Porwanie na zlecenie. 21-latek przez pięć godzin był wożony w bagażniku i bity

fot. Helena Wieloch
Do tej wielkości bagażnika porywacze wepchnęli 21-latka i wozili go skrępowanego po Kluczborku i okolicach - mówi policjant Łukasz Kunicki.
Do tej wielkości bagażnika porywacze wepchnęli 21-latka i wozili go skrępowanego po Kluczborku i okolicach - mówi policjant Łukasz Kunicki. fot. Helena Wieloch
Powodem mogły być rozliczenia finansowe.

22 grudnia, godzina 20.20. Na komendę dzwoni mężczyzna, który twierdzi, że na podwórku sąsiadów dzieje się coś niepokojącego. Po chwili dyżurny odbiera kolejny telefon. Roztrzęsiona kobieta krzyczy, że jej brat został uprowadzony i że porywacze odjechali jego samochodem.

- Podała markę, ale nie znała numerów rejestracyjnych wozu - mówi podkom. Paweł Kolczyk, z kluczborskiej komendy. - Podał nam je znajomy porwanego, który zadzwonił z informacją, że to on jest właścicielem auta, które tylko pożyczył koledze.

Samo porwanie 21-latka trwało moment. Jak wynika z relacji poszkodowanego, trzej mężczyźni podeszli do niego, gdy stał przy otwartym bagażniku auta, brutalnie wepchnęli go do środka, skrępowali ręce opaskami ściągającymi i wozili przez pięć godzin po Kluczborku i okolicach.

Policja już po 45 minutach od zgłoszenia znalazła opisany przez siostrę i kolegę uprowadzonego chłopaka samochód. Porywacze porzucili go na polnej drodze. Policjanci nie chcą na razie ujawniać nazwy miejscowości.

Śledczym udało się bardzo szybko ustalić, kto mógł być zleceniodawcą porwania młodego człowieka- że może to być 27-letni mieszkaniec powiatu, który dwie godziny od zgłoszenia porwania został zatrzymany.
Jednocześnie trwało poszukiwanie sprawców. W międzyczasie na komendę zadzwonił telefon, że 21-latek wrócił do domu.

- Na nasze wezwanie pojawił się na komendzie - mówi podkomisarz Kolczyk. - Na jego ciele były ślady pobicia. Był ciężko przestraszony, wręcz roztrzęsiony. Relacjonował, że przez pierwsze trzy godziny bał się o swoje życie. Nie wiedział, co planują porywacze, gdzie go wiozą i co chcą mu zrobić. Potem przenieśli go do innego samochodu. Po jakimś czasie zorientował się jednak, że mężczyźni nie bardzo wiedzą, co z nim zrobić. Zaczął rozmawiać z jednym ze sprawców. Wtedy dowiedział się, kto za tym wszystkim stoi i dlaczego został uprowadzony.

- Na razie możemy powiedzieć tylko tyle, że jednym z powodów uprowadzenia mogą być rozliczenia finansowe - mówią śledczy.

Po pięciu godzinach rajdu po okolicy porywacze uznali, że zrobili swoje i odwieźli 21-latka do domu. Tym bardziej, że w Kluczborku i okolicy zaroiło się od radiowozów i nieznakowanych policyjnych aut. Porywacze domyślili się, że to ich szukają.

Kluczborska policja tej samej nocy zatrzymała trójkę mężczyzn podejrzewanych o porwanie. Mają 18, 23 i 35 lat i są mieszkańcami powiatu kluczborskiego. Przyznali się od zarzucanych im czynów. Na wniosek policji prokuratura w Kluczborku wystąpiła do sądu o ich tymczasowe aresztowanie. Dotyczy to także zleceniodawcy.

- Dawno na terenie działania naszej komendy nie mieliśmy do czynienia z porwaniem - przyznają śledczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska