Katarzyna Bunkowska prowadzi w Nysie firmę zajmującą się produkcją reklamowych tablic świetlnych oraz marketingiem internetowym. Oferuje kompleksowe usługi - począwszy od tworzenia profesjonalnej strony www, a na jej pozycjonowaniu kończąc.
- Choć na rynku działam dopiero od kilku miesięcy i nie mam jeszcze dużego dorobku, klientów mi nie brakuje - mówi. - Pierwsze zlecenia zdobyłam dzięki reklamie internetowej, dziś moją firmę polecają... klienci.
Katarzyna skończyła studia magisterskie na kierunku zarządzanie i marketing (spec. zarządzanie przedsiębiorstwem) na Politechnice Opolskiej oraz zarządzanie produkcją i usługami w Państwowej Wyższej Szkole w Nysie.
Po studiach wyjechała do Anglii, bo - jak mówi - chciała podszkolić język. Znalazła tam pracę w międzynarodowej firmie, dostała awans.
- Z powodów rodzinnych jednak wróciłam. Pomyślałam, że jak w obcym kraju się udało, to i w ojczyźnie się uda - wspomina.
Jednak powrót łatwy nie był.
- Wybrałam najgorszy z możliwych okresów. Właśnie zaczął się kryzys i firmy nie chciały nikogo zatrudniać - tłumaczy Katarzyna.
Mimo wykształcenia i zdobytego doświadczenia przez pół roku bezowocnie starała się o pracę. Zniechęcona postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. - Już w Anglii zakiełkowała we mnie myśl, aby poprowadzić własną firmę. Postanowiłam więc spróbować - wspomina.
Teraz w swojej firmie zajmuje się marketingiem i ekonomią. Zatrudnia też informatyka, który zajmuje się stronami internetowymi. Drobne prace zleca studentom informatyki.
- Dziś swojej decyzji nie żałuję - mówi z przekonaniem Bunkowska.
Na hipoterapię, jazdę konną, przejażdżki saniami czy bryczką postawiła w swojej firmie Małgorzata Skowrońska z Jarnołtówka. Prowadzi też szkółkę jeździecką, organizuje imprezy plenerowe i ogniska. Gościom zapewnia nocleg.
- Teraz robię to, co umiem najlepiej - tłumaczy. - Jestem samowystarczalna, a problemem jest dla mnie jedynie pogoda.
Małgorzata skończyła szkołę rolniczą, fizjoterapię, ma też uprawnienia instruktora jazdy konnej.
- Wcześniej pracowałam, jednak sytuacja życiowa zmusiła mnie do zajęcia się przez pięć lat domem i rodzinnym gospodarstwem rolnym - wspomina.
Wreszcie przyszedł czas na realizację marzeń. - Postanowiłam założyć własny biznes. I nie żałuję - dodaje. - Zainteresowanie jest spore, a teraz zbliża się sezon, więc pracy na pewno nie będzie brakowało.
W przyszłości marzy o hali z ujeżdżalnią. - Wówczas nie będę uzależniona od pogody - mówi. - Wszystko jednak w swoim czasie.
Obie panie własne firmy założyły w sierpniu ubiegłego roku. Wzięły udział w projekcie "Przedsiębiorcze kobiety na terenach wiejskich". Na start otrzymały dofinansowanie po 40 tys. każda. Pieniądze przeznaczyły na sprzęt.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?