Porcelit w rękach ZUS-u

Joanna Jakubowska
Fabryka może nie mieć okazji do wykorzystania przyznanego jej w miniony wtorek godła "Dobre, bo polskie".

Los zakładu zatrudniającego 750 osób leży w rękach centrali ZUS. Jeśli ten prolonguje spłatę długów i rozłoży należność na raty, fabryka ma szansę wyjść z kłopotów finansowych i osiągać zyski. Przypomnijmy, że pierwszy układ ratalny, o który wystąpił zarząd Tułowic, został przez ZUS zerwany.

W miniony piątek Rada Nadzorcza "Tułowic" przyjęła program naprawczy fabryki, przygotowany przez nowy zarząd. Jeśli nie uda się go rozpocząć - a wiele zależy w tej mierze od postawy wierzycieli - zakład może upaść.
- Konieczne zmiany to przede wszystkim renegocjacja i restrukturyzacja zadłużenia firmy - tłumaczy Zbigniew Mendel, dyrektor naczelny fabryki. - Nasze zobowiązania wobec ZUS, budżetu państwa, banków i dostawców wynoszą 30 mln zł. Sprawą najważniejszą jest ułożenie się z ZUS-em. Jeśli to się nie uda, to będzie koniec "Porcelitu" w Tułowicach. W ubiegłym tygodniu złożyliśmy w ZUS układ ratalny dla fabryki, w którym deklarujemy gotowość regulowania bieżących zobowiązań i moratorium do marca 2002 roku na zobowiązania zaległe, łącznie z odsetkami. Jeśli to się uda, to Tułowice będą uratowane.

Co by stało się, gdyby fabryka upadła? Budżet państwa i ZUS poniosłoby znacznie większą stratę, niż w przypadku odrodzenia płatności i rozłożenia ich na raty: po pierwsze bezpowrotnie zniknęłaby szansa zapłacenia zaległych składek, a po drugie do funduszu świadczeń gwarantowanych i do budżetu przestałyby wpływać bieżące składki i podatki. Poza tym ludziom zwolnionym państwo musiałoby przez jakiś czas płacić zasiłki - tłumaczy dyrekcja zakładu.
- Jeżeli ZUS pójdzie nam na rękę, jesteśmy w stanie zapłacić wszystko, co mu się od nas należy w ciągu pięciu najbliższych lat - zapewnia Elżbieta Bochenek, główna księgowa fabryki.

Drugi ważny i trudny punkt programu naprawczego to redukcja zatrudnienia. W tej chwili w Tułowicach pracuje 750 osób. Jeśli zwolni się 200, to uratuje się 550, a jeżeli nie, to na bruk prędzej czy później pójdą wszyscy.
W odróżnieniu od rozwiązań przyjętych w innych firmach, przy zwolnieniach zarząd zastosuje kryterium przydatności dla przedsiębiorstwa, a nie bezpieczeństwa socjalnego zwalnianych osób. Dlatego w pierwszej kolejności zostaną zwolnione osoby, które nie są dla firmy niezbędne, a nie te, które mają zapewnione świadczenie przedemerytalne.
- Jeżeli "Porcelit" upadnie, w Tułowicach przez długi czas nic nowego nie powstanie - mówi Mieczysław Ramczykowski, dyrektor ds. operacyjnych. - Szkoda byłoby to wszystko przekreślić jednym podpisem urzędniczym. Niedawno uruchomiliśmy ekologiczną gazową kotłownię, która kosztowała kilka milionów złotych, nowoczesne piece do wypalania ceramiki i automaty do odlewania półmisków. Cały proces modernizacji okazałby się wysiłkiem próżnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska