Pościg za rowerzystą

Fot. T. Dragan
- Dopadliśmy gagatka po godzinie - mówi aspirant Stępień.
- Dopadliśmy gagatka po godzinie - mówi aspirant Stępień. Fot. T. Dragan
Opowiada młodszy aspirant Stanisław Stępień, dzielnicowy z komendy powiatowej policji w Namysłowie.

W swojej karierze policjanta miałem wiele przedziwnych zdarzeń i sytuacji. Jednak najbardziej zapamiętałem przygodę z rowerzystą w Pokoju. Być może dlatego, że setnie się przy tym uśmiałem.
Było to ponad 10 lat temu. Zima, na dworze 10 stopni mrozu. Miałem nocną służbę z sierżantem sztabowym Jankiem Stępniem. Przy okazji wyjaśnię, że nie jest to mój brat, mimo iż nosimy to samo nazwisko. Ja kierowałem radiowozem a on obserwował, czy kłódki na sklepach wiszą na swoim miejscu. W pewnej chwili coś czarnego wyjechało nam na drogę.

Ledwo zahamowałem. Okazało się, że rowerem jedzie jakiś gość. Oczywiście bez świateł. Janek chciał wyskoczyć, chwycić gagatka, ale ten przycisnął w pedały i zaczął nam uciekać. To my za nim. Wyglądało to komicznie. Co sił w nogach cisnął do przodu. Koła mu się cały czas ślizgały, bo jezdnia była strasznie oblodzona. Ja natomiast co chwilę hamowałem radiowozem, żeby nie uderzyć rowerzysty. Jasio otworzył okno i próbował go jeszcze chwycić za ubranie. Bezskutecznie. Nagle po kilkuset metrach gość rzucił rower i stanął nad brzegiem rzeczki Budkowiczanki. Spokojnie wysiedliśmy z radiowozu w przekonaniu, że dorwaliśmy niesfornego rowerzystę. Ten jednak rzucił się do rzeki. Próbowaliśmy go złapać, ale zaczął uciekać dokładnie środkiem potoku.

Słyszeliśmy tylko trzask lodu zalegającego przy brzegu. Wyglądało na to, że nas wykiwał. Pozornie. Wzięliśmy rower na pakę i zaraz zaczęliśmy jeździć po wiosce, pytając, kto ma takiego dwukołowca. Po kilkunastu minutach wiedzieliśmy już o gościu wszystko. Dopadliśmy go godzinę później, jak w knajpie chwalił się, że uciekł policji. Był cały mokry. Na nasz widok zaczął błagać o litość. Był trzeźwy, a uciekał przed radiowozem w obawie, że dostanie mandat za brak świateł. Skończyło się jednak na upomnieniu.
Uznaliśmy, że kąpiel w lodowatej Budkowiczance była dla niego wystarczającą karą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska