Poseł Jaki nie chce mieć biura z posłem Kłosowskim

Artur  Janowski
Artur Janowski
Wojewódzki lider PiS chce, aby posłowie tej partii mieli wspólny lokal w Opolu. Poseł Patryk Jaki odmówił.

O idei wspólnego biura poseł Sławomir Kłosowski mówił tuż po wyborach.

- Byłoby dobrze, aby przynajmniej w Opolu stworzyć jedno, wspólne biuro poselskie - przekonywał Kłosowski. - Tak będzie wygodniej dla mieszkańców, którzy kontakt z każdego z nas znajdą w jednym miejscu. Takie biuro będzie też sprzyjać wymianie informacji i wspólnej pracy na rzecz regionu.

Poseł Jerzy Żyżyński na razie Kłosowskiemu na jego propozycję nie odpowiedział, ale najpewniej ją przyjmie, bo nie zna dobrze ani samego Opola, ani lokalnego środowiska.

Co innego Patryk Jaki, który w przyszłości chce zastąpić Kłosowskiego, a do Sejmu dostał się z 8 miejsca na liście, choć nie dawano mu szans.

- Znam pomysł pana Kłosowskiego, ale chcę mieć w Opolu własne biuro - przyznaje Jaki. - Lokal na ulicy Krakowskiej, którym teraz dysponuje poseł, jest... za mały. Mam swoich współpracowników i jak dołoży się do tego ludzi pana posła, to w takim niewielkim lokalu będzie za ciasno. Planuję wynająć biura na ul. Damrota, który zwolni senator Knosala - zdradza Jaki.

Kłosowski był wczoraj zdziwiony słowami Jakiego.

- Przecież możemy wynająć nowy, duży lokal, Opole to spore miasto, a trzech posłów stać na więcej - zachęca Kłosowski. - Dla mnie sprawa wspólnego biura wcale nie jest zamknięta. Będziemy jeszcze o tym rozmawiać, ale na pewno nie za pośrednictwem prasy.

Tymczasem, jak słyszymy od członków PiS, Jaki nigdy nie zgodzi się na wspólne biuro z liderem wojewódzkim.

W PiS już nikt nie ma wątpliwości, że duże ambicje obu panów nie pozwolą im współpracować. Kroplą, która przelała czarę goryczy, był fakt, że Kłosowski najpierw obiecał Jakiemu trzecie miejsce na liście PiS, a skończyło się na 12. Dopiero gdy Jaki za plecami Klosowskiego zaczął interweniować w Warszawie, przesunięto go na 8 pozycję.
Dziś Jaki - który przed wyborami był nie tylko radnym miejskim w Opolu, ale i asystentem posła - jest uważany w partii za największego przeciwnika opolskiego lidera PiS.

- Jaki jest związany ze grupą Zbigniewa Ziobry, który ostatnio publicznie krytykuje sytuację w partii - opowiada jeden z opolskich działaczy partii. - Ale ja wątpię, aby Jaki miał już siłę i odwagę, aby robić to samo na Opolszczyźnie.

Raczej skupia się na budowaniu silnej opozycji w regionie wobec Kłosowskiego. Wybory do parlamentu wygrał także dzięki pomocy tych ludzi, ale nie wierzę, aby już w tym roku wystartował na szefa regionalnej struktury partii. Co najwyżej może spróbować wprowadzić jak najwięcej swoich ludzi do zarządu regionu.

Zwolennicy Kłosowskiego przypominają, że w PiS już nie ma wielu osób, które kiedyś próbowały rywalizować z posłem.

Niewielu pamięta Przemysława Gudańca, Jarosława Ostrowskiego, a także o Mieczysława Walkiewicza, który do 2007 roku szefował opolskiemu PiS, a dziś jest w PJN.

- I bardzo się z tego cieszę, bo z ludźmi z PiS już mi nie po drodze - mówi Walkiewicz. - Niestety prezes Jarosław Kaczyński otoczył się bardzo hermetyczną grupą działaczy i tylko do nich ma zaufanie. To syndrom oblężonej twierdzy, który do niczego dobrego nie prowadzi.

W ocenie Walkiewicza dopóki Kaczyński jest prezesem PiS, to Kłosowski będzie szefem struktury na Opolszczyźnie.

- Numeru ze wspólnym biurem i pracownikami próbował już w poprzedniej kadencji. Nie jest przypadkiem, że posłanka Lena Dąbkowska - Cichocka też wolała nie korzystać z tej propozycji - przypomina Walkiewicz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska