Po całkiem dobrym występie w poniedziałek na inaugurację rozgrywek, kiedy to naszej drużynie udało się zdobyć punkt (porażka 3:4 po rzutach karnych) z faworyzowanym GKS-em Katowice, można było liczyć na dobry wynik w starciu z teoretycznie słabszym zespołem z Pomorza. Gospodarze mieli przewagę psychiczną, bo kilkanaście dni wcześniej wygrali w Opolu mecz sparingowy.
Środowe starcie było wyrównane. W pierwszej tercji więcej dobrych szans mieli gdańszczanie, ale pod jej koniec czeski obrońca naszej ekipy Jan Latal uderzył z dystansu, a do odbitego krążka doskoczył Jarosław Lorek i skierował do bramki. W drugiej odsłonie gospodarze ruszyli do ataku, ale opolanie dobrze spisywali się w defensywie, a na dodatek czujny w bramce był Michał Kieler. Drugi gol padł, kiedy dwóch zawodników Automatyki było na ławce kar. Za chwilę Filip Stopiński dość szczęśliwie zdobył trzecią bramkę i wydawało się, że gospodarze są na łopatkach. Nie poddali się jednak. Ich odpowiedź była natychmiastowa. Po 30 sekundach gola zdobył doświadczony Czech Josef Vitek. Jeszcze w drugiej tercji miejscowi zdobyli kontaktową bramkę. W trzeciej wyrównali, a ozdobą meczu byl zwycięski gol dla nich. Zdobył go w 58. min po mocnym strzale obrońca Sebastian Wachowski.
PGE Orlik miał mecz jak się wydawało ustawiony. Jeszcze raz jednak okazało się, że trzy bramki przewagi w hokeju nie gwarantują zwycięstwa. Tak jak większa liczba strzałów. Opolanie oddali ich 41, a ich rywale o 10 mniej. Porażka bolesna jest jeszcze z jednego powodu. Gdańszczanie to zespół porównywalny do naszego, a w takich meczach punkty są niezwykle istotne. Mogą one mieć potem duże znaczenie w walce o pierwsza szóstkę gwarantującą udział w play offach i dającą pewne utrzymanie.
W tabeli po dwóch kolejkach opolanie zajmują w gronie 11 zespołów 7. miejsce z jednym punktem na koncie. Prowadzą z kompletem sześciu: GKS Tychy, Polonia Bytom i Podhale Nowy Targ.
Kolejny mecz PGE Orlik zagra już w piątek na własnym lodowisku z Naprzodem Janów Katowice. Ten zespół to beniaminek i jak się wydaje drużyna słabsza od naszej. Dlatego każda strata punktów będzie trudna do przełknięcia. Początek tego spotkania na Toropolu o godz. 18.30.
Automatyka Gdańsk - PGE Orlik Opole 4:3 (0:1, 2:2, 2:0)
0:1 Lorek - 20., 0:2 Przygodzki - 34., 0:3 Stopiński - 35., 1:3 Vitek - 35., 2:3 Polodna - 38., 3:3 Skutchan - 53., 4:3 Wachowski - 58.
Automatyka: Haradziecki - Bilcik, Dolny, Steber, Polodna, Skutchan - Lehmann, Wachowski, Vitek, Wróbel, Samusienka - Kantor, Wysocki, Strużyk, Stasiewicz, Pesta - Maciejewski, Szczerbakow, Rompkowski, Różycki, Marzec. Trener Andriej Kowalow.
PGE Orlik: Kieler - Bychawski, Sordon, Kisielewski, V. Meidl, Baranyk - Kostek, Zatko, Demjaniuk, Szydło, Przygodzki - Sznotala, Gawlik, Gorzycki, Sikora, Wąsiński - Latal, Lorek, Stopiński, R. Meidl. Trener Jacek Szopiński.
Sędziował Michał Baca (Oświęcim). Kary: Automatyka - 6 min, PGE Orlik - 24 min (w tym 10 min dla Bartłomieja Bychawskiego za niesportowe zachowanie). Widzów 1200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?