Porzucone auto straszy w Głuchołazach

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Część kierowców próbuje się pozbyć starych i od lat nieubezpieczonych aut, porzucając je w ustronnych miejscach. To audi z pozostawiono w dość dobrym stanie i z tablicami.
Część kierowców próbuje się pozbyć starych i od lat nieubezpieczonych aut, porzucając je w ustronnych miejscach. To audi z pozostawiono w dość dobrym stanie i z tablicami. Krzysztof Strauchmann
Audi warte kilka tysięcy porzucono w krzakach. Policja i Straż Miejska nie mogą nic z nim zrobić, bo jest poza drogą publiczną.

Od około dwóch tygodni w Głuchołazach w krzakach przy ul. Wyspiańskiego niszczeje porzucony samochód. Ktoś wjechał nim ok. 200 metrów na łąkę, należącą do gminy. Utknął na skarpie i zostawił samochód z osobistymi rzeczami i kopiami prywatnych dokumentów w środku.

Od tego czasu złodzieje odkręcili już jedno koło, wybili szybę i reflektory, zdemolowali kabinę i prawdopodobnie ukradli akumulator. Auto ma nadal tablice rejestracyjne.

Według pozostawionych na miejscu dokumentów należy do Mirosława T., mieszkańca wioski pod Prudnikiem. Dotychczas nie zgłosił on organom ścigania kradzieży czy zaginięcia pojazdu. Według danych z internetowej bazy Ubezpieczeniowego Funduszy Gwarancyjnego auto prawdopodobnie nie ma opłaconego obowiązkowego ubezpieczenia OC, za co właścicielowi grozi kara do 3,5 tys. zł.

Od ponad roku audi nie ma też ważnych badań technicznych. Wartość rocznikowa sprawnego 20-letniego Audi A6 wynosi kilka tysięcy złotych.

- Policja z Prudnika skontaktowała się z rodziną właściciela. Jego bliscy poinformowali, że on wie o losie auta - mówi Tomasz Dziedziński, komendant Straży Miejskiej w Głuchołazach. - Gdyby samochód stał na drodze publicznej, to na podstawie kodeksu drogowego moglibyśmy zlecić specjalistycznej firmie przetransportowanie go na strzeżony parking, a potem kosztami transportu i parkingu obciążyć właściciela. Poza drogą nie możemy tego zrobić.

Głuchołaska SM wysłała pisemne wezwanie do właściciela, żeby zabrał samochód. Na razie czekają na jego ruch. Jeśli dewastacja będzie postępować, auto prawdopodobnie ostatecznie trafi na złomowisko, już na podstawie gminnych przepisów o utrzymaniu czystości. Do tego czasu władze nie chcą ruszać samochodu, także z obawy przed ewentualnymi roszczeniami jego właściciela .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska