompkowski, Różycki, Marzec. Trener Andriej Kowalow.
PGE Orlik: Kieler - Bychawski, Sordon, Kisielewski, V. Meidl, Baranyk - Kostek, Zatko, Demjaniuk, Szydło, Przygodzki - Sznotala, Gawlik, Gorzycki, Sikora, Wąsiński - Latal, Lorek, Stopiński, R. Meidl. Trener Jacek Szopiński.
Sędziował Michał Baca (Oświęcim). Kary: Automatyka - 6 min, PGE Orlik - 24 min (w tym 10 min dla Bartłomieja Bychawskiego za niesportowe zachowanie). Widzów 1200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska