Poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla o sporze w sprawie finansowania nauki języka: "Minister Czarnek coś mi obiecał"

Łukasz Żygadło
- Rozmowy są prowadzone, jest otwartość ze strony ministerstwa, a pan minister Przemysław Czarnek jeszcze w ubiegłym roku obiecał mi osobiście jakiś ruch w tej sprawie - mówi o pieniądzach na naukę języka mniejszości Ryszard Galla, opolski poseł MN.

W pierwszej kolejności poseł czy dziadek?

Dobre pytanie. Odpowiem, że poseł i dziadek. Przed spotkaniem z panem musiałem być dziadkiem, który pomaga, a teraz już jestem posłem.

Znamy się od wielu i mam wrażenie, że pan chce być posłem, choć już pan nie musi.

Zgadza się, chcę być posłem.

Jest wielu polityków, którzy muszą być posłami, bo nie widzą dla siebie innej drogi.

Ja chcę, a swoją wolę uzależniam od tego czy wyborcy zdecydują o tym i wybiorą mnie ponownie.

Co jest najważniejsze dla pana w pracy posła?

Zdecydowanie dbanie o interes wyborców, czyli mieszkańców Opolszczyzny, wśród których mamy środowisko Mniejszości Niemieckiej. Muszę powiedzieć, że w ostatnich latach jestem również reprezentantem pozostałych mniejszości narodowych, bo tak się składa, że ja i poseł Eugeniusz Czykwin jesteśmy przedstawicielami środowisk mniejszościowych. Wiele osób zwraca się do mnie o pomoc, od Słowaków, Ukraińców poprzez środowisko romskie. Jeśli ktoś jest w potrzebie, to zawsze jestem do dyspozycji.

Teraz poproszę o odpowiedź człowieka, a nie polityka. Chce pan być posłem bo oprócz pracy na rzecz wyborców, polityka jest uzależniająca?

Na pewno jest uzależniająca. Polityka jest pewnego rodzaju narkotykiem. Ja staram się być zawsze dosyć ostrożnym, gdyż nie istnieje tylko świat polityki, w którym ja mam żyć, ale jest również życie poza polityką. Choć nie można tych dwóch światów rozdzielić, bowiem nawet idąc prywatnie w niedzielę do kościoła, ludzie postrzegają polityka jako osobę z którą można coś załatwić.

Z wielu rzeczy w życiu prywatnym musiał pan zrezygnować, żeby móc realizować się politycznie?

Musiałby pan zapytać o to moją żonę. Czasami krzywo spogląda na mnie gdy zbyt późno wracam do domu. Zdarza się również, że weekendy mam bardzo mocno obciążone, jednak przyzwyczailiśmy się do takiego życia. Wracając do domu próbuję wszystko nadrobić, nie tylko w relacjach z żoną, dziećmi i wnukami, ale również w obowiązkach domowych. Wraz z żoną wiemy, że to jest nasz dom, nasze życie i musimy sobie jakoś z tym poradzić. Mamy podzielone obowiązki i wspieramy się wzajemnie.

Czyli dobry współmałżonek to połowa sukcesu polityka?

Tak. Człowiek wraca do domu w różnych sytuacjach i różnym stanie. Kto jest pierwszą osobą, która go wita i może dać wsparcie, pocieszyć lub po prostu cieszyć się z sukcesów? Mąż lub żona.

Mówi pan o „różnym stanie”. Rozumiem, że bywały w pana karierze sytuacje trudne, gdy wracał pan do domu przybity?

Czasami tak bywa. Jesteśmy tylko ludźmi, a mówi się, że polityk jest gruboskórny. Tak do końca nie jest i każdy w pewnym momencie pęka, nawet jeśli nie daje tego po sobie poznać. Zdarzają się niepowodzenia, jednak próbuję z tym normalnie żyć. Mówię sobie, że nie zawsze jest piękna pogoda i świeci słońce. Czasami pada deszcz i jest pochmurna aura, jednak wszystko trzeba przeżyć.

Z jakiego dokonania w swojej karierze zawodowej jest pan najbardziej dumny?

Najdłużej jestem posłem, jednak najbardziej zadowalała mnie praca w samorządzie. Zaczynałem od lokalnego, gminy Komprachcice. Na ogół były to funkcje społeczne, nigdy nie pełniłem funkcji zawodowej. Czas samorządu gminnego, następnie wojewódzkiego, gdzie przez jakiś czas miałem okazję być marszałkiem, były dla mnie najbardziej satysfakcjonujące ponieważ widziałem efekty swojej pracy. To był początek samorządu, nikt nie patrzył na to, czy i jaką dietę posiada, lecz chciał zrobić coś konkretnego. Natomiast w czasie bycia marszałkiem, musieliśmy przygotowywać region do przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, co było wielkim wyzwaniem, później satysfakcją, ponieważ ten czas wykorzystaliśmy bardzo efektywnie, przystosowując samorząd regionu do wymogów unijnych.

Pamięta pan czas obrony województwa? W tym roku obchodzimy 25. rocznicę tamtych wydarzeń. Mówi się, że bez Mniejszości Niemieckiej nie byłoby to możliwe.

Sukces ma wielu ojców, porażka zawsze jest sierotą. Według tej zasady, każdy ma jakąś cząstkę sukcesu w tym wydarzeniu i wniósł wartość dodaną. Nie wiemy, co dokładnie zadecydowało o tym, jednak według mojej wiedzy, nieoficjalne rozmowy prowadzone na szczeblu rządowym, w tym udział mniejszości - miały znaczenie. Nie ma wątpliwości, że elementem wyróżniającym województwo jest udział mniejszości. Jakby wyglądał nasz region, gdyby powstało dwanaście województw? Podejrzewam, że bylibyśmy rozdarci, a jednak teraz choć jesteśmy małym województwem, to bardzo sprawnym.

Czego w pana ocenie brakuje na Opolszczyźnie?

Kilkadziesiąt i kilkanaście lat temu wciąż mówilibyśmy o inwestorach. Dziś mogę powiedzieć, że przyszedł czas w którym inwestorzy zewnętrzni pojawiają się, a rynek pracy wygląda tak, że szuka się fachowców. Rynek jest ustabilizowano, jednak powinniśmy dbać, żeby był on bardziej konkurencyjny na rynku europejskim i światowym. W ciągu ostatnich lat, zauważyliśmy w gospodarce, że oprócz dobrych produktów, konkurencyjność, rozwój, innowacje, powodują, że przedsiębiorstwa pną się do góry. Nasz region jest położony w dobrym miejscu, a obecność Mniejszości Niemieckiej, czy szerzej, obywateli używających języka niemieckiego, powoduje, że nasza gospodarka radzi sobie dobrze pomimo trudnej sytuacji międzynarodowej. Kooperacja z partnerami niemieckimi przynosi efekty i to jest wielki plus. Dziś mówimy, że brakuje nam trzeciego pasa na autostradzie A4, czyli rozwijamy się, a warunki bezpieczeństwa komunikacji są naprawdę dobre. Dlatego jeśli pyta mnie pan, co miałbym wskazać, czego nasz region potrzebuje, to powiem, że dalszych inwestycji w edukację.

Tu mnie pan zaskoczył.

Cieszę się, że nasze uczelnie się rozwijają. Mam również nadzieję, że będą mogły współpracować, połączyć się i pokazać naszą siłę. Mamy taki efekt połączenia Uniwersytetu Medycznego z Państwową Medyczną Wyższą Szkołą Zawodową, co zaowocowało utworzeniem wydziału medycznego, którego działalność już przynosi efekty, bowiem dyrektorzy szpitali wskazują, że pojawia się pewna jaskółka, co do przyszłych kadr lekarskich. To tym bardziej mnie cieszy, ponieważ, jako osoba wtedy odpowiedzialna za obszar zdrowotny w Urzędzie Marszałkowskim dołożyłem niemałą cegiełkę do powstania PMWSZ. Mamy w temacie edukacji kwestie językowe i tu muszę wrzucić troszkę dziegciu, bowiem to, co przeżywamy ostatnio w kwestii ograniczenia nauki języka niemieckiego jest dla nas traumatyczne i przykre. Uważam również, że jest to wielkie strata dla regionu, gdyż nauczanie języka, w jakiejkolwiek formie, daje możliwość uzyskania dobrego wykształcenia młodym ludziom. Dziś bez znajomości języków jest się inwalidą.

Na jakim etapie jest sprawa ilości godzin nauczania języka niemieckiego? Czy prowadzone są rozmowy z ministerstwem?

Rozmowy są prowadzone, jest otwartość ze strony ministerstwa, a pan minister Przemysław Czarnek jeszcze w ubiegłym roku obiecał mi osobiście jakiś ruch w tej sprawie. Skończyło się tylko na obietnicy, choć była ona powtarzana m.in. na posiedzeniu plenarnym Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. W styczniu pan minister goszcząc w Opolu spotkał się z przedstawicielami mniejszości kolejny raz. W moim ostatnim kontakcie z nim również padła deklaracja, dlatego czekamy na konkrety, bowiem trwanie w obecnej sytuacji jest wyrządzaniem krzywdy dzieciom oraz niszczenie wybudowanego i dobrze działającego systemu. Pamiętajmy, że po wojnie nie było możliwości nauczania języka niemieckiego.

Jednak w tym temacie mieliśmy sporą lukę, którą wykorzystywały osoby nie mające nic wspólnego z mniejszością.

Jeśli wczytamy się w filozofię nauki języków, to żeby dany język był używany to musi być żywy, wewnątrz i na zewnątrz. Według tej filozofii, czysto teoretycznie, języka powinni używać przedstawiciele mniejszości i pozostali obywatele, żeby móc się ze sobą komunikować. Bardziej praktycznie mówiąc, jeśli weźmiemy pod uwagę jaka grupa dzieci dodatkowo, poza mniejszością chodziła na język niemiecki, to jest to niewielka ilość, a przecież mimo wszystko dobrze się dzieje, że dzieci uczą się języków. Poza tym nie zapominajmy, że w Polsce obowiązuje od 1 czerwca 2009 r. Europejska karta języków regionalnych lub mniejszościowych. Zobowiązaliśmy się do zapewnienia możliwości nauki języka mniejszościowego osobom zamieszkującym ten sam region, a nienależącym do danej mniejszości.

Mamy również kwestię mniejszości polskiej w Niemczech, która nie ma takich samych praw jak mniejszość niemiecka w Polsce. Rząd odbija tu piłeczkę, daje przykłady jak to wygląda za Odrą. Wiem również, że Mniejszość Niemiecka czuje się tu zakładnikiem.

Tak właśnie jest. Sprawa jest bardzo delikatna i traumatyczna. Przedstawiciele mniejszości, polscy obywatele, patrioci, płacący podatki w Polsce, są dziś źle traktowani. Mieliśmy niedawno posiedzenie prezydium grup bilateralnych, przyjechała do nas delegacja polsko-niemieckiej grupy bilateralnej w Bundestagu, gdzie jednym z tematów była kwestia ograniczenia godzi nauczania języka niemieckiego w Polsce. Strona polska i niemiecka stwierdziły tam w sposób jednoznaczny, że nie można karać swoich obywateli taką dyskryminacją, zarówno w Polsce mniejszości niemieckiej, ani Polaków w Niemczech. Żałuję, że dziś nie rozmawia się na szczeblu rządowym o tej sytuacji, tylko każe się obywateli mniejszości niemieckiej. Pan minister Czarnek w rozmowach z nami mówi, że czuje się z tym niedobrze, dlatego teraz czekamy na konkretne działania.

Mimo wszystko nie ma pan wrażenia, że Berlin w tym obszarze ma również dużo do zrobienia?

Pan mówi o Berlinie, a ja powiem, że struktura odpowiedzialności za edukację w Niemczech jest inna niż w Polsce.

W takim razie przełóżmy to na landy.

Nie możemy postawić tu znaku równości. Każdy z rządów landowych, powinien odpowiadać na potrzeby mieszkańców. Przewodniczącym grupy bilateralnej Bundestagu jest Paul Ziemiak, który urodził się w Szczecinie, mówi po polsku i stwierdził niedawno, że gdy jego syn rozpoczynał naukę w szkolę, to szkoła zwróciła się do niego z pytaniem czy chciałby aby dziecko uczęszczało na naukę języka z kraju pochodzenia. On zadeklarował, że chce aby syn z tego korzystał. Czyli na przykład w Nadrenii Północnej-Westfalii jest to możliwe, a w innych landach jest inaczej. Dodatkowo od pewnego czasu pojawiła się koordynacja działań, żeby w miejscach gdzie występuje zapotrzebowanie na naukę języka przez Polaków, przedstawić odpowiednią ofertę. Dodatkowo strona niemiecka, już na szczeblu rządu centralnym wpisała kwotę 5 mln złotych na zbadanie potrzeb nauczania języka polskiego w Niemczech. Pamiętam jak podczas debaty nad budżetem w 2021 roku, minister Czarnek powiedział mi, że jeśli strona niemiecka wykona jakikolwiek ruch w tym obszarze, on również to zrobił. Strona niemiecka to zrobiła, a polska nie.

Pamiętam, że poseł Janusz Kowalski wskazywał, że decyzja rządu federalnego, to małe środki, które nie zostaną wykorzystane przez polskie organizacje, tylko niemieckie.

Zabrane przez polski rząd pieniądze z nauki języka niemieckiego, również powędrowały w inne obszary. Dodatkowo pamiętajmy, że strona niemiecka zabezpieczyła w pierwszej kolejności pieniądze na zbadanie potrzeb. Gdy one zostaną określone, pojawi się kolejny ruch.

Czy odnosi pan wrażenie, że najbliższe wybory parlamentarne będą dla Mniejszości Niemieckiej najważniejsze od wielu lat?

Każde wybory są ważne.

Jednak ostatnie wyniki parlamentarne i samorządowe pokazały, że tracicie poparcie.

To jest ciekawe, bo poparcie procentowo się zmniejsza, choć ilość wyborców głosujących na mniejszość wzrastała zarówno w wyborach parlamentarnych i samorządowych. Z naszych analiz wynika, że walka o dwa mandaty jest jak najbardziej możliwa. Oczywiście pan dokładnie wie, że dzisiejszy system rozdzielania mandatów jest mało sprawiedliwy i promuje duże komitety, nie mniej jednak walczymy i będziemy walczyć. Mam pewność, że wygramy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska