Poruszę niebo i ziemię

Witold Żurawicki
- W tym miejscu mam przerwane dreny w ziemi, więc do wody w piwnicy dostają się nieczystości - pokazuje Stefania Mudra.
- W tym miejscu mam przerwane dreny w ziemi, więc do wody w piwnicy dostają się nieczystości - pokazuje Stefania Mudra.
Gospodarze cichcem opróżniają swoje szamba wprost na pola. Robią to głównie nocą - twierdzi Stefania Mudra z Błachowa.

Od lat nieczystości wsiąkają w ziemię. Za domem mam ponad hektar pola, z którego nie ma już żadnego pożytku, bo takie zatrute - mówi starsza kobieta. - Przedstawiciele lokalnej władzy też nie są bez grzechu.
To aluzja do przewodniczącego rady miejskiej Joachima Kiwica, który mieszka kilkadziesiąt numerów bliżej Dobrodzienia.
- To absurd, pani Mudra oskarża wszystkich naokoło od lat, ale jej zarzutów nie potwierdziła żadna komisja, a było ich już kilka.

Przewodniczący zastrzega, że ze swojej posesji nigdy szamba na pola nie wylewał, aczkolwiek przyznaje, że być może są przypadki, gdy gospodarze w ten sposób opróżniają zbiorniki. Dopiero w przyszłym roku jest szansa na przyłączenie Błachowa do sieci kanalizacyjnej.
- Ale jeśli takie przypadki występują, to są to zupełne wyjątki - zastrzega Kiwic.
- Postępowanie w sprawie rzekomego wylewania szamba przez pana Kiwica prowadziliśmy już dwukrotnie, lecz za każdym razem zostało umorzone z braku dowodów. Przewodniczący przedstawił rachunki na wywóz nieczystości beczkowozem - przyznaje nadkomisarz Andrzej Rzemiński, komendant Komisariatu Policji w Dobrodzieniu.
- Mam plamy na skórze, trudno gojące się rany na szyi, piersiach, rękach. Od lat leczę się u różnych lekarzy, choć żyję z marnej renty. Wszystko przez zatrutą ziemię i stęchłą wodę w piwnicy, bo po powodzi nikt nie chce naprawić mi drenarki w obejściu - podtrzymuje Stefania Mudra.

- Leczę panią Mudrę, ale trudno mi powiedzieć, by jej dolegliwości miały jakiś związek ze stanem środowiska naturalnego. Sanepid robił zresztą stosowne badania, były kontrole z gminy i powiatu - mówi doktor Marian Kalicki z przychodni w Dobrodzieniu. - Nie wykryto żadnego zatrucia. Może w grę wchodzą zwykłe względy sanitarne?
- Niemal każdego roku na koszt gminy wypompowujemy jej wodę w piwnicy, ale naprawdę nic więcej nie możemy zrobić - podkreśla Joachim Kiwic i dodaje, że sprawa ciągnie się już od kilkunastu lat. Mieszkanka Błachowa systematycznie pisze skargi do powiatu i województwa. Na niemal każdej sesji rady miejskiej jej protesty są jednym z punktów obrad.
- Biednemu zawsze wiatr w oczy i nikt mu nie pomoże. Ja nie popuszczę, poruszę niebo i ziemię - grozi Stefania Mudra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska