Posłowie z komisji 'Przyjazne Państwo' proponują karę aresztu... za nielegalny handel

fot. Witold Chojnacki
Pan Daniel z Opola dorabia do emerytury, sprzedając plony z działki. - Staram się sam sobie pomóc, a jak się to państwu nie opłaca, rzucę to i pójdę po zasiłek do opieki społecznej.
Pan Daniel z Opola dorabia do emerytury, sprzedając plony z działki. - Staram się sam sobie pomóc, a jak się to państwu nie opłaca, rzucę to i pójdę po zasiłek do opieki społecznej. fot. Witold Chojnacki
Dotychczas za nielegalny handel przy drodze lub w mieście groziła nagana, a co najwyżej 500 zł mandatu. Zdaniem posłów, takie kary są nieskuteczne. Zaproponowali więc sankcje bardziej dolegliwe: konfiskatę towaru i areszt.

- Nie rozumiem tego - mówi pani Maria, emerytka, która w sobotnie południe na chodniku przy 1 Maja w Opolu sprzedawała kwiatki ze swojego ogródka, po 2 zł od bukiecika. - Komu to szkodzi, że do paruset złotych mojej nędznej emerytury dorobię sobie jakieś grosze za te moje astry? Ale skoro to się państwu opłaca, to niech mnie straż miejska aresztuje. Proszę bardzo. Tylko myślę sobie, że posłowie lepiej by zrobili, jakby znaleźli pieniądze na podwyżkę emerytury dla takich ludzi jak ja. Bo wtedy nie musiałabym tu stać.

Pani Maria może na razie spać spokojnie. Nie tylko dlatego, że propozycja posłów to jeszcze nie ustawa. Nawet gdyby proponowane przez nich prawo weszło w życie, to i tak nieprędko strażnicy miejscy będą zamykać handlujących do aresztu i konfiskować ich towary.

- Straż miejska nie ma przecież ani aresztów, ani magazynów i chłodni na odebrane handlarzom mienie - przypomina Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu. - A jeśli na przykład skonfiskujemy komuś 40 kilo bananów, to on po wyjściu z aresztu zechce od nas odzyskać swoją własność, i to w dobrym stanie. W dodatku straż miejska nie może według prawa nikogo zatrzymywać. A czy policja zechce się zajmować drobnymi handlarzami? Bardzo wątpię.

Przy wszystkich tych wątpliwościach strażnicy i policjanci mają świadomość, że problem nielegalnego handlu istnieje, a mandaty odstraszają wyłącznie próbujących coś sprzedać sporadycznie. Kto handluje bez zezwolenia i opłaty targowej stale, ten po prostu wlicza koszt mandatu do ceny towaru.

- Na pewno trzeba ścigać tych, którzy ustawiają się z grzybami czy jagodami na zakręcie jezdni i stwarzają niebezpieczeństwo na drodze - uważa Helmut Musioł, szef Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu. - Trzeba też karać handlarzy tarasujących w mieście cały chodnik i zmuszających pieszych do schodzenia na jezdnię. Bo to niebezpieczne. Ale areszt to jednak przesada. Ludzie będą nam zarzucać, że zamykamy emerytów za pietruszkę, zamiast łapać prawdziwych przestępców.

Pan Daniel z Opola, który spiera się z ZUS-em i na razie dostaje tylko połowę emerytury, pomysł posłów grożących mu aresztem kwituje gromkim śmiechem.

- Jak zechcą zamknąć każdego, kto nie płaci 10 zł targowego, to trochę więzień trzeba będzie w Polsce zbudować - mówi. - A panom posłom przypomnę, że nikt z nas nie unika tej opłaty, żeby na mercedesa odłożyć. Skoro państwu nie opłaca się , że staram się sam sobie radzić, to pozostaje mi zwinąć interes i iść do opieki po zasiłek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska